- Mamy zdecydowanie lepszą sytuację epidemiczną (niż kraje zachodu Europy), ona wynika z tego, że nie patrzymy tylko na procenty zaszczepień, ale też na ogólną odporność w naszym społeczeństwie. Według naszych badań jest to powyżej 95 proc. - mówił minister zdrowia Adam Niedzielski w TVN24. - Odporność przeciwko SARS-CoV-2 na poziomie 95 procent to swoisty Święty Graal, którego jeszcze żadnemu państwu nie udało się osiągnąć. Można więc powiedzieć, że minister Niedzielski entuzjastycznie wybiegł przed orkiestrę - komentuje w rozmowie z Interią dr Tomasz Dzieciątkowski. I dodaje: - Dane, które przekazał, tak naprawdę nie dotyczą odporności zbiorowiskowej, a poziomu przeciwciał osiągniętych zarówno po szczepieniu, jak i po przechorowaniu COVID-19. Przy czym, co trzeba wyraźnie podkreślić, wartość tych 95 procent jest wartością ekstrapolowaną na podstawie modeli matematycznych. MZ: Przeciwciała u 95 proc. Polaków Spytaliśmy o to Ministerstwo Zdrowia. Z przekazanej nam odpowiedzi wynika, że faktycznie - odporność, o której mówił minister, to tak naprawdę poziom przeciwciał. Jak przekazał nam resort zdrowia, badanie obecności przeciwciał p/SARS-CoV-2 jest prowadzone w Polsce przez NIZP PZH - PIB od marca 2021 roku w ramach Ogólnopolskiego Badania Seroepidemiologicznego COVID-19: OBSER-CO. "Trzecia tura rozpoczęła się 16 listopada 2021 i trwała do 19 grudnia 2021 r. W jej trakcie stwierdzono w reprezentatywnej grupie 6800 osób obecność przeciwciał u 78,1 proc., wynik graniczny u 3,4 proc. Łącznie to 81,5 proc." - poinformowała nas Maria Kuźniar, ekspert Biura Komunikacji MZ. I dodała, że obecnie trwa IV tura badania, która zakończy się w kwietniu 2022. Skąd zatem wspomniane przez ministra 95 proc.? "Od stycznia do marca 2022 mieliśmy w Polsce falę zakażeń wywołaną wariantem Omikron, zatem na podstawie modelowania epidemiologicznego (model ICM UW) ustalono, że na koniec marca przeciwciała może mieć już 90-95 proc. Polaków" - tłumaczy Maria Kuźniar. Tym samym potwierdza to, o czym mówi nam dr Tomasz Dzieciątkowski. Wirusolog: Przeciwciała nie muszą oznaczać odporności - Kontakt z wirusem i wytworzenie przeciwciał nie zawsze oznacza pełną odporność na zakażenie - wskazuje dr Tomasz Dzieciątkowski. Wirusolog wyjaśnia: - Na całym świecie nie jest znany poziom przeciwciał, który chroni przed zakażeniem koronawirusem. Wiadomo jedynie tyle: im więcej, tym lepiej. Nie wiemy jednak, czy to "więcej" oznacza 30, 300, czy 3000 jednostek międzynarodowych przeciwciał. Nie możemy więc powiedzieć, że jeśli ktoś jest dodatni pod względem przeciwciał, to na pewno jest chroniony przed zakażeniem SARS-CoV-2. - Pamiętajmy też, że spora część osób, które miały kontakt z wariantem Omikron koronawirusa, przechodziła zakażenie stosunkowo łagodnie - zauważa dr Dzieciątkowski. Podkreśla, że im łagodniejsze objawy, tym słabsza odpowiedź immunologiczna. - Ostatnio większość zakażeń kończy się w najgorszym przypadku w gabinecie lekarza rodzinnego, nie zaś w szpitalu. Ta "odporność" u takiego pacjenta nie będzie ani na wysokim poziomie, ani też długotrwała - dodaje. Szczepienia przeciw COVID-19 a odporność - W mojej opinii odporność należałoby jednak mierzyć odsetkiem wyszczepienia danego społeczeństwa - mówi dr Dzieciątkowski. Jak tłumaczy, w zależności od wariantu genetycznego wirusa odporność po naturalnym zakażeniu utrzymuje się maksymalnie do pół roku, po szczepieniu dziewięć miesięcy. - Zatem odporność po szczepieniu jest dłuższa i silniejsza. Pamiętajmy jednak, że dwiema dawkami zaszczepiło się zaledwie ok. 60 proc. Polaków, a boostera przyjęło około 30 proc. To wszystko jeszcze dodatkowo ulega rozmyciu, ponieważ mamy już w Polsce prawie 3 mln Ukraińców, którzy są zaszczepieni na poziomie 30 procent, a dawkę przypominającą przyjęło zaledwie kilka procent z nich - wylicza wirusolog. Dr Tomasz Dzieciątkowski podkreśla, że niezwykle istotne w najbliższych miesiącach będzie promowanie szczepienia się kolejnymi dawkami przypominającymi wśród Polaków, a także zachęta naszych ukraińskich przyjaciół do tego, by zaszczepili się przeciw koronawirusowi. - Powinni to zrobić w swoim interesie, ale także w naszym. Wówczas ta odporność osób mieszkających w Polsce będzie stale rosnąć do pożądanego poziomu w populacji - podsumowuje dr Tomasz Dzieciątkowski.