O godzinie 9 uczniowie szkół podstawowych rozpoczęli pierwszy z trzech egzaminów ósmoklasisty. We wtorek mierzyli się z językiem polskim. Na rozwiązanie arkusza mieli 120 minut. Egzamin ósmoklasisty odbywa się w dobie pandemii i dosłownie tydzień po zakończeniu nauki zdalnej i rozpoczęciu nauki hybrydowej. Przeprowadzany jest stacjonarnie, jednak z zachowaniem reżimu sanitarnego. Na terenie szkoły obowiązuje zakrywanie nosa i ust. Dopiero po zajęciu miejsca można je odsłonić. Zarówno w salach, jak i pozostałych pomieszczeniach szkolnych, szkoła powinna umożliwić zachowanie 1,5 metrów odstępu. Dystans, dezynfekcja, maseczki Leszek Olpiński, nauczyciel z Poznania, zasiadał we wtorek w komisji egzaminacyjnej w jednej ze szkół podstawowych. W jego ocenie reżim sanitarny przyjęty w wytycznych jest na wyższym poziomie, niż ten aktualnie stosowany w szkołach. - Jest mimo wszystko prosty, bo oparty na zasadzie DDM - dystans, dezynfekcja, maseczki. Szkoła jest dobrze przygotowana do jego zastosowania i generalnie zasady są przestrzegane - ocenia. I dodaje, że uczniowie zachowywali się różnie i przyjmowali postawy podobne do obserwowanych w społeczeństwie. - Stąd nie zawsze poprawnie założona maseczka, nie zawsze stosowana dezynfekcja, ale również widziałem osoby mające maseczkę przez cały czas pisania egzaminu - mówi nauczyciel. - Reżim sanitarny nie wydaje mi się takim obciążeniem jak kilka miesięcy zdalnej nauki. Poza szkołą, już po egzaminie widziałem grupy uczniów dyskutujące o treści pytań i już bez myślenia o zachowaniu dystansu czy maseczkach - dodaje Leszek Olpiński. "Ogromny stres egzaminacyjny" Tomasz Bzdawka, nauczyciel z Nakła nad Notecią, wysyła nam zdjęcia, które robił tuż przed egzaminem ósmoklasisty. Uczniowie pokazują kciuki do góry, większość wydaje się być zadowolona. Na niektórych twarzach widać jednak stres. - Po nauczaniu zdalnym są duże braki, zapał jest też inny. Ci uczniowie, którzy walczą o punkty, bo chcą się dostać do dobrego liceum, byli zdenerwowani - przyznaje nasz rozmówca. Nauczyciel mówi nam też, że wielu uczniów starało się pisać egzamin jak najdłużej. - Część liczyła słowa w wypracowaniu, ma być ich 200. Za bardzo się na tym skupiali - komentuje. Leszek Olpiński również zauważył napięcie wśród uczniów. - Widoczny był ogromny stres egzaminacyjny. Uczniowie obawiają się wyników. Mam wrażenie, że jest to uczucie silniejsze niż przy poprzednich egzaminach - podkreślił. W środę ósmoklasistów czeka egzamin z matematyki, a w czwartek - z języka obcego.