Za znicze zapłacimy w tym roku więcej. Z danych przekazanych Interii przez GUS wynika, że we wrześniu 2021 roku znicz nagrobkowy średniej wielkości kosztował 5,94 zł. We wrześniu roku bieżącego musieliśmy za niego zapłacić już 7,58 zł. To wzrost o 27,6 proc. Wszystko przez rosnące koszty produkcji. Szkło i parafina poszły w górę, a to odbija się na cenie produktu końcowego. Zarówno na przycmentarnych straganach, jak i w dużych supermarketach znajdziemy znicze za kilkadziesiąt, ale też za kilka złotych. Jednak pamiętajmy, że te mniejsze, najtańsze, palą się znacznie krócej, zazwyczaj nie więcej niż dobę. Kup wkład, a znicz wypożycz Rozwiązaniem może być kupno samych wkładów. Te parafinowe kosztują kilka złotych, a palą się od 50 godzin nawet do czterech-pięciu dni. Wkład można umieścić w zniczu, który już mamy. A jeśli nie mamy, lub nie nadaje się już do użytku, na wielu cmentarzach można coraz częściej dostać je za darmo. Taka "wypożyczalnia" funkcjonuje w Jarosławiu. "Wystarczy jedynie kupić wkład i wybrać oddany wcześniej na regał znicz, aby udekorować grób swoich bliskich. Jest to rozwiązanie ekonomiczne i ekologiczne" - informują radni Rady Miasta z klubu Wspólnie Zmieniajmy Jarosław, inicjatorzy pomysłu. Waldemar Paluch, burmistrz Jarosławia przekazał Interii, że regały ustawione na jarosławskich cmentarzach komunalnych doskonale się sprawdzają. - Korzystają z nich mieszkańcy, którzy zmieniając wystrój nagrobków, usuwają z nich znicze w dobrym stanie, a takie mogą być wykorzystane ponownie przez osoby, które ich potrzebują. To bardzo dobra inicjatywa - dodaje. Podobne regały znaleźć można też między innymi w Chełmie, Malborku, Mławie, Iławie, Oleśnicy i Obornikach. W mediach społecznościowych mieszkańcy wskazują też, że nawet jeśli takiej podzielni nie mają, to korzystają ze zniczy z drugiego obiegu. Zaglądają po prostu do kontenerów na odpady i stamtąd wydobywają te, które można jeszcze wykorzystać. Wszystkich Świętych. "Jest za drogo" Podrożały też kwiaty. W ubiegłym roku, we wrześniu, chryzantema gałązkowa drobnokwiatowa cięta kosztowała 5,93 zł. We wrześniu 2022 - 6,89 zł, czyli o 16,2 proc. więcej. Za te same kwiaty w doniczce zapłacimy jeszcze więcej. Ceny na przycmentarnych straganach też będą rosnąć - im bliżej 1 listopada, tym będzie drożej. Już teraz drobnokwiatowe chryzantemy w takich miejscach kosztują średnio 25-30 złotych. Sprzedawcy handlują też wiązankami - zarówno z kwiatów żywych, jak i sztucznych. Artur Sierawski, właściciel Pracowni Florystycznej Fressia, takie kompozycje przygotowuje. - Jeśli chodzi o wiązanki żywe, to kwiaty, które się hoduje u nas w Polsce, podrożały ze względu na wyższe ceny nawozów, oprysków i węgla. Dodajemy też kwiaty sprowadzane z zagranicy, więc dochodzi do tego koszt paliwa, transportu. W sztucznych kompozycjach są materiały, które również podrożały. Oba rodzaje wiązanek sprzedajemy od 100 złotych wzwyż - mówi Artur Sierawski. Rozmawia z ludźmi, którzy kupują od niego wiązanki i handlują nimi przy cmentarzach. - Przyznają, ze na razie zainteresowanie jest bardzo słabe - mówi Interii. Podkreśla: - Dla kupujących jest po prostu za drogo. Chryzantemy na 1 listopada. Najtaniej u producentów Jeśli kwiaty chcemy kupić, najtaniej jest bezpośrednio u producentów. Marek razem z żoną Elżbietą od 30 lat prowadzą Gospodarstwo Ogrodnicze Batko w miejscowości Osieczany (woj. małopolskie). Sprzedają między innymi chryzantemy - w hurcie, ale i w detalu. - Dla klienta indywidualnego są one o 10-20 procent droższe niż w roku poprzednim. Dlaczego? Bo koszty związane z produkcją są coraz większe. W tym roku wzrosła cena sadzonek. Płacimy za doniczki 100 proc. więcej, a za torf ok. 30 proc. więcej. Zdrożały też środki ochrony roślin, prąd i folie. No i opał, u nas różnica w odniesieniu do roku ubiegłego wynosi o 400 proc. Więc musimy tę cenę choć trochę podnieść - wyjaśnia nam Marek Batko. Chryzantemy drobnokwiatowe w doniczkach można w tym centrum ogrodniczym kupić już za 15 zł. Wielkokwiatowe kosztują od 35 do 40 zł. "Obawiamy się, czy wszystko sprzedamy" - Zainteresowanie i tak nie jest na ten moment duże, ale to pewnie dlatego, że sprzedaż detaliczna rusza tak naprawdę na kilka dni przed 1 listopada - ocenia. - Jeśli chodzi o sprzedaż hurtową, to odbiorcy też kupują ostrożnie. Małe ilości i mówią, że jak im pójdzie sprzedaż, to kupią więcej - mówi Batko. Kupione u niego kwiaty, sprzedawane później w kwiaciarni czy na przycmentarnym straganie, mogą być nawet o 100 procent droższe. - Nasz zysk, jeśli w ogóle będzie, to bardzo minimalny. My już teraz obawiamy się, czy sprzedamy całą produkcję - podsumowuje Marek Batko. Bez zniczy i kwiatów? Nie wszyscy decydują się na zakup kwiatów. Niektórzy wiązanki robią sami, na bazie tego, co rośnie w ich ogrodach. Są i tacy, którzy przed Wszystkich Świętych zaglądają do przycmentarnych kontenerów. Tuż przed 1 listopada, gdy odbywa się sprzątanie nagrobków, często wyrzucane są sztuczne kompozycje nadające się jeszcze do użytku. Pani Agnieszka w tych kontenerach znajduje też kwiaty żywe. I je ratuje. - Ja to robię przez cały rok, ale najwięcej jest oczywiście dwa-trzy tygodnie po świętach. Wybieram z kontenerów półżywe chryzantemy i sadzę w ogrodzie. Obcinam pędy, wsadzam do głębszego dołka i przysypuję liśćmi. W następnym roku piękne kwitną - mówi mieszkanka Warszawy. Najładniejsze wykopuje i stawia na grobach dziadków i rodziców. Część internautów wskazuje: pamięć o zmarłym ma się w sercu. I ani zniczy, ani kwiatów kupować i stawiać na grobie nie planują.