- Ostatnio węgiel stał się towarem deficytowym. Okazuje się, że fakt ten wykorzystują oszuści, którzy po prostu w sposób bezczelny żerują na ludziach. Wszystko oczywiście dla szybkiego zysku - mówi Interii asp. szt. Izabella Drobniecka, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Inowrocławiu. Na początku sierpnia do policjantów ze Złotnik Kujawskich (woj. kujawsko-pomorskie) zgłosił się mężczyzna. Mieszkaniec za pośrednictwem serwisu społecznościowego złożył zamówienie na węgiel u prywatnej osoby. - Wpłacił na podane konto bankowe zaliczkę w kwocie blisko 1,3 tys. zł, co stanowiło cząstkową cenę za towar i transport. Oczekiwał siedem dni na dostawę, która nie nadeszła - relacjonuje oficer prasowa. Ogłoszenie zostało usunięte, a kontakt ze sprzedawcą się urwał. Przepadły też pieniądze. - Postępowanie z Komisariatu Policji w Złotnikach Kujawskich przejął aktualnie Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją inowrocławskiej policji, który specjalizuje się w tego typu sprawach - dodaje asp. szt. Drobiniecka. Sprawa jest zatem nadal w toku, sprawca nie został jeszcze pociągnięty do odpowiedzialności. Nawet 6 tys. złotych Podobne oszustwa zdarzały się już wcześniej. W czerwcu do Komendy Powiatowej Policji w Działdowie zgłosiła się mieszkanka gminy w związku z podejrzeniem oszustwa na jej szkodę. Kobieta, również poprzez portal internetowy, kupiła 5 ton opału na zimę. Tak przynajmniej myślała. Wpłaciła na poczet zaliczki niemal 4 tys. złotych. I znów - po przelaniu tej kwoty kontakt ze sprzedającym urwał się, a opału kobieta nigdy nie zobaczyła. Do dziś policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia. Sprawcy jeszcze nie ustalono. - W sprawie zostało wszczęte dochodzenie. Podjęto czynności mające na celu ustalenie osoby odpowiedzialnej za wytworzenie ogłoszenia oraz właściciela podanego w ogłoszeniu numeru telefonu. Ponadto prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia właściciela rachunku bankowego, który został wskazany do przelewu pieniędzy dla kupujących. Sprawca bądź sprawcy są na obecną chwilę w trakcie ustalania - informuje Interię Komendant Powiatowej Policji w Działdowie, insp. Witold Barcikowski. Mieszkaniec Iławy stracił jeszcze więcej, bo 6 tys. złotych. Otrzymał od znajomego ogłoszenie i zadzwonił pod wskazany numer telefonu. Ze sprzedawcą ustalił, że za 10 tys. złotych kupi 7 ton eko-groszku. Przed transportem wpłacił zaliczkę w wysokości 6 tys. złotych, przekazał także zdjęcie dowodu osobistego, deklarację odnośnie pieca oraz zamówienie. Schemat był ten sam - opał nie dojechał, a sprzedawca przestał odbierać telefony. Sprawę 4 sierpnia opisywała iławska policja. Nie tylko w mediach społecznościowych. I na jeszcze większe kwoty Oszuści ogłaszają się nie tylko w mediach społecznościowych. 30 tys. złotych stracił mieszkaniec powiatu ryckiego (woj. lubelskie), który próbował kupić pellet z Ukrainy. W portalu ogłoszeniowym znalazł ofertę z atrakcyjną ceną. I znów, kontakt urwał się po przelaniu pieniędzy na konto. Co więcej, tym razem kupujący nie przelewał "zaliczki", a całą kwotę. Myślał, że zamawia 24 tony pelletu. Jak informowała PAP st. asp. Agnieszka Marchlak z Komendy Powiatowej Policji w Rykach, to nie pierwsze takie oszustwo w tym regionie. W czerwcu 45-latek z powiatu bialskiego stracił niemal 17 tys. zł. przy próbie zakupu 24 ton węgla. Powiatowe komendy policji informują najczęściej o oszustwach "na węgiel". Jest to obecnie towar deficytowy. W bezpieczny sposób można go kupić bezpośrednio na stronie Polskiej Grupy Górniczej we wtorki i w czwartki o godzinie 16, cena również jest atrakcyjna - tonę węgla można dostać już od 710 złotych. Efekt jest taki - gdy tylko węgiel pojawia się w sprzedaży na półce e-sklepu, na kontrolerze dostarczania aplikacji liczba odwołań do witryny w jednej chwili dochodzi do 650 tysięcy. - Tak wielki ruch powoduje, że nie wszyscy chętni są w stanie bez problemu dostać się do witryny, aby kupić węgiel - tłumaczą specjaliści IT Polskiej Grupy Górniczej. Towar wyprzedaje się też bardzo szybko. PGG zabezpiecza sklep przed oszustami Przez to w sieci zaczęły ogłaszać się osoby, które pośredniczą przy zakupie węgla ze sklepu PGG. To, jak działają, opisywaliśmy w Interii. Jeden z nich wspominał również o oszustach w tym fachu. - Zawsze znajdzie się jakaś czarna owca. Słyszałem, że są tacy, którzy od razu biorą całą kwotę za usługę, albo chcą jeszcze wpłaty pieniędzy za sam węgiel i słuch po nich ginie - mówił jeden z pośredników. Polska Grupa Górnicza, w swoim komunikacie wskazuje, że przy obecnych zabezpieczeniach serwisu sprzedażowego PGG praktycznie niemożliwa jest aktywność nieuczciwych pośredników, którzy usiłują wyłudzać opłaty za rzekome ułatwienie lub przyspieszenie procedury zakupu węgla. Warto jednak być ostrożnym. - W szczególności przestrzegamy naszych klientów, by w żadnym wypadku nie udostępniali komukolwiek danych personalnych i bankowych, których używa się do sfinalizowania transakcji w e-sklepie - apelują przedstawiciele PGG. Przy dokonywaniu zakupów radzą zwracać uwagę na link prowadzący do e-sklepu oraz niekorzystanie z łącza podsyłanego przez innych "kupujących". "Fałszywe odnośniki sprawiają wrażenie autentycznych, a w rzeczywistości mogą prowadzić do spreparowanych witryn, dzięki którym oszuści próbują pozyskać dane osobowe lub wpłaty" - podkreśla PGG w komunikacie. Fałszywe smsy Tego typu działania też już miały miejsce. I oszustom udało się na tym zarobić. Na początku sierpnia uruchomiona została witryna, która łudząco przypominała sklep jednej z górnośląskich spółek sprzedających węgiel opałowy. W adres witryny wpleciono nazwę firmy, a na stronie użyto elementów graficznych, które imitowały jej logotyp. Policja informuje, że ofiarą oszustwa padł mieszkaniec woj. mazowieckiego, który przelał za pośrednictwem strony 8 tys. zł w przekonaniu, że płaci za zakupiony węgiel. PGG informuje, że ta spółka nie prowadzi sprzedaży internetowej, a poszkodowany nie sprawdził tego przed dokonaniem transakcji. - Przestrzegamy przed fałszywymi wiadomościami SMS informującymi, że został wystawiony węgiel na półkę sklepową wraz z linkiem do sklepu. Nie jest to link kierujący do strony sklepu PGG - ostrzegają przedstawiciele spółki. Co istotne, PGG nigdy nie wysyła do klientów e-sklepu wiadomości w formie SMS. Do 8 lat pozbawienia wolności O to, co o takich działaniach "sprzedawców opału" mówi prawo, spytaliśmy prawnika. - Są to przykłady popełnienia przestępstwa art. 286 kodeksu karnego - mówi Interii radca prawny Przemysław Ligęzowski. "Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" - brzmi artykuł traktujący o oszustwie. Co zatem należy zrobić w przypadku, gdy padniemy ofiarą oszustwa? - Postępowanie prowadzi policja pod nadzorem prokuratora. Wszelkie posiadane lub uzyskane dane należy przekazać funkcjonariuszom - informuje Ligęzowski. Jak nie dać się oszustom? Prawnik ostrzega, by uważać podczas zakupów na odległość. To ważne, aby firma, od której chcemy zakupić opał, miała jakąś historię. - Należy zawsze sprawdzić, czy taka firma działa i jest zarejestrowana - podkreśla Przemysław Ligęzowski. - Najlepiej poprosić sprzedającego o profesjonalną ofertę i podanie takich danych jak NIP lub KRS. Warto zapytać także o dane adresowe i osoby reprezentujące - podpowiada ekspert. Warto też sprawdzić, jakie firma ma opinie w internecie. Policja również apeluje, aby być ostrożnym podczas kupna opału. - Nie bądźmy bezwzględnie ufni - mówi asp. szt. Izabella Drobniecka, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Inowrocławiu. Ostrzega przed ogłoszeniami w mediach społecznościowych. - Osoby zamieszczające takie oferty robią to dla zysku, a gdy uda im się kogoś naciągnąć, szybko "zwijają interes" - dodaje. KPP w Iławie radzi, by sprawdzać, czy oferent jest wiarygodny i daje gwarancję dostarczenia towaru. "Najprostszym sposobem jest dokonanie opłaty po otrzymaniu zamówionego towaru" - podsumowuje.