"W ostatnim tygodniu września odnotowaliśmy w Polsce blisko 130 tys. zachorowań i podejrzeń zachorowania na grypę" - alarmuje Ministerstwo Zdrowia. I wskazuje: aż 59 tys. spośród wszystkich chorych to dzieci do 14 roku życia. Do szpitali trafiły 324 osoby. "Szczepmy się przeciw grypie!" - apeluje resort na Twitterze. Są to dane tylko za ostatni tydzień września. Ogólnopolski Program Zwalczania Grypy obliczył, że od rozpoczęcia sezonu szczepień przeciwko grypie mamy już prawie pół miliona zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Najskuteczniejszą formą ochrony jest szczepienie. Preparaty są, ale pacjenci wciąż niechętnie z nich korzystają. Na podstawie wystawionej recepty bezpłatne szczepionki przeciwko grypie otrzymują kobiety w ciąży i seniorzy w wieku 75 plus. Częściową refundację otrzymają między innymi pacjenci w wieku 18-65 lat, narażeni na ryzyko wystąpienia powikłań pogrypowych i pacjenci powyżej 65 roku życia. Zaszczepić się można w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej i w niektórych aptekach. Grypa atakuje. "Szczepimy za mało" Konrad Madejczyk, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej przekazał Interii, że 1433 apteki szczepią przeciwko grypie. - Do tej pory wykonaliśmy ponad 37 tys. takich szczepień. To więcej, niż w ubiegłym sezonie, ale wciąż za mało - ocenia Madejczyk. - Daleko nam do krajów, w których szczepi się ponad 50 proc. populacji. Tak jest chociażby w Wielkiej Brytanii. W zeszłym tygodniu pokazywaliśmy właśnie na przykładzie tego kraju, jak szczepienia powinny wyglądać - mówi rzecznik NIA. Madejczyk zaznacza, że w tym kraju szczepionka jest bardzo łatwo dostępna. - U nas ścieżka jest niestety wydłużona. Nawet, jeśli szczepimy się w aptece, to musimy najpierw otrzymać receptę od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej - wskazuje. Naczelna Izba Aptekarska wnioskuje o to, aby ten proces uprościć. - Receptę mógłby przecież wystawiać farmaceuta. Możliwe, że wówczas więcej osób skorzystałoby z tego szczepienia - ocenia. Szczepionek więcej, niż zainteresowanych - Tych szczepionek samych w sobie jest w aptekach dużo więcej, niż osób zainteresowanych do skorzystania z nich - informuje rzecznik Izby. - To wynika generalnie z podejścia do szczepień sezonowych. Myśleliśmy, że ten stan rzeczy się zmieni i pojawi się "efekt COVID-19" i przez pandemię ludzie chętniej będą się szczepić przeciwko grypie. Jak się okazuje, ten efekt nie zadziałał - mówi Madejczyk. - Przez dwa ostatnie lata pandemii COVID-19 zachorowalność na grypę była bardzo niska. To wynika z tego, że stosowaliśmy się do zasady DDM - dystans, dezynfekcja, maseczka. Dużo trudniej było się zarazić grypą. Dzisiaj już tych zasad nie przestrzegamy - zauważa nasz rozmówca. I zachęca do szczepień przeciwko grypie. - Te zalegające w aptekach szczepionki są przygotowane na obecny sezon. Nie mogą być wykorzystane w przyszłym roku. To oznacza, że jeśli nie zużyjemy ich teraz, zostaną zutylizowane - wskazuje Konrad Madejczyk. Bezpłatny program zachęcił pacjentów Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej zachęcają swoich pacjentów do szczepień przeciwko grypie. Tym bardziej, że właśnie teraz zgłaszają się do nich z niepokojącymi objawami. - Bardzo dużo pacjentów, znacznie więcej niż w ubiegłym roku, zgłasza się do nas z infekcjami paragrypowymi - mówi Interii Wojciech Perekitko, lekarz rodzinny prowadzący przychodnię w okolicy Nowej Soli, w województwie lubuskim. - Mają nieco łagodniejsze objawy i lżejszy przebieg, niż przy grypie, ale te infekcje też są bardzo zakaźne - ocenia lekarz. Pytany o szczepienia przeciwko grypie przyznaje, że w jego poradni pacjenci raczej się szczepią. - To ewenement. Być może jest to związane z tym, że od wielu lat realizujemy bezpłatny program szczepienia przeciwko grypie dla osób 65+. Wszystko dzięki współpracy z gminą i urzędem marszałkowskim. To się świetnie sprawdza - wskazuje Wojciech Perekitko. - Myślę, że u nas grypa będzie wyszczepiona powyżej średniej krajowej - ocenia. Wielonarządowe powikłania po grypie - Pacjenci, którzy się zaszczepili, widzą korzyści. Mniej chorują, a jeżeli złapią grypę, to przebieg mają znacznie łagodniejszy. A co najważniejsze - nie mają powikłań - podkreśla lekarz. - W Polsce pacjenci nie zdają sobie sprawy, że następstwem przechodzenia grypy są powikłania wielonarządowe. Nasilają się objawy chorób serca, płuc, nerek. Jak ktoś choruje przewlekle, pogarsza mu się stan zdrowia. Efektem tego jest zwiększona śmiertelność wśród pacjentów z grup ryzyka - wyjaśnia Wojciech Perekitko. Dlatego właśnie lekarze apelują o szczepienia. - One ratują życie - podsumowuje lekarz. Grypę nazywają "grypką". Lekarz: Bagatelizują sprawę W przychodni Agaty Sławin na Dolnym Śląsku zaszczepiono przeciwko grypie 200 pacjentów. - To nie jest dużo, zainteresowania za bardzo nie widać. W ubiegłym roku wykonaliśmy tych szczepień kilkukrotnie więcej, ale mówię tu o całym sezonie. Może jeszcze coś się zmieni - zauważa lekarka. - Co ważne, w mojej poradni od lat gmina fundowała te szczepienia dla pacjentów 65+, wówczas frekwencja była bardzo wysoka. W tej chwili od tego odstąpiła, ponieważ ta grupa osób ma zniżkę 50 proc. na zakup szczepionki przeciwko grypie. Niewielu zgłasza się jednak po recepty - ocenia. - Fatalnie jest też z dziećmi, bardzo trudno jest namówić rodziców na szczepienie ich przeciwko grypie - wskazuje Agata Sławin. Jak mówi, nie czują zagrożenia zakażeniem. - Nazywają grypę "grypką", bagatelizują sprawę. Zapominają o tym, że dzieci roznoszą później infekcje wszystkim wokół: rodzicom, ale i dziadkom. Mogą też pojawić się powikłania pogrypowe. Dzieci i osoby starsze są na nie najbardziej narażone - u małych pacjentów odporność jest jeszcze niedojrzała, a u seniorów upośledzona z racji wieku - wyjaśnia lekarka rodzinna. Październik to dobry czas na szczepienie Joanna Zabielska-Cieciuch, prezes podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie ocenia: - Te osoby, które zawsze się szczepią, pilnują tego i są już zazwyczaj zaszczepione. W jej poradni zaszczepiło się 80 osób. Na 6 tys. pacjentów. - Te dane w ogóle nie są powalające. Liczby mówią same za siebie. Abyśmy zabezpieczyli się przed epidemią, 30 proc. populacji powinno być zaszczepionej. W Polsce przeciwko grypie szczepi się zaledwie 7 proc. osób - wskazuje lekarka. I mówi, że październik jest dobrym momentem na przyjęcie szczepionki przeciwko grypie. Zgodnie z informacjami Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - Państwowego Instytutu Badawczego, na takie szczepienie powinniśmy się zdecydować przed rozpoczęciem okresu zwiększonej zachorowalności na grypę, a więc w naszych warunkach, od września do grudnia. Jeśli ktoś nie ma takiej możliwości, może przyjąć szczepionkę później, przez cały sezon epidemiczny. Szczyt zachorowań na grypę przypada zwykle między styczniem, a marcem. Objawy grypy Grypa jest ostrą chorobą zakaźną, wywoływaną przez wirusy grypy. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową lub przez kontakt ze skażoną powierzchnią. Okres inkubacji wynosi od jednego do czterech dni. "Wirusy grypy atakują komórki nabłonka dróg oddechowych, w których się namnażają. W konsekwencji powodują ich zniszczenie, co z kolei ułatwia rozwój infekcji bakteryjnych" - czytamy na stronie PZH. Do objawów grypy zaliczamy:- kaszel- ból gardła- katar- gorączka powyżej 38 stopni C- dreszcze- bóle mięśniowo-stawowe- ból głowy- ból w klatce piersiowej- złe samopoczucie- brak łaknienia- nudności i wymioty. O ile nie dojdzie do powikłań choroba trwa około siedmiu dni. Kaszel i złe samopoczucie mogą się jednak utrzymywać ponad 2 tygodnie.