Postępowanie wyjaśniające w sprawie nagrania na bydgoskiej uczelni zostało umorzone przez rzecznika dyscyplinarnego. Poniekąd kończy się więc sprawa prof. Michała Szpindy i prof. Zbigniewa Włodarczyka z Collegium Medicum w Bydgoszczy, którzy zostali bohaterami nagrania, które dwa miesiące temu wywołało ogólnopolską dyskusję. Obaj nie zostaną ukarani. Dlaczego? - Rzecznik dyscyplinarny nie dopatrzył się w tej sprawie przewinienia dyscyplinarnego - przekazała nam dr Ewa Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego UMK.Przypomnijmy, że wykładowcy po zdalnym wykładzie nie wyłączyli mikrofonu, a ich rozmowę z prof. Januszem Morysiem z Gdańska nagrali studenci. Panowie wymieniali się spostrzeżeniami na temat zdawalności studentów w formie zdalnej. Ich zdaniem zdawalność jest zdecydowanie za wysoka i "coś trzeba z tym zrobić" - jak mówi jeden z wykładowców na nagraniu. Najchętniej doświadczeniem i spostrzeżeniami dzielił się prof. Moryś, który już zapłacił za pochopne wypowiedzi - stracił funkcje kierownicze na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym i nie będzie prowadził zajęć ze studentami. Podobne konsekwencje nie spotkają wpływowych wykładowców z Bydgoszczy. W ich przypadku sprawa ma więc szczęśliwe zakończenie, ale kłopot na bydgoskiej uczelni nie zniknął, a gęste powietrze nie wyparowało. Liczne nieprawidłowości Kontrola na bydgoskiej uczelni wykazała natomiast, że rzeczywiście może dochodzić tam do licznych nieprawidłowości. Dlatego też specjalna komisja zarekomendowała władzom uczelni wdrożenie pakietu naprawczego, który miałby przywrócić dobre imię uczelni, "by studiowanie na naszym uniwersytecie odbywało się nie tylko na najwyższym poziomie i w najlepszych warunkach, ale także w odpowiedniej atmosferze" - czytamy w komunikacie. Przedstawiła też władzom uczelni siedem rekomendacji. Najciekawsza z nich dotyczy innego pracownika katedry anatomii. Studenci, którzy mieli możliwość anonimowego zgłaszania różnych kłopotów, wielokrotnie wskazywali, że z jednym z wykładowców jest duży problem. Wątpliwości dotyczyły głównie prowadzenia zajęć, a w zasadzie niewłaściwego sposobu zachowania i traktowania studentów. Komisja, mimo że zajmowała się innymi sprawami, zarekomendowała władzom uczelni wszczęcie postępowania wyjaśniającego w tej sprawie. Komisja zarekomendowała też zmianę na stanowisku przewodniczącego Rady ds. Jakości Kształcenia na Wydziale Lekarskim. Obecnie funkcję tę pełni dr hab. Marcin Wiśniewski, prof. UMK. Co ciekawe, prof. Wiśniewski to współpracownik... prof. Morysia - obaj są członkami ogólnopolskiej Uniwersyteckiej Komisji ds. Jakości Kształcenia na Kierunku Lekarskim. "Atmosfera napięcia" Wśród innych rekomendacji znalazły się też m.in. te dotyczące wsparcia psychologicznego - w pomoc studentom ma się mocniej włączyć Uniwersytecki Ośrodek Wsparcia i Rozwoju Osobistego. Inne rekomendacje dotyczą spraw związanych z samym procesem dydaktycznym - uczelnia ma się przyjrzeć, czy studenci nie są zbyt obciążeni. "Komisja stwierdziła, że poziom ostatecznej zdawalności egzaminów z anatomii prawidłowej na tle innych przedmiotów podstawowych na kierunku lekarskim nie jest wyjątkowo niski; wynosi od 96 proc. (w roku akademickim 2016/2017) do 100 proc. (w roku akademickim 2019/2020)" - czytamy w komunikacie. "Głębszej analizy wymaga natomiast dysproporcja pomiędzy poziomem ostatecznej zdawalności a zdawalnością w pierwszym terminie. Komisja wskazała także na kilka dyskusyjnych praktyk w sposobie formułowania pytań egzaminacyjnych i w ich zakresie tematycznym" - brzmi jedna z konkluzji. W komunikacie czytamy też m.in., że "pracownicy Katedry Anatomii Prawidłowej Collegium Medicum prezentują najwyższe kompetencje merytoryczne i ogromne doświadczenie kliniczne. Jednak zdobywanie wiedzy i umiejętności, zwłaszcza w tak trudnym obszarze, nie może odbywać się w atmosferze napięcia i źle kształtowanych stosunków międzyludzkich". To zdanie de facto przyznaje, że atmosfera i relacje interpersonalne w Katedrze pozostawiają obecnie wiele do życzenia. Przedstawione rekomendacje nie są tożsame z wcieleniem ich w życie. Takie decyzje muszą podjąć władze uczelni. Łukasz Szpyrka