W poniedziałek Marian Banaś wysłał pismo do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, w którym poprosił o powołanie komisji śledczej w związku z "szeregiem działań podjętych przez Prokuratora Generalnego Pana Zbigniewa Ziobrę oraz podległe mu organy prokuratury". O treści pisma poinformowała "Rzeczpospolita". Banaś chce powołania komisji śledczej po tym, jak na konferencji prasowej przedstawił informacje, jakoby służby i prokuratura nakłaniały niektóre osoby, by te składały fałszywe zeznania obciążające szefa NIK i jego rodzinę. W zamian za to, jak mówił Banaś, osobom tym oferowano np. opuszczenie aresztu. - Postanowiłem przekazać opinii publicznej szokującą informację, która w każdej zdrowej demokracji wywołałaby dymisję najważniejszych urzędników w państwie - powiedział prezes NIK. Zapewniał, że dysponuje oświadczeniami tych osób, które mogą poświadczyć, że były namawiane do zeznawania przeciwko niemu. Sprawa wywołała poruszenie szczególnie w kręgach opozycji. Po stronie rządowej deklaracje szefa NIK odebrano jako polityczny atak. W ten sposób do sprawy odnosiła się m.in. Prokuratura Krajowa. Opozycja mówi jednym głosem Opozycja uznała jednak prośbę Banasia za uzasadnioną. Z pomysłem wniosku o zwołanie komisji śledczej w tej sprawie wyszedł Władysław Kosiniak-Kamysz, który już w pierwszej chwili zadeklarował, że przewodniczącym takiej komisji mógłby zostać np. Marek Biernacki. W czwartek w tej sprawie odbyła się wspólna konferencja prasowa klubów opozycyjnych. Wniosek poparli: Koalicja Obywatelska, Polska 2050, PSL-Koalicja Polska, Lewica, Porozumienie, koło Polskie Sprawy, ale też Konfederacja, której przedstawiciel był nieobecny na konferencji. - Czas najwyższy, za pomocą komisji śledczej, odsłonić kurtynę. Marian Banaś jest dziś akuszerem wiedzy o nielegalnych działaniach rządu. Brak zgody PiS na tę komisję to będzie największy z dowodów, że mają coś do ukrycia i są nieuczciwi - mówił Krzysztof Gawkowski z Lewicy. - Podpisujemy się pod tym, bo Marian Banaś jest dziś w społecznym odbiorze ostatnim samurajem, a dla opozycji świadkiem koronnym, dzięki któremu poznajemy wszystkie krętactwa PiS. Powinniśmy czuwać, by wykonywał tę funkcję prawidłowo - dodawała Hanna Gill-Piątek z Polski 2050. Zbiorą potrzebne głosy? Problem jednak w tym, że do powołania komisji śledczej potrzebna jest sejmowa większość. Tej jednak opozycja wciąż nie ma, bo np. posłowie Kukiz’15 przekonują, że będą przeciwko. - Komisję śledczą powołuje się wtedy, gdy w normalnym trybie państwo nie może sobie poradzić. Widzimy, że próbuje się robić politykę na komisji śledczej. Co ona może zrobić? To nie jest Amber Gold czy reprywatyzacja. Co komisja śledcza może zrobić poza show? - zastanawia się w rozmowie z Interią Jarosław Sachajko z Kukiz’15. - Widzę bezsens komisji śledczej w tej chwili, bo jej członkowie będą czekali na dokumenty zebrane przez prokuraturę. Na razie nie mamy zgromadzonych akt, więc komisja śledcza zabawiłaby się w sąd przed sądem - uważa Sachajko. - Kukiz’15, na tym etapie, oczywiście będzie przeciwko powołaniu komisji śledczej w tej sprawie - kończy poseł Kukiz’15. Jak się jednak okazuje, Sachajko nie mówił w imieniu całej formacji, bo inne plany ma Stanisław Tyszka. Były wicemarszałek Sejmu zapowiedział, że poprze wniosek opozycji. Zaznaczył, że "Kukiz’15 był zawsze za szerokim stosowaniem komisji śledczych jako instrumentu funkcji kontrolnej Sejmu". Łukasz Szpyrka