Interia jako pierwsza poinformowała o nagraniu, na którym jeden z profesorów Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego mówi o "funduszu Morysia". Miałyby to być pieniądze, które pochodzą od studentów powtarzających rok. Dzięki temu kasa uczelni może regularnie wzbogacać się o dodatkowy zastrzyk gotówki. Chodzi o 2,5 mln zł rocznie, choć jak czytamy w komunikacie, to zaledwie 1 proc. przychodów GUMed. "Pragniemy wskazać, że nieprawdą jest stwierdzenie dotyczące istnienia funduszu Morysia. Kategorycznie zaprzeczamy również istnieniu systemu, który służyłby określaniu założonego przez Uczelnię odsetka niezdanych egzaminów przez studentów" - piszą rektorzy. Jednocześnie zawiesili głównego bohatera nagrania, prof. Janusza Morysia, wobec którego wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Przestał być kierownikiem przedmiotu anatomia. Zapewnienia uczelni Uczelnia przyznaje też, że słowa, które prof. Moryś wypowiada na nagraniu, "mogły wzbudzić wątpliwości co do obiektywności procesu weryfikacji efektów uczenia osiąganych przez studentów. Rozumiemy i podzielamy emocje studentów powstałe po wysłuchaniu nagrań. Z ogromnym zdziwieniem przyjęliśmy słowa, jakie padły w czasie rozmowy. W naszej opinii budzą one poważne wątpliwości co do zgodności ze standardami etycznymi pracowników GUMed". Władze uczelni odnoszą się także do naszej najnowszej publikacji, w której przedstawiliśmy perspektywę studentów, którzy postanowili przerwać milczenie. Dla wielu z nich studiowanie na GUMed wiąże się z bolesnymi przeżyciami. Niektórzy mówili nam o trwałych konsekwencjach fizycznych i psychicznych. Podnosili, że atmosfera panująca na uczelni wywoływała w nich m.in. ataki paniki. Niektórzy wspominali o próbach samobójczych, inni do dziś przyjmują leki i walczą z depresją. "Nasz niepokój budzą również nowe informacje przedstawione w mediach. Z pełną odpowiedzialnością pragniemy oświadczyć, że każdy z opisanych przypadków zostanie poddany wnikliwej analizie, zarówno w zakresie opisywanych faktów, jak i relacji pomiędzy przedstawicielami kadry akademickiej a studentami" - zapewniają władze uczelni. Jakie działania podjęła uczelnia? GUMed podaje, że w tej sprawie do tej pory wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec prof. Morysia, powołano komisję ds. analizy sposobu weryfikacji uzyskiwania efektów uczenia się w ramach przedmiotu anatomia, złożono wyjaśnienia ministrom zdrowia oraz edukacji i nauki, skontaktowano się z reprezentacjami studentów zagranicznych (również konsultami i ambasadami). Władze uczelni zapewniają też, że regularnie rozmawiają z przedstawicielami studentów. Tym razem GUMed nie zdecydował się na opublikowanie tych informacji na Facebooku. Gdy dwa tygodnie temu na profilu uczelni pojawiło się oświadczenie, zaroiło się od komentarzy - w zdecydowanej większości - nieprzychylnych GUMed. Rektor i prorektorzy Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego deklarują, że "z tego bez wątpienia przykrego i trudnego zdarzenia chcemy wyciągnąć właściwe wnioski i wprowadzić zmiany na lepsze". Interia będzie przyglądać się procesowi wyciągania wniosków na GUMed, tym bardziej, że do naszej redakcji wciąż spływają wiadomości od zaniepokojonych studentów. Pełna treść informacji GUMed dostępna jest pod tym linkiem.Łukasz Szpyrka Darmowy program - rozlicz PIT 2020