- Władek przez tydzień będzie niedostępny. To taki urlop. Musi odpocząć, przemyśleć parę spraw. Napracował się w tej kampanii i zasługuje na odpoczynek od polityki i bieżących spraw - mówi nam jeden z parlamentarzystów PSL-Koalicji Polskiej. Kosiniak-Kamysz długo był na sondażowym podium. Po pojawieniu się w stawce Rafała Trzaskowskiego jego notowania drastycznie spadły. Jego kampania zwolniła, a ostatecznie lider ludowców zdobył wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. 2,36 proc. wpisuje się w dotychczasowe "zdobycze" PSL w wyborach prezydenckich, choć tym razem miało być inaczej. Sam Kosiniak-Kamysz wynik wyborów przyjął bardzo osobiście. Już podczas wieczoru wyborczego był wyraźnie przygnębiony, a całe powietrze z niego uszło. Zdjęcia miny Kosiniaka-Kamysza po ogłoszeniu wyników w zawrotnym tempie obiegły sieć. - Rozmawiałem z nim. Jeszcze dziś jest Naczelny Komitet Wykonawczy PSL, a potem przerwa. Sądzę, że wróci do pracy na początku przyszłego tygodnia. Moim zdaniem, już się otrząsnął z tej porażki, choć rodzaj emocjonalnego skaleczenia oczywiście w nim siedzi - dodaje nasz rozmówca. Tegoroczna kampania trwała prawie pół roku. Była wyczerpująca dla polityków, ale też ich najbliższych. Już w momencie kiedy okazało się, że wyborów 10 maja nie będzie, Kosiniak-Kamysz spędził weekend z najbliższymi. Teraz też ma odpocząć w gronie bliskich, tym bardziej, że państwo Kosiniak-Kamysz spodziewają się drugiego dziecka. Zresztą, na chwilę przerwy naciskała też żona lidera ludowców. - Najpierw chciałabym złapać oddech w gronie rodzinnym, a potem podejmować decyzje o głosowaniu w drugiej turze - powiedziała Interii w poniedziałek Paulina Kosiniak-Kamysz. Tymczasem we wtorek od godz. 11 trwa posiedzenie Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, podczas którego ludowcy rozmawiają o powodach słabego wyniku wyborczego, a także na temat udzielenia ewentualnego poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu w drugiej turze wyborów. Łukasz Szpyrka