Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski na środowej konferencji prasowej zachęcał dyrektorów szkół do tworzenia regulaminów funkcjonowania szkoły w dobie pandemii. Dyrektorzy mieliby stworzyć odpowiednie procedury na podstawie wytycznych, które Ministerstwo Edukacji Narodowej opracowało wspólnie z Ministerstwem Zdrowia i Głównym Inspektorem Sanitarnym. Problem w tym, że wytyczne są niepełne, a dyrektorzy już zgłaszają zastrzeżenia. Nie wiedzą, czy tworzyć regulaminy z pominięciem niektórych kwestii, czy raczej próbować definiować je "po swojemu", niejako intuicyjnie. To kłopot, bo jeśli za jakiś czas pojawią się zapowiadane rozporządzenia (według MEN nastąpi to 14 sierpnia - red.), regulaminy trzeba będzie zmieniać. Nie wiadomo też zresztą, czy brakujące elementy pojawią się w rozporządzeniach. Na jakie braki zwracają uwagę dyrektorzy, rodzice i nauczyciele? Co z dziećmi chorymi na astmę czy cukrzycę? Przede wszystkim brak odpowiedniej procedury dla dzieci chorych, ale nie na COVID-19, a np. zwykłą grypę. Wytyczne przewidują, by takie dziecko bezwzględnie zostało w domu. Nie wiadomo natomiast, w jaki sposób dzieci miałyby nadrabiać zaległości. Nauczyciele będą niedostępni, bo pracują w szkole - nauczanie zdalne w takim razie odpada. Uczniowie prawdopodobnie na własną rękę będą musieli nadrobić zaległości. Wytyczne nie uwzględniają też tych, którzy borykają się z przewlekłymi dolegliwościami. Chodzi tu m.in. o dzieci chorujące np. na astmę czy cukrzycę. Stale przyjmują leki, a co za tym idzie, mają obniżoną odporność. Pojawienie się w szkole może być dla nich zwyczajnie bardzo ryzykowne. Można się spodziewać, że rodzice nie zdecydują się posłać ich do szkoły. Co w takim wypadku? Wytycznych brak. Takie pytanie padło zresztą na środowej konferencji prasowej. Co z tymi, którzy zwyczajnie boją się posłać dziecko do szkoły? Minister Piontkowski odpowiedział krótko: "Rodzic nie jest epidemiologiem". Problem części nauczycieli Kolejny problem dotyczy nauczycieli, z tzw. grupy podwyższonego ryzyka. Tu przekaz resortu jest podobny. Wiceminister <a class="db-object" title="Marzena Machałek" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marzena-machalek,gsbi,4095" data-id="4095" data-type="theme">Marzena Machałek</a> na antenie TVN odniosła się do kwestii tych nauczycieli, którzy stanowią dużą część szkolnej kadry. Wiceminister dała do zrozumienia, że powinni się podporządkować, a ci po ukończonym 60. roku życia mogliby rozważyć przejście na emeryturę. W wytycznych czytamy z kolei, że dla takich nauczycieli dyrektor powinien zorganizować mniej zadań, czyli np. nieangażowanie w dyżury podczas przerw międzylekcyjnych. Większość obowiązków spadnie więc na nauczycieli najmłodszych i jednocześnie najsłabiej zarabiających. Wytyczne w zasadzie nie odnoszą się do nauczycieli. Brakuje np. procedur dla tych, którzy pracują w kilku szkołach (to dość powszechne zjawisko wśród nauczycieli mniej popularnych przedmiotów, jak np. muzyka, biologia, chemia itp. - red.). Może się bowiem zdarzyć, że w jednej szkole będzie obowiązywał tradycyjny system nauczania, a w innej zdalny, z uwagi na pojawienie się wirusa. Czy taki nauczyciel mógłby w takim razie pojawić się w pierwszej szkole? Jak miałby pogodzić nauczanie zdalne z tradycyjnym? Odpowiedzi brak. Personel sprzątający i zajęcia wychowania fizycznego Wytyczne odnoszą się natomiast do zajęć wychowania fizycznego. Sugeruje się, by w miarę możliwości ograniczyć gry kontaktowe. Te zapisy wymagają jednak doprecyzowania, bo kosztem czegoś, musi pojawić się coś nowego. Co? W wytycznych MEN, MZ i GIS informacji brak. W zaleceniach znalazł się natomiast zapis dotyczący przebierania się w szatni. "W miarę możliwości należy umożliwić uczniom co drugi boks". Tyle tylko, że każda szkoła to inna specyfika i inna szatnia. Nie w każdej znajdują się bowiem boksy. Kolejny zapis odnosi się do personelu sprzątającego. Tego, który w pierwszym etapie epidemii miał najwięcej pracy i pełnił kluczową rolę. Wytyczne sugerują, by personel sprzątający ograniczył kontakty z uczniami. Taka jest teoria, choć w praktyce może to być właściwie nie do wykonania. Wytyczne dają więc obraz dyrektorowi i pracownikom szkoły, w którą stronę pójść, opracowując wewnętrzny regulamin pracy w placówce, ale nie są zbyt precyzyjne. Dyrektorzy mają nadzieję, że rozporządzenia, których publikacje zapowiadane są na połowę sierpnia, rozwieją większość wątpliwości. Łukasz Szpyrka