Wielotygodniowe negocjacje z centralą Prawa i Sprawiedliwości w sprawie podzielenia wpływów miały swój finał w Pałacu Prezydenckim, gdzie prezydent Andrzej Duda wręczył nominacje nowym ministrom. Tym samym proces "łatania" popękanej większości dobiegł końca. Zakończyły się też rozmowy dotyczące dzielenia wpływów. Powrót do rządu Henryka Kowalczyka (na stanowisko ministra rolnictwa - red.) to wzmocnienie roli ludzi związanych z byłą premier Beatą Szydło. Utrzymanie w rządzie stanowiska dla Grzegorza Pudy (resort funduszy i polityki regionalnej - red.) to z kolei sukces premiera Mateusza Morawieckiego. Najciekawszy był jednak inny obrazek, który jasno pokazuje, jak w nowym rozdaniu traktowane jest byłe środowisko Porozumienia. Gdy nowy minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk podpisywał tekst ślubowania, kilka metrów dalej, w cieniu między kolumnami, stał europoseł Adam Bielan i głośno bił brawo. Oklaski były dla Bortniczuka, choć pewnie w głębi duszy bił brawo również dla siebie. To on był bowiem głównym autorem pierwszego rozłamu w Porozumieniu, a dziś zbiera profity lojalności wobec Jarosława Kaczyńskiego. Tym samym stał się formalnie pełnoprawnym graczem w koalicji rządzącej. Partia Republikańska wynegocjowała zresztą więcej, niż można było się spodziewać. Bortniczuk będzie nie tylko ministrem sportu, ale sportu i turystyki. Ta druga gałąź zostanie więc przeniesiona z resortu rozwoju i technologii. Z resortu, którym kierował wcześniej Gowin. I tu ważny element - najpewniej wiceministrem odpowiedzialnym za turystykę pozostanie Andrzej Gut-Mostowy, były stronnik Gowina, a dziś polityk, który po dymisji dawnego szefa pozostał w rządzie i opowiedział się za Marcinem Ociepą przystępując do nowej frakcji OdNowa. A to Ociepa jest największym nieobecnym uroczystości w Pałacu Prezydenckim. Kiedy Bortniczuk, Bielan i Włodzimierz Tomaszewski świętowali chwile triumfu, Ociepa mógł się czuć największym przegranym zmian w rządzie. Nie jest tajemnicą, że chciał ugrać dla siebie jak najwięcej, a media donosiły, że najbardziej interesuje go resort rozwoju. Licytował wysoko, bo to również dzięki niemu koalicja rządząca zachowała większość. Inna sprawa, że moment na zdobycie ministerialnego skalpu był doskonały, bo przy tak wątłej większości nawet nieopierzeni posłowie niezrzeszeni mogli ugrać coś dla siebie (vide Łukasz Mejza, który będzie wiceministrem sportu i turystyki - red.). Ociepa, choć lojalny, zachowuje tylko status quo i wciąż będzie pełnił funkcję wiceministra obrony narodowej, a jego koledzy pozostaną sekretarzami bądź podsekretarzami stanu w innych resortach. Inny z jego współpracowników, wspomniany Gut-Mostowy, po przejściu pod skrzydła resortu Republikanów, szybko może zmienić front. Słyszymy nieoficjalnie, że jego przeniesienie nie jest przypadkowe. - Spodziewam się, że ta cała OdNowa zostanie wchłonięta. Najpierw Gut-Mostowy przejdzie do Republikanów, potem inni, a później to sam Ociepa może nawet stracić funkcję - mówi nam jeden z polityków Porozumienia. Stawia tym samym pod znakiem zapytania przyszłość OdNowy. Ociepa musi też przełknąć osobisty zawód. Podobnie jak Bortniczuk pochodzi z okręgu opolskiego, a obaj, jeszcze kiedy byli w Porozumieniu, rywalizowali o funkcję szefa regionalnych struktur. Już wcześniej, mówiąc delikatnie, między politykami nie było najsympatyczniejszych relacji. Wówczas bezkonkurencyjny okazał się Ociepa, który zdystansował Bortniczuka. Dziś sytuacja się odwróciła i to ten drugi ma więcej powodów do radości. Łukasz Szpyrka