Ostatni kryzys związany z głosowaniem w sprawie podwyżek dla polityków uwidocznił wyraźnie dominujące frakcje w Platformie Obywatelskiej. Dwie największe to stronnicy Borysa Budki i Grzegorza Schetyny. Trzecia frakcja to konserwatyści, czwarta - ludzie skupieni wokół Rafała Trzaskowskiego, a należy do nich m.in. Sławomir Nitras. Frakcji tej zdecydowanie bliżej do Budki. Sam Nitras mówił w środę w radiu Tok FM tak: "Grzegorz Schetyna bardzo często uaktywnia się w sprawach wewnętrznych, natomiast bardzo często brakuje mi jego głosu, mówię to z pełnym szacunkiem dla Grzegorza, w sprawach zasadniczych". Schetyna, który w trwającym kryzysie wizerunkowym PO liczy, że ugra coś dla siebie, stracił w oczach wielu wewnętrznych partnerów. Spotyka się z krytyką zarówno kuluarową, jak i otwartą. Wszystko przez jednoznaczne domaganie się dymisji Budki z funkcji szefa klubu. A ten, mimo potężnej wpadki z głosowaniem w sprawie podwyżek, utrzymuje dość mocną pozycję. Na dziś sytuacja wygląda tak, że Budka współpracuje z Trzaskowskim, a "schetynowcy" zostali odstawieni na boczny tor. To wciąż politycy, z którymi w PO każdy się liczy, ale nie siedzą przy głównym stole. Przy nim spotykają się Budka i Trzaskowski. Bazowanie na strukturach PO - We wtorek, nigdzie indziej tylko w siedzibie partii, uczestniczyłem w spotkaniu wspólnym Rafała Trzaskowskiego i Borysa Budki, a w środę będziemy znowu w takim spotkaniu uczestniczyć (...). Nie ma żadnego rozdźwięku między Borysem Budką a Rafałem Trzaskowskim, jest bardzo dobra współpraca - dodał Nitras. Budka i Trzaskowski "dogrywają" koncepcyjne podwaliny projektu powołania ruchu byłego kandydata na prezydenta, który roboczo ma nosić nazwę "Nowa Solidarność". Same spotkania z Budką dają wyraźny sygnał, że Trzaskowski będzie bazował, przynajmniej początkowo, na strukturach Platformy Obywatelskiej. Ma to być projekt stworzony obok PO, ale ze znacznym jej udziałem. Oba podmioty mają znaleźć złoty środek między ruchem Trzaskowskiego a partią Budki. Przynajmniej w pierwszej fazie "Nowa Solidarność" może stać się zapleczem społeczno-merytorycznym Platformy. Największa partia opozycyjna wciąż nie ma własnego think-tanku, a powołanie takiego zapowiadał Budka. Być może tę lukę, przynajmniej na chwilę, uzupełni Trzaskowski. Inna z koncepcji zakłada, że ruch ten będzie społeczną "przybudówką" PO, podobną do Komitetu Obrony Demokracji z 2016 roku. Tyle że o nieco innym profilu - koncyliacyjnym i pokojowym, a nie ulicznym. Uniknąć politycznego kanibalizmu W samej PO politycy tej formacji z zaciekawieniem przyglądają się temu projektowi. Tak naprawdę o jego założeniach wie tylko kilku ludzi, z Trzaskowskim i Budką na czele. Parlamentarzyści są ciekawi, czy wzmocni on notowania Platformy, czy może w perspektywie okaże się konkurentem na politycznej scenie. Tomasz Kostuś, PO: - Jeżeli ruch Trzaskowskiego miałby być konkurencyjny do PO, osłabiłoby to całą opozycję. Mógłby być za to uzupełnieniem tego segmentu jako ruch obywatelsko-samorządowy. Mielibyśmy klasyczny efekt synergii. Wzmocniłoby to całą opozycję. Trzaskowski ma duży potencjał, to dla nas szansa, o ile nie nastąpi kanibalizm polityczny. To może być największe zagrożenie. Taki scenariusz jest możliwy, ale wierzę w rozsądek i pragmatyzm polityczny Trzaskowskiego i Budki. Cezary Grabarczyk, PO: - Trzaskowski konsultuje ten projekt. Moim zdaniem będzie to bardzo otwarta formuła, może podobna do początków Platformy. Sam Trzaskowski ma mandat do tego, by ustrukturyzować ten projekt. Czekamy na początek września, kiedy wszystko stanie się jasne. Tomasz Lenz, PO: - Rafał Trzaskowski mówił już wcześniej, że ma to być ruch, który nie opiera się wyłącznie na strukturach Platformy Obywatelskiej, ale szerszy, z włączeniem organizacji społecznych, pozarządowych, ale też politycznych. Czy będziemy konkurentami? Nie, bo PO pokazała wielokrotnie, że jesteśmy otwarci na współpracę. Czas gra na korzyść Trzaskowskiego. Jest on potrzebny, żeby zbudować struktury takiego ruchu. Ruch integratorem opozycji? Są też tacy, którzy wypowiadają się na temat projektu Trzaskowskiego powściągliwie. Jak mówił dziś w Polsat News Sławomir Neumann, polityka "to nie są tylko memy i gadżety, proste triki na konferencjach prasowych". - To poważna rzecz. Albo się przygotuje PO do wygrania wyborów, albo będziemy gadżeciarzami, którzy co tydzień mają inny pomysł - zaznaczył. - Zachęcam do wstępowania do PO. To, jak będzie rósł ruch Trzaskowskiego, to zobaczymy. Wiem, że to musi być coś, co będzie jednym z integratorów opozycji. Bez takiej integracji nie da się walczyć za trzy lata o wygraną - mówił Neumann w Polsat News. Tymczasem sam fakt spotkania Trzaskowskiego z Budką daje temu drugiemu paliwo na najbliższy czas. Po kontrowersyjnym głosowaniu w Sejmie akcje lidera PO spadły, a Trzaskowski niejako wyciąga do niego rękę i pokazuje, że ten nie jest sam. To ważne szczególnie w kontekście zbliżającego się wyjazdowego posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej, na którym mają zapaść decyzje dotyczące nowego szefa klubu (Budka zapowiedział, że nie będzie łączył funkcji lidera PO i szefa klubu, czego domagał się m.in. Schetyna - red.). Wcześniej jednak, bo 5 września, Rafał Trzaskowski ma przedstawić założenia swojego ruchu, wizję współpracy z opozycją i pomysły na zagospodarowanie kapitału społecznego, który zbudował w trakcie kampanii wyborczej. Łukasz Szpyrka