Jedni mają lewicowe poglądy, drudzy są konserwatywni. Jedni na co dzień głoszą antyklerykalne hasła, inni z uporem powtarzają "Bóg, Honor, Ojczyzna". Święta to czas wyjątkowy, każdy spędza je po swojemu, ale gdzieś głęboko w środku liczy na to samo - ciepło. Polityczne pieczątki typu SLD, PiS, PO, PSL i inne, nie mają tu żadnego znaczenia. Zapytaliśmy kilkoro posłów, jak spędzą najbliższe święta. Jedni odwiedzą rodzinę, inni przyjmą ją u siebie w domu. Jedni samodzielnie przyszykują świąteczne dania, inni nie mogą się doczekać wieczerzy wigilijnej i dwóch dni biesiadowania. Ktoś dostanie prezent, ktoś inny pójdzie na pasterkę, jeszcze ktoś inny po świętach posadzi choinkę prosto z doniczki. Każdy chce odpocząć, złapać drugi oddech. - Święta wreszcie spędzę w domu! - mówi nam poseł PSL Czesław Siekierski. - Tak to zazwyczaj każdy weekend jestem w rozjazdach, na różnych spotkaniach. W święta poświęcę czas moim trzem wnukom. To dobry czas na spotkanie rodzinne - uśmiecha się. Siekierski przyznaje, że jego święta są tradycyjne. Na stole pojawią się wigilijne potrawy, jest też choinka, pod którą pojawią się prezenty. - Nie mam specjalnych oczekiwań wobec prezentu, bo człowiek ma już swoje lata. Zawsze miło coś dostać, ale nie ma to większego znaczenia. Boję się za to tego ogromu jedzenia, który pojawi się na stole. Staram się ostatnio trzymać dietę, więc może spróbuję przez całe święta kosztować wyłącznie postnych, wigilijnych potraw - dodaje Siekierski. Jeden z liderów Lewicy, a być może także jej kandydat na prezydenta, część świąt spędzi... w samochodzie. To jednak także nic dziwnego, bo Adrian Zandberg odwiedzi rodzinę - tak jak większość Polaków. - Święta spędzę w rozjazdach. Pierwszy dzień - z rodziną w Warszawie. Później pojedziemy do Wrocławia, bo tam mieszka rodzina mojej żony - mówi nam Zandberg. Lider Razem nie chce jednak zdradzić, czy w jego domu pojawi się choinka, opłatek i życzenia. - Dobrą sprawą jest rozdzielenie porządku życia publicznego od spraw rodzinnych. Trzymam się tego raczej konsekwentnie - dodaje. Święta z rodziną spędzi też były szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski. - Mamy oczywiście choinkę i opłatek, którym się dzielimy. Zastanawiam się, czy będziemy mieli 12 potraw, ale na pewno będziemy oscylować wokół tej liczby. Nasze grono rodzinne nie jest zbyt duże, ale wiele radości zawsze sprawia nam wnuczka - już teraz 11-letnia. Jestem lekko przeziębiony, ale prawdopodobnie pójdziemy też na pasterkę - mówi nam Suski. Były minister znany jest z zamiłowania do malowania. Jego obrazy, malunki i szkice robią furorę w polskiej rzeczywistości politycznej. Czy tym razem namalował coś na święta? - W tym roku niewiele. Kilka dni temu własnoręcznie ozdobiłem bombkę choinkową. Trafiła na aukcję charytatywną. Tym razem więcej czasu zajmuje mi sprzątanie i gotowanie - uśmiecha się Suski. Posłanka Zielonych Małgorzata Tracz przyznaje z kolei, że w jej domu niektóre tradycje świąteczne są nieco zmodyfikowane. - Jest oczywiście choinka, ale w doniczce. Później ją sadzimy. Mamy w naszym gronie wielu wegetarian, więc pojawiają się niestandardowe potrawy. Często robię pasztet sojowy. Na drugi dzień mamy zazwyczaj wegańską zupę. Ryby też się oczywiście pojawiają, choć akurat nie każdy u nas za nimi przepada. I rewelacyjne jak zawsze kluski z makiem! To nie kutia, ale dolnośląskie kluski z makiem - ekscytuje się Tracz. Dodaje, że nie jest najważniejsze to, co znajdzie się na stole, a rodzinna atmosfera. Tracz również odwiedzi rodzinę. - Jak co roku pojadę do siostry w Bolesławcu. W tym roku moi rodzice pojadą do innej siostry we Francji, więc tym razem będzie nas mniej, ale myślę, że i tak będzie to 10-12 osób - podkreśla. - Święta spędzę tak, jak zawsze - z rodziną. Każdy spędza święta tak, jak ma ochotę je spędzać, również posłowie Lewicy - mówi nam Joanna Scheuring-Wielgus. - Pojawi się u nas choinka, ale nie śpiewamy kolęd. Składamy sobie życzenia, pojawia się też opłatek, ale nie dzielimy się nim - dodaje.