Łukasz Szpyrka, Interia: Borys Budka został nowym szefem Platformy Obywatelskiej. Czy to oznacza, że wszystkie problemy tej partii zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Rafał Chwedoruk, prof. Uniwersytetu Warszawskiego: - PO obudziła się w lepszej rzeczywistości już po wyborach parlamentarnych, bo skończyła z lepszym wynikiem niż poprzednio. Zachowała tym samym status głównej siły opozycyjnej. Pozostają strategiczne dylematy, na które prostej odpowiedzi i rozwiązania nie widać. Krótko mówiąc: Borys Budka otrzymuje imperium polityczne w lepszym stanie niż Grzegorz Schetyna w 2016 roku, ale zdecydowanie słabsze niż w złotym wieku Platformy Obywatelskiej. Zmiany tego imperium będą ewolucyjne czy rewolucyjne? - Problem Platformy polega na tym, że nie ma ona obecnie czasu na gruntowne zmiany. Decyzja o odbyciu wyborów lidera teraz była fatalna, ze względu na równoległą faktyczną kampanię prezydencką. Można było wybierać przewodniczącego jeszcze jesienią albo już po wyborach prezydenckich, a nie teraz. W związku z tym pierwszym poważnym wyzwaniem Budki będzie gaszenie pożaru po bardzo realnej porażce kandydatki PO w wyborach prezydenckich. Kolejnym wyzwaniem będzie próba odparcia tych, którzy zasoby PO chętnie by przejęli. A takich już widać. To znaczy? - Na Lewicy widać silny kurs na przechwytywanie wyborców PO. Z drugiej strony środowisko Donalda Tuska wespół z Polskim Stronnictwem Ludowym może szukać czegoś w rodzaju "Platformy od nowa". Zresztą słowa Tuska w tym kontekście były znamienne. Dla PO to wyzwanie, bo realizacja własnych koncepcji może być trudna przy takiej ponadpartyjnej koalicji, która ograniczałaby znaczenie PO. Platforma za Schetyny była hegemonem opozycji. Teraz nie będzie? - Platforma pod przywództwem Budki musi sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Co oznacza po wielkim kryzysie sprzed dekady liberalizm gospodarczy, na którym przecież wyrosła ta partia? Po drugie kwestie kulturowe i zmiany obyczajowe w społeczeństwie. Czy strategia PO, polegająca na unikaniu odpowiedzi na trudne pytania, wciąż się sprawdza? Po trzecie polityka prounijna, w której PO jest silnie zakorzeniona. Jak ją prowadzić w kontekście silnych turbulencji wewnątrz UE? Kłopoty partia ma też wewnątrz, bo wybory na przewodniczącego pokazały, że członków PO jest coraz mniej. - Generalnie problem partii liberalnych polega na tym, że nie mogą pójść wprost drogą PiS z czasów, gdy znajdowało się w opozycji. Liberalny elektorat jest pośrednim konsumentem polityki, korzysta z pośrednictwa mediów. PO nie ma i nie będzie miała tylu członków co Sojusz Lewicy Demokratycznej czy Polskie Stronnictwo Ludowe, które choć mają niższe wyniki wyborcze, są silniej zakorzenione w lokalnych społecznościach. Rozbudowa struktur i przyciągnięcie nowych członków PO, to główne zadania nowego przewodniczącego? - Paradoksalnie najważniejszym zadaniem Budki jest to, co rozpoczął Schetyna. Za czasów późnego Tuska i Ewy Kopacz Platforma stała się swoistym politycznym chłopcem do bicia. Była negatywnym punktem odniesienia na polskiej scenie politycznej, groził jej status wręcz pariasa naszej polityki. Schetyna zmieniał to krok po kroku. Wymusił niejako uznanie prymatu PO na stronie opozycyjnej. A wynik ostatnich wyborów był nawet najlepszy, w liczbach bezwzględnych, od czasu wyborów z 2011 roku. Nowi wyborcy mimo wszystko głosowali na PO. Zadaniem Budki będzie więc poszerzenie tego elektoratu i ratowanie partii przed redukcją. Bo jeśli PO zredukuje się do statusu partii reprezentującej wielkomiejską klasę wyższą i średnią, to nie wygra żadnych wyborów. Z drugiej strony Budka nie może popełnić błędu Schetyny, który zapowiadał szybkie zwycięstwo nad PiS. Właśnie za to zapłacił były już szef PO. Rozmawiał Łukasz Szpyrka