Zacznijmy od tego, że sprawa jest, jak to w polskiej polityce, wielowątkowa. Problem dotyczy funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jeszcze latem ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki zadeklarował, w odpowiedzi na naciski instytucji unijnych, że Izba Dyscyplinarna zostanie zlikwidowana. Powtórzył to prezes Jarosław Kaczyński tłumacząc, że nie jest to uleganie presji, bo jego partia nosiła się z zamiarem szerszych zmian w sądownictwie już wcześniej. Bruksela natomiast od likwidacji Izby Dyscyplinarnej uzależnia wypłatę środków w ramach Funduszu Odbudowy. Problem w tym, że ośrodków decyzyjnych w samej Zjednoczonej Prawicy jest przynajmniej kilka. To Nowogrodzka, Kancelaria Prezydenta, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i Solidarna Polska. Stanowisko tej ostatniej jest znane, bo natychmiast do rozwiązań zaproponowanych przez prezydenta odnosili się politycy tej formacji. Tłumaczyli, że wszelkie ustępstwa wobec Brukseli będą przyznaniem się do winy, a w konsekwencji "utratą polskiej suwerenności". Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł: "Szanuję inicjatywę prezydenta, bo to przepisy prezydenckie są przedmiotem ataków ze strony KE i TSUE, ale jego propozycje dotyczące Sądu Najwyższego niczego nie rozwiązują i mogą przyczynić się do pogłębienia chaosu i anarchii". Solidarna Polska jest, jak widać, zdecydowanie przeciwna rozwiązaniom prezydenta. Różni się pod tym względem wyraźnie z KPRM, które jest wstępnie na tak. Otoczenie premiera Morawieckiego, jak udało nam się ustalić, podchodzi do sprawy z nadzieją na zakończenie kolejnego, po Turowie, sporu, ale też pragmatyzmem. Z kuluarowych rozmów z politykami można wnioskować, że między prezydentem a premierem doszło do małego sojuszu w tej sprawie. - Nie można zbagatelizować takiej inicjatywy prezydenta, bo przecież on zawetuje każdy inny nasz pomysł rozwiązania tej sprawy - tłumaczy nam jeden z członków rządu. Dodaje, że projekt jest propozycją, którą można doprecyzować na poziomie późniejszych prac. Potwierdzenie tych słów można znaleźć choćby w mediach społecznościowych. "Bardzo dobry ruch prezydenta" - napisał sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Artur Soboń. "Prezydent Andrzej Duda wyszedł z inicjatywą, która zmierza do porozumienia z UE" - uważa Waldemar Buda. "Otwarcie dyskusji na temat rozwiązań zmierzających do odblokowania KPO (...) Niezwykle ważne i potrzebne w obecnej sytuacji geopolitycznej" - ocenił sekretarz stanu w MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz w rozmowie z Interią wyraża się w podobnym tonie: - W obecnej trudnej sytuacji geopolitycznej i potencjalnej wojny tuż u polskich granic, jak najbardziej warto szukać kompromisów i wygaszać spory, naturalnie jednocześnie mocno dbając o nasze interesy, jak zrobił to premier Morawiecki w zakresie Turowa. Z tej perspektywy projekt prezydenta powinien mieć szansę poważnego rozważenia ze strony parlamentu, a z pewnością nie warto go z góry, bez merytorycznej dyskusji, odrzucać. Krótko mówiąc: rząd, po uporaniu się z Turowem, liczy na zamknięcie kolejnego frontu, który od miesięcy blokuje możliwość ofensywnych działań. Tymczasem w poniedziałek prezydent Andrzej Duda spotka się w Brukseli z szefową KE Ursulą von der Leyen. Tematy rozmowy będą dwa - sytuacja na Ukrainie i kwestia związana z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej. Rząd PiS, któremu zależy na pieniądzach z KPO, liczy na umiejętności negocjacyjne prezydenta i dobre słowo ze strony Von der Leyen. Jeśli tak by się stało, na co wskazują nasi rozmówcy, otworzyłoby się szerokie pole do dyskusji wewnętrznej. - Musimy dokładnie przeanalizować ten projekt. Dobrze, że jest ten pomysł prezydenta, ale mieliśmy też pomysł rządowy. Trzeba się zastanowić, którą drogą pójść. Pewnie więcej będzie wiadomo po poniedziałkowym posiedzeniu klubu PiS - słyszymy przy Nowogrodzkiej. Nastroje w bliskim otoczeniu prezesa są mniej optymistyczne niż w środowisku związanym z Morawieckim. Nic dziwnego, bo przy sprzeciwie Solidarnej Polski to na kierownictwie PiS spocznie kolejna mozolna próba budowania sejmowej większości. Trzeba będzie też poskromić rozzłoszczonych partnerów z Solidarnej Polski, którzy konsekwentnie stawiają sprawę jasno - żadnych ustępstw wobec Brukseli. Nowogrodzka zdaje sobie też sprawę, że wystąpienie prezydenta nie było przypadkowe. Duda miał wspomnieć o tzw. lex TVN zupełnie świadomie, co miało być odebrane jako prosty sygnał: "szanujcie moją propozycję, bo z każdą inną może stać się to, co z lex TVN". - Z szacunkiem przyjmujemy inicjatywę ustawodawczą prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie nowelizacji projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, ale ta sprawa jest przedmiotem prac rządu i jest na finalnym etapie uzgodnień - mówiła jeszcze w czwartek rzecznik PiS Anita Czerwińska. Joanna Lichocka dodawała w PR24, że "mamy własny projekt w rządzie, który powinien być podstawą dalszej pracy". Tyle tylko, że nawet politycy Solidarnej Polski zastanawiają się, czy posłowie PiS mówią o ich projekcie, czy jeszcze jakimś innym. - Dla kierownictwa PiS prezydencki pomysł mógł być pewnym zaskoczeniem, ale czas powinien powoli rozwiewać wątpliwości. Na pewno będziemy dyskutować - mówi nam jeden z ministrów. - Zaskoczenie było, ale niewielkie. Mieliśmy sygnały, że taka inicjatywa może się pojawić - odpiera polityk z otoczenia kierownictwa partii. Dodaje, że kierunkowe decyzje w tej sprawie to nie kwestia kilku godzin czy dni, ale raczej tygodni. Kolejne środowiska wskazują na podobny scenariusz. Nikt z naszych rozmówców nie zakłada szybkiej legislacji i błyskawicznego rozwiązania problemu. Wręcz przeciwnie. - To będzie serial, tasiemiec - mówi jeden z nich. - Proszę uzbroić się w cierpliwość. Cała sprawa potrwa, ale warta jest zachodu - dodaje inny. Już dziś można założyć, że PiS, przy tak otwartym sprzeciwie Solidarnej Polski, będzie szukał poparcia po stronie opozycji. Tu trop powinien prowadzić w pierwszej kolejności do PSL-Koalicji Polskiej. Dariusz Klimczak, wiceprezes PSL: Pierwszy krok prezydenta jest dobry, wychodzi naprzeciw wszystkim tym, którzy chcą likwidacji Izby Dyscyplinarnej i powrotu do dobrych relacji z instytucjami UE. Ale czy nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie będzie kolejnym instrumentem do trzymania sędziów pod butem? Trudno dzisiaj powiedzieć. Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej: - Będziemy analizować szczegóły prezydenckiej inicjatywy. Kierunek jest dobry, bo chodzi o 770 mld zł z unijnego budżetu i nie możemy stracić tych pieniędzy. Aby je odzyskać, trzeba zlikwidować Izbę Dyscyplinarną i przywrócić do orzekania odsuniętych z powodów politycznych przez nią sędziów. Pytanie tylko, czy przerzucanie "naznaczonych" złą reformą sędziów z Izby Dyscyplinarnej do innych izb, to rozwiązanie, które jest najlepsze i przywróci praworządność? Wątpię. Zdecydowanie bliższy jest nam projekt Iustitii. Tymczasem ostatnie tygodnie w Kancelarii Prezydenta wydają się wyjątkowo pracowite. Po zawetowaniu tzw. lex TVN ta inicjatywa jest kolejnym mocnym sygnałem ze strony Andrzeja Dudy. Następnym może być zawetowanie tzw. lex Czarnek, czyli zmian w prawie oświatowym. Jeśli tak by się stało, to ze zdaniem prezydenta politycy PiS zaczną liczyć się jeszcze bardziej. Łukasz Szpyrka