Wielkość rózgi ma być rozsądna. Liczba i wielkość pręg ma zależeć od liczby uderzeń i wrażliwości skóry. Jeśli się pojawiają, nie przejmuj się. To oczywiście efekt sprzeciwu dziecka wobec twojej władzy. Dziecko mówi "nie"? Zgodnie z wolą Boga musisz wymierzyć karę cielesną. I co ważne - ból musi być odpowiednio mocny. Tak mógłby brzmieć fragment kolejnej powieści Stephena Kinga lub zeznania "Wampira z Bytowa". To jednak treść poradnika dla rodziców, mówiąca o tym, jak wychować dziecko. To jedna z kilku dostępnych publikacji, które można znaleźć na polskim rynku. Mimo tego, że oficjalnie od 2010 roku w naszym kraju obowiązuje prawny zakaz bicia dzieci. Pasterz zasiał wiatr i zebrał burzę Kilka dni temu w mediach społecznościowych rozpętała się burza po tym, jak książka "Pasterz serca dzieci" miała trafić do ogólnej sprzedaży. Treść tej publikacji budziła wielkie kontrowersje - znalazły się w niej instrukcje mówiące wprost, jak należy bić dziecko, również niemowlę (trzeba pamiętać o zdjęciu pieluszki!). Wielki opór społeczny sprawił, że wydano błyskawiczną decyzję o wycofaniu książki z obrotu, zanim jeszcze trafiła do księgarń. W tej sprawie zareagował Rzecznik Praw Dziecka. Rzecznik w piśmie do Przewodniczącego Rady Kościoła Baptystów w RP wniósł, by "zgodnie z obowiązującym prawem i powszechnie dostępną wiedzą naukową nie promować zachowań przemocowych względem dzieci i aby niezwłocznie wycofać ww. publikację ze sprzedaży". Rzecznik przywołał następujące przepisy: "Od 2010 r. w Polsce obowiązuje całkowity zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci przez osoby wykonujące władzę rodzicielską oraz sprawujące opiekę lub pieczę nad małoletnim. Przykładowe dialogi i instruktarz karania dziecka zawarty w wydanej przez Państwa publikacji dopuszcza łamanie prawa dziecka do ochrony przed przemocą, które zgodnie z art. 40 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., Konwencji o prawach dziecka przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 20 listopada 1989 r. oraz innymi przepisami prawa, podlega ochronie. (...) Wszelkie badania naukowe jasno wskazują na szkodliwość i destrukcyjny charakter stosowania kar cielesnych w wychowaniu. Rzecznik Praw Dziecka uważa, że niedopuszczalne jest publiczne pochwalanie zachowań szkodliwych i niezgodnych z obowiązującym prawem. Bicie dzieci to zawsze wyrządzanie im krzywdy" - napisał RPD, Mikołaj Pawlak. Interwencja przyniosła efekt, bo książki nie można już kupić. Sęk w tym, że to kompletnie nie rozwiązuje problemu. Instrukcje bicia dzieci dostępne na rynku - Co najmniej cztery tego typu książki wciąż są w Polsce ogólnodostępne. Co najmniej, bo np. o tej ostatniej nie wiedziałam - tę szokującą informację podaje nam Anna Golus, autorka "Dzieciństwa w cieniu rózgi", która kompleksowo traktuje temat przemocy wobec dzieci i praw dziecka. Podamy tytuły tych książek, ale nie jako zachętę do ich przeczytania a bardziej przestrogę. Oto one: - "I kto tu rządzi? Poradnik dla sfrustrowanych rodziców" Roberta Barnesa, wydawnictwo Vocatio; - "Dzieci i wychowanie. Pytania i odpowiedzi" Jamesa Dobsona, wydawnictwo Vocatio; - "Klucz do serca twojego dziecka" Gary’ego Smalleya, wydawnictwo Pojednanie; - "Wychowanie dziecka według Pisma Świętego" Richarda Fugate’a, wydawnictwo Pojednanie. "Zalegające" poradniki "I kto tu rządzi? Poradnik dla sfrustrowanych rodziców" wciąż jest dostępny w kilku księgarniach internetowych. Nie ma problemu, by zamówić tę książkę jako nową, choć liczba egzemplarzy jest ograniczona. "Dzieci i wychowanie. Pytania i odpowiedzi" to pozycja, która już się wyprzedała. Nie można zamówić nowej książki, ale w obiegu pozostają egzemplarze używane. Z łatwością można je znaleźć np. w popularnych serwisach aukcyjnych. O obie książki zapytaliśmy w wydawnictwie Vocatio. Na nasze pytania otrzymywaliśmy lakoniczne odpowiedzi. - To są stare książki, których nie mamy już w obrocie - przekonuje Piotr Wacławik z wydawnictwa. Na nasze pytanie dotyczące konkretnej pozycji, którą wciąż można kupić w popularnej księgarni internetowej, dowiadujemy się, że "pewnie są to jakieś końcówki". "Książka miała słabą sprzedawalność, więc może gdzieś jeszcze zalega" - tłumaczy. Odpowiedzi na pytanie, jaki nakład miała książka i jaką osiągnęła sprzedaż, już nie otrzymaliśmy. Dwie kolejne pozycje to książki, które ukazały się nakładem wydawnictwa Pojednanie z Lublina. Z wydawnictwem nie udało nam się skontaktować - telefon nie odpowiada, a strona internetowa przekierowuje ruch na stronę Wspólnoty Chrześcijańskiej Pojednanie z Grodziska Mazowieckiego. Zapytaliśmy więc, czy Kościół protestancki z Grodziska Mazowieckiego i wydawnictwo są ze sobą powiązane. - W przeszłości Kościół przetłumaczył, a Pojednanie wydało cztery pozycje: "Bezpieczne w ramionach Boga", "Młoda kobieta według Bożego serca", "Kim on musi być, żeby ożenić się z moją córką" oraz "Chrześcijanin w depresji?". Z tego, co wiemy, Wydawnictwo Pojednanie od jakiegoś czasu nie wydaje już nowych książek - przekazał Jan Cios ze wspólnoty w Grodzisku Mazowieckim. Problem z książkami wydanymi przez Pojednanie jest złożony. Nie można ich bowiem kupić w księgarni, ale są one dostępne online. Oznacza to, że każdy ma do nich nieograniczony dostęp, a ich odnalezienie ogranicza się do wstukania tytułu w wyszukiwarkę. Dostęp do tych książek jest więc, nomen omen, dziecinnie prosty. Szokująca treść Co jednak jest takiego szokującego w tych publikacjach? Krótko mówiąc, znajduje się w nich coś, co według słownika PWN definiowane jest tak: "zbiór przepisów ustalających sposób postępowania w jakiejś dziedzinie" lub "dokładne pouczenie, wskazówka" - czyli instrukcja. Rzecz w tym, że nie jest to instrukcja obsługi odkurzacza czy innego sprzętu gospodarstwa domowego. W książkach tych znajdują się instrukcje prawidłowego bicia dzieci - wypunktowane i otoczone nimbem świętości. W "Wychowaniu dziecka według Pisma Świętego" wg Richarda Fugate’a odpowiednie zalecenia są poparte cytatami z Pisma Świętego. Czytelnik ma poczuć, że bicie dziecka jest normalne i potrzebne. A brak kar cielesnych jest zjawiskiem niepożądanym. Krótko mówiąc - masz bić dziecko, jeśli chcesz być dobrym chrześcijaninem. Autor konkretne fragmenty Pisma Świętego interpretuje tak: "powyższe wersety określają karę cielesną jako normalny sposób kierowania dzieckiem przez rodziców. Słowo Boże również powtarza, że ból fizyczny jest wyrazem miłości rodzicielskiej. Rodzice, którzy naprawdę dbają o dobro dziecka, nie będą żałowali rózgi w stosunku do buntownika". I dalej: "Kiedy dziecko jest w stanie buntu, ból fizyczny (chłosta) jest jedynym bodźcem, który pomoże mu w zaakceptowaniu kierownictwa rodziców". Po takim wstępie przechodzimy do części głównej, w której autor tłumaczy, na czym polega "właściwe stosowanie kary cielesnej". Wyjaśnia np. znaczenie "rózgi". "Rózga jest cienkim patykiem używanym w stosunku do zbuntowanego dziecka" - czytamy. Autor dowodzi też, dlaczego rózga jest lepsza od paletki. Tłumaczy też, że na ciele dziecka może pojawić się "efekt uboczny" w postaci pręg. "Niektóre dzieci mają bardzo wrażliwą skórę, na której bardzo łatwo pojawiają się pręgi. Rodzice nie powinni przesadnie troszczyć się, jeżeli takie drobne obrażenia będą miały miejsce w rezultacie stosowania kary cielesnej. Jest to rzecz normalna" - pisze Fugate. "Nauczyciel" kluczem do serca dziecka W "Kluczu do serca twojego dziecka" czytamy z kolei, że "bardzo skuteczne jest korzystanie z cienkiego kijka, który wszyscy ozdobiliśmy. Nazwaliśmy go 'nauczycielem'. (...) Po raz pierwszy użyłem 'nauczyciela', gdy Kari miała około trzech lat". W innym fragmencie czytamy, że "oboje otrzymali lanie, oboje płakali, a po wszystkim padliśmy sobie w ramiona. Przytulanie wzmacnia naszą miłość do dziecka". Generalnie instrukcje są do siebie podobne. Różnią się nazewnictwem, bo czasem rózga zamienia się w chłostę, lanie, bicie, karcenie. Motywacja jest zawsze ta sama - dziecko musi wiedzieć, komu jest podporządkowane (rodzicom i Bogu) i nie może się buntować. W każdej instrukcji po wykonaniu sadystycznej czynności ważne jest przytulanie dziecka, które pozwala nawiązać więź i pomóc zrozumieć skarconemu, po co przed chwilą zebrał kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt razów. Chore instrukcje przekonują też czytelników, że nie można odpuszczać, np. gdy dziecko zachodzi się od płaczu (nawet niemowlęta i kilkulatki). Ma być bite aż do złamania woli. Jeden z autorów wymienia też inne próby karcenia dziecka, które przetestował na swoich potomkach. Tyle tylko, że uznał, iż mydlenie twarzy czy niepodawanie obiadu jest poniżające, więc najlepiej sprawdza się chłosta. Kto pisze te książki i kto po nie sięga? Zasada za każdym razem jest prosta. Troskliwi rodzice chcą, by ich dziecko rozwijało się jak najlepiej. Wobec tego sięgają po książkę specjalistyczną. Na okładce czytają, że może ona im pomóc zrozumieć dziecko i dobrze je wychować. Okładka nie zdradza bowiem treści - wygląda ładnie i najczęściej jest na niej szczęśliwa, uśmiechnięta rodzina. - Wydawcy sprytnie ukrywają, co znajduje się w treści. Po opisach nie można tego wywnioskować. Czytelnik, zachęcony opisem, czyta książkę. Trzeba też zaznaczyć, że odbiorcami tych "dzieł" są nie tylko protestanci. Książka może trafić do każdego - zauważa Golus, autorka obszernej publikacji "Dzieciństwo w cieniu rózgi", w której przedstawia historię i oblicza przemocy wobec dzieci na przestrzeni lat. - Myślimy, że jeśli autor "napisał książkę" to znaczy to samo, co "napisał prawdę". Mało kto zadaje sobie dodatkowe pytania i sprawdza dane, którymi autorzy się posługują. W efekcie nawet tak absurdalnie treści, jakie pojawiły się w książce "Pasterz serca dziecka" mogą przekonać do siebie rodziców i spowodować, że nawet, jeśli nie mieli zamiaru bić swoich dzieci, to poczują się w obowiązku, by to robić, chcąc być dobrymi rodzicami lub dobrymi chrześcijanami. Takie myślenie jest, niestety, bardzo niebezpieczne - przekonuje Kamil Nowak, autor książki "Idealny rodzic nie istnieje" i założyciel popularnego bloga BlogOjciec.pl. Treść tego typu książek może początkowo szokować rodziców i budzić wątpliwości. "Jak to, mam bić dziecko?" - takie pytania mogą sobie zadawać. Tyle tylko, że do przemocy dorobiona jest filozofia. Autorzy starają się wpływać na swoje czytelnicze ofiary przez pryzmat podobnych paradygmatów moralnych. Wiara jest głównym spoiwem łączącym twórcę z czytelnikiem. - Religia dla autorów i czytelników ma kluczowe znaczenie. Wierzący, najczęściej protestanci, mają przekonanie, że tak trzeba wychowywać dzieci, bo taka jest wola Boga - tłumaczy nam Anna Golus. Golus przestudiowała setki książek o tej tematyce. Wzięła na tapetę zarówno publikacje historyczne, jak i współczesne. Jak zauważyła, głównymi autorami tych publikacji są księża protestanccy, tak jak to ma miejsce w przypadku powyższych książek lub "Pastora serca dziecka". W swojej publikacji Golus "biciu dzieci w imię Boga" poświęciła dwa rozdziały. Żeby była jasność - protestanccy autorzy tego typu publikacji dokonują niewłaściwej interpretacji Pisma Świętego, a w dodatku są przekonani o swej mistycznej wręcz nieomylności wychowawczej. Nadinterpretacja i rozdęte ego poparte sadystycznymi zapędami to z kolei mieszanka wybuchowa. Doskonale ujął to pastor Michał Włodarczyk, który na swoim kanale YouTube zareagował błyskawicznie po publikacji "Pasterz serca dziecka". Włodarczyk pisze i mówi, że "tej książki nie da się obronić - ona jest po prostu zła. Źle, że autor zachęca do kar cielesnych. Źle, że podpiera się w tym tekstami Pisma Świętego". Pastor z Polski mówi wyraźnie - Biblia nie każe bić dzieci. - Nie jest tak, że autorzy tych publikacji przyzwalają na bicie dzieci. Oni wręcz je zalecają! W treści można znaleźć przecież szczegółowe instrukcje - dodaje Golus. Co również szokujące, powyższe książki wcale nie są nowe. Funkcjonują na rynku od kilku lub kilkunastu lat. Jakim cudem, mimo tego że w 2010 roku wprowadzono w Polsce zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, są wciąż dostępne? - W 2012 roku zorganizowałam akcję "Książki nie do bicia". Starałam się przekonywać, że te pozycje trzeba wycofać. I faktycznie, dwie z nich zostały wycofane, ale tylko dlatego, że zostały zgłoszone do prokuratury. Te inne niestety nie - podkreśla autorka "Dzieciństwa w cieniu rózgi". Interwencja Rzecznika Praw Dziecka W sprawie czterech powyższych publikacji zwróciliśmy się do Rzecznika Praw Dziecka, który sprawnie zareagował w przypadku książki "Pasterz serca dziecka". W odpowiedzi usłyszeliśmy, że już w 2012 roku (po zgłoszeniu przesłanym przez Annę Golus - przyp. red.) RPD reagował w tej sprawie, co miało "maksymalnie ograniczyć dostępność tych książek". "Po pana wiadomości Biuro Rzecznika Praw Dziecka ponownie podjęło analizę dostępności tych publikacji w sprzedaży - z której jak dotąd wynika, że poza pojedynczymi nieużywanymi egzemplarzami "Dzieci i wychowanie. Pytania i odpowiedzi" Jamesa Dobsona nie ma już w księgarniach internetowych aktywnych linków pozwalających na zakup tych publikacji (...) W tych pojedynczych przypadkach oraz w przypadku treści dostępnych online Biuro sprawdzi możliwości interwencji podobnej do tej, jaką Rzecznik Praw Dziecka podjął w ostatnich dniach w stosunku do publikacji 'Pasterz serca dzieci'" - czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji Interii. Biuro Rzecznika Praw Dziecka zapowiada więc, że będzie przyglądać się sprawie. My natomiast sprawdzimy, czy rzeczywiście kontrowersyjne treści znikną ze stron internetowych. Paradoksalnie więc zamieszanie wokół książki "Pasterz serca dziecka" mogło wyjść na dobre. Pozwoliło przypomnieć o bulwersujących publikacjach, które wciąż są dostępne, a które powinny natychmiast zniknąć z księgarń i sieci. Jeśli tak się nie stanie, to wciąż będziemy mieli sytuację, którą doskonale ilustruje tytuł ósmego rozdziału książki Anny Golus - "Bici biją tych, którzy będą bić". Łukasz Szpyrka