- Kortez śpiewał, że to "dobry moment". Nie miał jednak racji. Być może ten moment przyjdzie, ale jeszcze nie teraz - mówił nam przed posiedzeniem zarządu krajowego Porozumienia jeden z parlamentarzystów. W samo południe członkowie zarządu partii Jarosława Gowina spotkali się w formie zdalnej, by ustalić strategię na najbliższy czas. To efekt dymisji Anny Korneckiej, która została wyrzucona z rządu decyzją premiera Mateusza Morawieckiego. Czy w takiej sytuacji Porozumienie jest gotowe, by opuścić koalicję? Takie pytanie zadawali sobie obserwatorzy życia politycznego. Okazuje się, że nie. Zamiast głośnego wyjścia i trzaśnięcia drzwiami Porozumienie, na razie, ogranicza się do wydania komunikatu. Komunikatu mocnego, stawiającego większemu koalicjantowi ultimatum, ale nie jest to już teraz wyjście z koalicji. "Zarząd Porozumienia oświadcza: nie poprzemy zmian podatkowych, zmian w finansowaniu samorządów i zmian w prawie medialnym bez uwzględnienia naszych postulatów. Od tego uzależniamy nasze pozostanie w Zjednoczonej Prawicy" - napisał na Twitterze Jan Strzeżek, wicerzecznik partii. Zdalne obrady trwały blisko trzy godziny. Jak się dowiadujemy, momentami było bardzo ostro. W wystąpieniach poszczególnych członków zarządu najczęściej pojawiał się zawód związany z funkcjonowaniem Zjednoczonej Prawicy i roli Porozumienia w koalicji rządzącej. - Coraz częściej mamy poczucie wstydu. To wyraźnie wybrzmiało. Mimo to będziemy bronić Polaków przed drastycznymi podwyżkami podatków - mówi nam jeden z członków zarządu krajowego Porozumienia. Konsekwencją sobotniego zarządu jest ultimatum postawione partii rządzącej - jeśli postulaty Porozumienia nie wybrzmią w odpowiedni sposób, ugrupowanie to opuści koalicję. Ultimatum nie kończy jednak sprawy, bo napięć w samym Porozumieniu jest dużo. Sobotni zarząd miał gwałtowny przebieg, a podczas dyskusji ścierały się trzy postawy - jedni kategorycznie chcieli pozostać w koalicji rządzącej, drudzy uznawali, że ze Zjednoczonej Prawicy należy wyjść czym prędzej, a jeszcze inni zachowywali większą wstrzemięźliwość. Konkluzje zarządu są więc wypośrodkowaniem buzujących wśród działaczy emocji. Finał tych emocji może mieć swoje ujście w połowie września. Zgodnie z zapowiedziami właśnie wtedy kwestie podatkowe Polskiego Ładu mogą trafić pod obrady Sejmu. Jeśli do zmian nie dojdzie, Porozumienie zagłosuje przeciwko, a jednocześnie formalnie opuści Zjednoczoną Prawicę. Formalnie, bo nieformalnie drogi PiS i Porozumienia rozeszły się już jakiś czas temu. Łukasz Szpyrka