Diagnoza nie była zła. Program "Mieszkanie bez wkładu własnego" miał odpowiadać na potrzeby wielu potencjalnych kredytobiorców, którzy pracują, posiadają zdolność kredytową, ale mają kłopot z uzbieraniem wymaganego przez banki wkładu własnego (najczęściej 20 proc. wartości nieruchomości). W międzyczasie jednak okazało się, że ta grupa jest zdecydowanie mniejsza niż szacowano. - Rok temu bank wyliczył moją zdolność kredytową na poziomie 600 tys. zł, teraz to tylko 340 tys. zł - mówi nam Marek z Krakowa, który czekał na start programu, ale dziś zmienia plany, bo w jego mieście trudno znaleźć 50-metrowe mieszkanie mieszczące się w tej kwocie. Pan Marek z programu więc nie skorzysta, mimo że jeszcze niedawno miał wysoką zdolność kredytową. Kredyty hipoteczne są droższe, trudniej je otrzymać, a mimo wyśrubowanych warunków banków, mieszkania wcale nie są tańsze. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jak pisaliśmy już w Interii, od lipca do sierpnia sprzedaż mieszkań na rynku pierwotnym w największych miastach spadła o 30-40 proc. Natomiast wniosków o kredyt hipoteczny jest aż o 70 proc. mniej. Co więcej, to najgorszy wynik od stycznia 2007 r., czyli od 15 lat, odkąd BIK prowadzi takie pomiary. Start z poślizgiem "Mieszkanie bez wkładu własnego" może okazać się więc programem martwym, który choć z założenia dobry, nie znajduje zainteresowania. Póki co jednak program nawet na dobre nie wystartował, mimo że rząd głośno ogłaszał jego inaugurację. Było to 26 maja, ale jak słyszymy, nie było to równoznaczne z rozpoczęciem programu, ale raczej rozpoczęciem przygotowania do wdrożenia oferty. Krótko mówiąc - jeśli ktoś chciał skorzystać z programu 27 maja, odszedł ze swojego banku z kwitkiem. Co więcej, najczęściej i dziś spotyka go taka sytuacja. Do tej pory osiem banków podpisało umowy z BGK umożliwiające zabezpieczanie kredytów gwarancją. Mimo że samo BGK jest gotowe do prowadzenia programu, na jego stronie widnieje adnotacja, że "termin udostępnienia kredytu z gwarancją zależy od decyzji banku kredytującego, który podpisał umowę z BGK". Wydaje się jednak, że banki nie uznają tej oferty ani za priorytetową, ani atrakcyjną. Mimo że BGK podpisało umowy z ośmioma bankami, tylko dwa z nich rzeczywiście wystartowały z ofertą - prowadzą specjalną stronę internetową, uruchomiły infolinię i przedstawiają ofertę klientom. To Alior Bank i Santander. Zapytaliśmy w pierwszym z nich, czy ktokolwiek skorzystał już z nowego rozwiązania. "Aktualnie obserwujemy zainteresowanie programem. Okres jego obowiązywania w Alior Banku jest jeszcze zbyt krótki, aby określić jego rzeczywisty poziom" - przekazało nam biuro prasowe. Co z pozostałymi bankami? Banki z ostrożnym optymizmem Jak odpowiedziało nam biuro prasowe Banku Ochrony Środowiska, udostępnienie tej oferty klientom planowane jest na III kwartał 2022 roku. Do końca roku taką opcję chce też przedstawić bank Credit Agricole. "Nie podpisaliśmy jeszcze umowy z BGK, ale przygotowujemy się do wdrożenia tego kredytu. Zależy nam, aby mieć go w ofercie jeszcze w tym roku" - przekazało nam biuro prasowe banku. Nie każdy jednak kwapi się do wprowadzenia tej oferty, bo sytuacja na rynku jest niezwykle dynamiczna. "Bank BNP Paribas na ten moment nie oferuje możliwości skorzystania z rządowego programu "Mieszkanie bez wkładu własnego". Obecnie koncentruje się na przygotowaniu do wakacji kredytowych. W dalszej kolejności będzie analizować przystąpienie do programu" - to z kolei biuro prasowe banku BNP Paribas. "Nie bierzemy udziału w tym programie. Na razie obserwujemy rynek i będziemy odpowiednio reagować w przyszłości" - usłyszeliśmy w ING. Podsumowując - z miesiąca na miesiąc spada grupa docelowa, która może być zainteresowana skorzystaniem z programu, a banki bardzo powściągliwie podchodzą do wprowadzenia tej oferty. Efekt? "BGK ma umowy zawarte z 8 bankami. Dwa wdrożyły do oferty gwarancje wkładu własnego z opcją spłaty rodzinnej - Alior Bank S.A. i Santander Bank Polska S.A., aktualnie są na etapie przyjmowania do rozpatrzenia wniosków o gwarancje i kredyt oraz oceniają zdolność i wiarygodność kredytową klientów. BGK czeka na podjęcie przez banki pierwszych decyzji o udzieleniu kredytu z gwarancją. Kolejne banki, z którymi BGK ma podpisane umowy, deklarują wdrożenie ww. gwarancji we wrześniu i październiku" - czytamy w informacji przesłanej nam przez BGK. Rząd już planuje zmiany Co ciekawe, program na dobre jeszcze nie wystartował, a rząd już przymierza się do wprowadzenia zmian. - Jeśli okaże się, że ta oferta banków i wejście w program będą cały czas ograniczone, będziemy podejmowali kolejne działania - oświadczył minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Jak tłumaczył, słabe zainteresowanie banków tym programem może być spowodowane okresem wakacyjnym. Resort już wcześniej zapowiadał, że program ulegnie zmianie, a nowe propozycje wejdą w życie w styczniu 2023 roku. Chodzi o podniesienie wskaźników, które pozwalają zakwalifikować dane mieszkanie do programu, usunięcie przepisu o minimalnej wysokości gwarancji (obecnie 10 proc. wartości nieruchomości) i umożliwienie skorzystania ze spłaty rodzinnej osobom, które zaciągną kredyt z wkładem własnym równym 20 proc. wartości nieruchomości, a którym w trakcie spłaty kredytu urodzi się kolejne dziecko. Buda podkreślił, że projekt zmiany przepisów jest już gotowy. Łukasz Szpyrka