Strategia komunikacyjna rządu od momentu pojawienia się pierwszych doniesień o włamaniu na skrzynkę mailową szefa KPRM Michała Dworczyka jest konsekwentna i polega na dwóch słowach: "bez komentarza". Sami bohaterowie maili, jak i specjaliści tłumaczą, że w przypadku tego typu cyberataków wiadomości zamieszczane na kanale Poufna Rozmowa mogą przybierać trzy formy: być prawdziwe, kompletnie zmyślone albo zmodyfikowane. Tymczasem środowisko premiera, które od miesięcy nie odnosi się do konkretnych maili, ani razu nie wskazało, która wiadomość może być zafałszowana. To zrozumiała strategia, choć w kontrze pojawiają się kolejne doniesienia sugerujące o autentyczności publikowanych wiadomości. Pierwszy przykład. - Potwierdzam, że ujawniony e-mail od premiera do mnie jest prawdziwy. Spotkanie z ambasadorem Niemiec się odbyło. Pozostaliśmy przy swoich zdaniach - przyznał Jacek Sasin na antenie RMF. Drugi przykład. "Dziś Posłowie PO za Onetem oskarżyli mnie, że nie oddałem "nawet połowy nagrody". Tymczasem z ujawnionego maila (prawdziwego) M.Dworczyka wynika, że otrzymałem w sumie 49 tys. Wszystko oddałem potrzebującym. Posłowie PO i Onet zostaną pozwani i znów będą środki dla chorych dzieci" - napisał na Twitterze Patryk Jaki odnosząc się do innej sprawy. Trzeci przykład to historia najnowsza. Mariusz Chłopik, czyli były współpracownik premiera i jeden z częstych bohaterów maili, odchodzi z Legii Warszawa po wycieku maili. Co więcej, wydaje oświadczenie, w którym pośrednio potwierdza autentyczność wiadomości. Podkreśla, że do opinii publicznej docierają strzępki informacji, które są następnie manipulowane. Nie pisze natomiast, że wiadomości są nieprawdziwe. Swoje w sprawie Chłopika dorzucił warszawski ratusz, który od Legii Warszawa, z którą ma podpisaną umowę na promocję miasta, zażądał wyjaśnień. Wyjaśnień nie będzie, ale jest za to dymisja Chłopika, która kończy ten wątek. Nie kończy się za to inny - walka o wpływy wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Od czasu pojawienia się afery mailowej środowisko premiera wciąż ma w rządzie dominującą rolę, ale systematycznie traci. Nieprzypadkowo to Sasin i Jaki mówili o prawdziwości maili ze skrzynki Dworczyka. Zmiana układu sił Ostatnia rekonstrukcja rządu, choć kosmetyczna, pozwoliła na poprzestawianie kilku politycznych klocków, które de facto nieco zmieniły układ sił. Np. resortem rozwoju zawiaduje Piotr Nowak, uznawany za człowieka blisko związanego z samym Jarosławem Kaczyńskim, ale też Jackiem Sasinem. Sam Sasin pod koniec roku stanął na czele Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, a w tym miejscu zastąpił właśnie Morawieckiego. Jego ambicje na tym się jednak nie kończą, bo jak słyszymy, chce mieć wpływ na to, co będzie się działo w Ministerstwie Finansów. Dużo do powiedzenia, również jeśli chodzi o kwestie personalne, ma zaufany współpracownik Sasina wiceminister Andrzej Śliwka. Nie jest też przypadkiem, że w momencie pojawienia się kłopotów z wdrożeniem Polskiego Ładu, do pomocy w resorcie finansów został oddelegowany Artur Soboń, a jakże, z Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Premier górą w sprawie Turowa Kolejny element związany jest z krytyką ze strony Solidarnej Polski. Janusz Kowalski publicznie domagał się konsekwencji wobec ministra Konrada Szymańskiego, kolejnego zaufanego człowieka Morawieckiego, obarczając go winą za konflikt z Czechami i TSUE w sprawie Turowa. Premier ma jednak dziś małą chwilę triumfu, bo ostatecznie osiągnął porozumienie z Czechami, co nie udało się np. Sasinowi, który jeszcze w maju informował, że jedzie do Turowa po dobre informacje. Sam bałagan związany z Polskim Ładem, jak przyznają w nieoficjalnych rozmowach politycy Prawa i Sprawiedliwości, wewnętrznie idzie na konto premiera i nie zmienią tego nawet pokazowe dymisje w resorcie finansów (lojalnych wobec Morawieckiego Tadeusza Kościńskiego i Jana Sarnowskiego - red.). Nie jest żadną tajemnicą, że w PiS jest wiele frakcji i ambitnych polityków, którzy chętnie wykorzystają potknięcia kolegi. Ten natomiast wciąż może spać względnie spokojnie, bo pozostaje pod bardzo szerokim i najważniejszym parasolem ochronnym w Polsce - samego Kaczyńskiego. Morawieckiemu nie pomaga natomiast fakt, że od jakiegoś czasu nie ma przy sobie kluczowego wsparcia w postaci Michała Dworczyka. To jeden z najsprawniejszych polityków w Prawie i Sprawiedliwości, który gasił niemal wszystkie pożary w rządzie Morawieckiego. Dziś Dworczyk usunął się w cień, a umówienie z nim wywiadu jest niemożliwe. Jeśli pomaga, to z drugiego rzędu. To też efekt afery mailowej, która krok po kroku odciska coraz mocniejsze piętno na zapleczu premiera. Łukasz Szpyrka