Jednym wystarcza magiczny przebłysk. Innym przez lata brakuje szczęścia, choć są o włos od wiecznej sławy. Literacka Nagroda Nobla to przedmiot pożądania. W naszej historii do tej pory czterej Polacy sięgnęli po to wyróżnienie, a od przełomowego 1918 roku - trzy osoby. Pierwszy był jeszcze przed I wojną światową Henryk Sienkiewicz. Cztery razy nominowany doczekał się wreszcie nagrody w 1905 roku za "Quo Vadis". Reymont 19 lat po Sienkiewiczu literacką Nagrodę Nobla otrzymał w 1924 r. Władysław Reymont, pisarz bardzo już wiekowy i chory. W liście do Alfreda Wysockiego, polskiego posła w Sztokholmie, noblista pisał: "Okropne! Nagroda Nobla, pieniądze, sława wszechświatowa i człowiek, który bez zmęczenia wielkiego nie może się rozebrać". Akademia uzasadniła nagrodę dla Reymonta krótko: "za wybitny epos narodowy, powieść "Chłopi"". Tymczasem Stefan Żeromski, który doskonale wiedział, że w tym samym roku rozpatrywana była jego kandydatura, nerwowo przechadzał się po pokoju, powtarzając: "Nic sobie z tego nie robię. Nic mnie to nie obchodzi" - zapisał w pamiętnikach. Jak się okazało, Żeromski do największej literackiej nagrody nominowany był cztery razy. Nie jest jednak polskim rekordzistą. Pięciokrotnie nominowana do Nobla była Maria Dąbrowska. Pierwszy raz w 1939 roku, a ostatni w 1965. Ta statystyka pokazuje dobitnie, jak przewrotna bywa ta nagroda, bo Dąbrowska nigdy nie usłyszała laudacji. Miłosz Trzecim polskim literatem, a drugim w wolnej Polsce, był Czesław Miłosz. W uzasadnieniu jury napisano, że polski poeta dostał nagrodę za "bezkompromisową wnikliwość w ujawnianiu zagrożenia człowieka w świecie pełnym gwałtownych konfliktów". W jego przypadku doszło do kontrowersji. Literackie osiągnięcia Miłosza były podważane, a nagroda dla niego, jak wówczas mówiono, miała mieć charakter polityczny. Otrzymał ją bowiem w 1980 roku, dokładnie wtedy, kiedy rodził się wielki ruch "Solidarność". Co więcej, rok później pokojowego Nobla otrzymał Lech Wałęsa. Szwedzka Akademia błyskawicznie ucięła spekulacje, jednocześnie łamiąc żelazną zasadę, czyli dyskrecję. Ujawniono, że nazwisko Miłosza od czterech lat znajdowało się na liście kandydatów. Sam Miłosz po latach tak opisywał tę chwilę w "Autoportrecie przekornym": "Kiedy dostałem Nagrodę Nobla, to już całkowicie straciłem kontrolę i tylko włosy wydzierałem z głowy dowiadując się, kim jestem w oczach innych". Szymborska W 1996 roku literacką Nagrodę Nobla otrzymała Wisława Szymborska za "poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i biologicznemu kontekstowi ukazać się we fragmentach ludzkiej rzeczywistości". To jedna z zaledwie 17 kobiet, które otrzymały to wyróżnienie. I chyba jeden z najbardziej zaskoczonych laureatów, który miał wielkie problemy z poradzeniem sobie z nową rzeczywistością. Dość powiedzieć, że przyjaciele Szymborskiej dzielą jej życie na dwa etapy: przed i po "tragedii sztokholmskiej". "Noblistka przyszłości" Od wyróżnienia Szymborskiej minęły już 23 lata. To więcej niż wynosiła przerwa między Sienkiewiczem a Reymontem i Miłoszem a Szymborską. Od bodaj dekady w gronie faworytów pojawiał się krakowski poeta Adam Zagajewski. Znany pisarz Krzysztof Varga faworyta upatrywał w kimś innym: - W sposób oczywisty ze wszystkich pisarzy i pisarek polskich to Olga Tokarczuk, autorka "Ksiąg Jakubowych", jest na czele peletonu - mówi się o tym całkiem otwarcie, nie tylko ze względu na Międzynarodowego Bookera. Jej książki ukazują się w Szwecji, co kluczowe, a zatem są znane tamtejszym jurorom. Jeśli się nie mylę to "Księgi Jakubowe" ukazały się w Szwecji niedługo po polskiej premierze - przekonywał Krzysztof Varga, autor m.in. "Gulasza z Turula" i "Sonnenberg". Tokarczuk faktycznie coraz śmielej dołączała do grona ścisłych faworytów. Potwierdzały to m.in. szwedzkie media, które nazywały ją "noblistką przyszłości", a także polscy literaci i profesorowie. Dziś Tokarczuk z "noblistki przyszłości" zmieniła się w "noblistkę teraźniejszości". Jednocześnie Tokarczuk wyprzedziła Zagajewskiego. Tym samym nie dołączyła do tych nieszczęśliwców, którzy na Nobla nigdy się nie doczekali. Maria Dąbrowska, nominowana pięciokrotnie, nigdy nie dostała nagrody. Cztery razy nominacje otrzymali Stefan Żeromski i Jarosław Iwaszkiewicz, ale w gronie kandydatów do nagrody byli też m.in. Eliza Orzeszkowa, Tadeusz Zieliński, Leopold Staff, Jan Parandowski czy Witold Gombrowicz. Łukasz Szpyrka