- Jak się nie jest ani z jednej partii, ani drugiej, ale jak się walczy o ludzi, to tak to jest - powiedziała Staroń dziennikarzom. Na pytanie czy może decyzja zapadła na sali, bo kandydatka słabo zaprezentowała się w ogniu pytań ze strony senatorów, Staroń odpowiedziała: - To nie dlatego. Decyzje zapadły wcześniej - powiedziała. Teraz rozpoczyna się walka z czasem. Czy polski parlament zdąży przeprowadzić jeszcze jedną, już szóstą próbę wyłonienia nowego RPO? Jeśli nie, konieczne będzie powołanie specjalną ustawą kogoś w rodzaju kuratora. Czy tym kuratorem mogłaby zostać sama Staroń? - A skąd. Oczywiście, że nie. Jestem senatorem. Byłam tu dlatego, że chcę być po stronie ludzi, a nie być rzecznikiem - dodała. Dwie osoby z PiS się wstrzymały W głosowaniu 45 senatorów było za, 51 przeciw, a troje wstrzymało się od głosu - w tym gronie była sama Staroń. Przeciw jej kandydaturze zagłosowali też Wadim Tyszkiewicz i Krzysztof Kwiatkowski, którzy wspólnie ze Staroń tworzą Koło Senatorów Niezależnych. Co ciekawe, dwie osoby z PiS wstrzymały się od głosu - to senator Dorota Czudowska i Andrzej Pająk. - Głosowaliśmy tak szybko, bo chcieliśmy dać pani marszałek Elżbiecie Witek czas, by zanim upłynie termin 15 lipca, wybrać nowego RPO - powiedziała później marszałek Gabriela Morawska-Stanecka. Parlamentarzyści mogą więc spróbować jeszcze raz wybrać rzecznika praw obywatelskich. Jeśli to się nie uda, to konieczne będzie wprowadzenie specjalnej ustawy. Jak słyszymy, ponownie kandydatem opozycji sejmowej może być prof. Marcin Wiącek, który po przegranej z Lidią Staroń w Sejmie zachował się z klasą, podziękował rywalce, czym zaskarbił sobie sympatię części posłów PiS. Wciąż w grze pozostaje też kandydatura Stanisława Trociuka, który wydaje się z kolei najbardziej koncyliacyjnym kandydatem, który pełnił funkcję zastępcy kilku poprzednich RPO. Jakub Szczepański, Łukasz Szpyrka