Wrześniowo-październikowe posiedzenia Sejmu mogą mieć równie burzliwy przebieg, co ostatnie obrady zakończone reasumpcją jednego z głosowań. Prawo i Sprawiedliwość chce wejść bowiem w nową fazę politycznej przepychanki, która na kolejne miesiące może nakreślić oś narracyjną, upływającą pod znakiem reformy sądownictwa. W odpowiedzi przesłanej Brukseli w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego polski rząd przemycił z pozoru dwa skromne zdanie, ale kluczowe z perspektywy politycznej jesieni. "Dlatego Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów, której celem jest poprawa efektywności tego systemu. W tym kontekście poinformowano o planach likwidacji Izby Dyscyplinarnej w obecnej postaci, w ramach kolejnego etapu reformy wymiaru sprawiedliwości, który ma rozpocząć się jeszcze w nadchodzących miesiącach" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu. "Nadchodzące miesiące", to, jak się dowiadujemy, perspektywa września i października. Po odejściu z rządu Jarosława Gowina, drugi z koalicjantów - Zbigniew Ziobro - miał dostać zielone światło z Nowogrodzkiej na forsowanie kolejnych projektów. Jak ustaliła Interia, sama odpowiedź do Komisji Europejskiej powstała w wyniku konsultacji z resortem sprawiedliwości. Jego wkład to punkt mówiący o wniosku o uchylenie środków tymczasowych w związku z orzeczeniem TK. Co mówi Ziobro? Sam Ziobro o potrzebie dokończenia reformy mówił w kilku ostatnich wywiadach. Zaznaczał, że gdyby nie ingerencje premiera Morawieckiego czy prezydenta Dudy, nie byłoby takich kłopotów z Brukselą. Zresztą jego ton nie pozostawia złudzeń. "Powinniśmy reformę sądownictwa kontynuować, a de facto wprowadzić ją w życie, bo reforma została zablokowana najpierw wetami prezydenta, a potem decyzją premiera Mateusza Morawieckiego o jej niekontynuowaniu do czasu wypracowania kompromisu z UE. Musimy teraz tę reformę wznowić, nie patrząc już na bezprawne działania oraz agresję polityczną i prawną ze strony organów UE" - mówił pod koniec lipca minister Ziobro. "Jeśli chodzi o pakiet ustaw reformujących sądownictwo, to tylko dwie z nich weszły w życie, dwie zostały zawetowane, a pozostałych dziewięć od kilku lat czeka w szufladach na polityczną zgodę, by uruchomić nad nimi prace" - dodawał. "Polityczna zgoda" już jest, a przynajmniej tak przekonują rozmówcy Interii zbliżeni do rządu. Co to jednak może oznaczać? Kolejne wieloetapowe spory na kilku polach. Przede wszystkim na linii Polska-Bruksela, która, sądząc po ostatnich decyzjach, powoli traci cierpliwość do polskiego rządu, ale też na linii władza-opozycja. Wszystko będzie oczywiście zależeć od konkretnych projektów ustaw, które ostatecznie trafią pod obrady Sejmu, ale można się też spodziewać wewnętrznych tarć między koalicjantami. Dość niespodziewanie, po dymisji Gowina, pozycja negocjacyjna Ziobry wzrosła, bo bez niego i jego posłów projekt koalicji rządzącej nie przetrwa. I z tej pozycji Ziobro będzie chciał skorzystać. Minister sprawiedliwości przekonywał wielokrotnie, że nie można oceniać jego reformy zanim zostaną wprowadzone wszystkie zmiany, o które postuluje. Teraz, przy mocnej pozycji negocjacyjnej, będzie chciał te zmiany przeforsować, nawet mimo ewentualnego ostrego sprzeciwu Brukseli. Gorący wrzesień Jak się dowiadujemy, po sezonie urlopowym sprawa reformy sądownictwa ma być dość pilnym tematem rozmów liderów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski. Podczas tych rozmów powinien też pojawić się pomysł zredefiniowania koncepcji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. W piśmie przesłanym Komisji Europejskiej polski rząd zobowiązał się do jej likwidacji, ale z ważną uwagą - "w obecnym kształcie". Jakby tego było mało, to wrześniowe posiedzenie Sejmu zapowiada się na niezwykle burzliwe. Wciąż pod znakiem zapytania stoi sejmowa większość, a podczas tych obrad opozycja ma złożyć wniosek o odwołanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Wcześniej premier zapowiadał też, że we wrześniu procedowane będą podatkowe rozwiązania zawarte w Polskim Ładzie, a z Senatu prawdopodobnie wróci ustawa medialna. Tymczasem nieco z boku dużej polityki stoi człowiek, który dziś jest kluczem do większości sejmowej. Paweł Kukiz przekonuje, że będzie walczył o swoje postulaty, a pierwszy test ma przyjść w połowie września. Jeśli na wokandzie nie pojawi się "pierwsza transza" projektów ustaw Kukiz’15, lider deklaruje, że zerwie z PiS umowę programową. Co ciekawe, najważniejszą z jego punktu widzenia zmianą jest wprowadzenie tzw. "sędziów pokoju", co wiązałoby się z wywróceniem dotychczasowego porządku sędziowskiego. I w tym kontekście pojawiają się dwa pytania - czy ten projekt pojawi się już we wrześniu, i czy o ustaleniach między Kukizem a Kaczyńskim wie Ziobro. Być może to w tej sprawie liderzy tych formacji rozmawiali na słynnym już, choć wciąż tajemniczym, spotkaniu podczas posiedzenia Sejmu 11 sierpnia. Łukasz Szpyrka