W środę o godz. 12 szef NIK Marian Banaś wydał oświadczenie. Powiedział, że był gotów podać się do dymisji, ale "jego osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej". Wobec tego Banaś dodał, że "w poczuciu odpowiedzialności za Najwyższą Izbę Kontroli będę kontynuował powierzoną mi przez parlament misję". Słowa prezesa NIK wywołały zdziwienie w szeregach Zjednoczonej Prawicy. - Nie wiem, co pan prezes ma na myśli mówiąc o brutalnej grze. Wydaje mi się, że dobrze by było, żeby jednak podał się do dymisji - powiedział Jan Kanthak, poseł Solidarnej Polski. - Pożyjemy, zobaczymy. Myślę, że będą przygotowywane różnego rodzaju rozwiązania legislacyjne, które pozwolą odwołać z funkcji prezesa. Nie chciałbym przesądzać. Pożyjemy, zobaczymy - powtarza Kanthak. Tymczasem konstytucjonaliści utrzymują, że odwołanie Mariana Banasia przez zmianę konstytucji lub zmianę ustawy jest niemożliwe. Prawo nie działa bowiem wstecz, a wszelkie zmiany mogłyby zacząć obowiązywać dopiero kolejnego szefa NIK. Kanthak podnosi, że ranga konstytucji jest tak duża, że z większością konstytucyjną udałoby się odwołać prezesa NIK. Opozycja natomiast nie chce zgodzić się na zmianę konstytucji, która miałaby dotyczyć jedynie tego konkretnego przypadku. - Kiedy proponujemy zmianę, by odwołać prezesa, opozycja umywa ręce i mówi "radźcie sobie sami". Czy to jest odpowiedzialne? - zastanawia się Kanthak. Banaś w oświadczeniu zapowiedział, że odpowie na pytania śledczych i jest skłonny zrzec się immunitetu poselskiego. - To na pewno promyk nadziei. Jest otwartość i chęć zrzeczenia się immunitetu. To jednak inna sprawa, bo to kwestia postępowania przed prokuraturą. Czym innym jest pełnienie tak istotnej funkcji przez osobę, na której ciążą tak poważne zarzuty - dodaje Kanthak. - Myślę, że ta sprawa nie potrwa długo. Ale te pytania trzeba kierować do kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości - dodał Kanthak. - Pewna umowa dżentelmeńska wymagałaby tego, że większość, która go wskazała, jeszcze niedawno członka rządu, aby się podał do dymisji. W sytuacji, kiedy jest źle oceniany, ale nie chodzi nawet o ocenne kwestie, lecz te obiektywne - podkreślił. Czy Marian Banaś zachował się niehonorowo? - dopytywał jeden z dziennikarzy. - Tak można odczytywać moje słowa - zakończył Kanthak. Łukasz Szpyrka