Premier Mateusz Morawiecki wspólnie z nowym ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą ogłosili cztery istotne zmiany, które rząd planuje wprowadzić w projekcie ustawy dotyczącej ochrony zwierząt (tzw. piątka dla zwierząt). Przypomnijmy, że ta ustawa w ostatnich tygodniach budziła wielkie kontrowersje zarówno w samym obozie rządzącym, jak i w szeregach opozycji. Pierwszą zmianą jest powołanie Państwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt, której to wykwalifikowani specjaliści mieliby sprawdzać stan zwierząt na posesjach gospodarzy. Drugą jest wydłużenie vacatio legis do stycznia 2022 roku. Trzecią jest dopuszczenie uboju rytualnego w przypadku drobiu, a czwartą zapowiedź odszkodowań dla rolników. - Mam do pana premiera jedno zasadnicze pytanie: za co z rządu został wyrzucony minister Jan Krzysztof Ardanowski i za co zostali zawieszeni posłowie PiS? Przecież te poprawki, które właśnie zostały zapowiedziane, w sposób zupełnie fundamentalny zmieniają tę ustawę. I to zmieniają ją w duchu tego, o czym od dawna mówi PSL, i o czym od niedawna mówili zawieszeni posłowie PiS. To oznacza, że rację ma PSL i zawieszeni posłowie PiS, a nie prezes Jarosław Kaczyński, który osobiście tę ustawę firmował. W związku z tym mamy do czynienia z totalną kapitulacją prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego - mówi nam senator Jan Filip Libicki. Przypomnijmy, że w związku z głosowaniem przeciwko tej ustawie w prawach członka PiS zostało zawieszonych 15 posłów partii. Postulaty PSL Ludowcy od dłuższego czasu przekonywali, że ustawa ma szereg wad. Sformułowali trzy postulaty, które miały być warunkiem jej poparcia. Wśród nich były: wydłużenie vacatio legis do 10 lat, zlikwidowanie zakazu uboju rytualnego oraz inspekcje z udziałem inspekcji weterynaryjnej. Wydaje się, że zmiany zaproponowane przez premiera są wyraźnym wyciągnięciem ręki w stronę ludowców. - Podtrzymujemy nasz wniosek dotyczący 10-letniego vacatio legis. Cieszymy się, że spora część naszych postulatów została dostrzeżona. Oczekujemy jednak, że zostaną uwzględnione wszystkie - nie ukrywa senator Libicki. Tymczasem dziwi zmiana frontu obozu rządzącego, bo zaproponowane dziś zmiany są de facto wycofaniem się z części postulatów, a także ukłonem w stronę środowisk, które od tygodni krytykowały ten projekt. - To gra na uratowanie resztek elektoratu wiejskiego. PiS zorientowało się, że ponosi potężne straty wyborcze na wsi z tytułu tej ustawy. Teraz próbuje się ratować - uważa Libicki. Projekt ustawy o ochronie zwierząt znajduje się obecnie w Senacie. Łukasz Szpyrka