Hartwich rok temu była jedną z liderek grupy osób niepełnosprawnych i ich rodziców, która przez 40 dni okupowała sejmowe korytarze, domagając się poprawy sytuacji życiowej osób niepełnosprawnych i interwencji ze strony państwa. Po tamtych wydarzeniach niepełnosprawni dostali obietnicę dodatkowych środków, ale jak podkreślają dzisiaj, ich postulaty nie zostały spełnione. Mówiła o tym jedna z niepełnosprawnych podczas ostatniego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w Krakowie. Prezes Kaczyński tłumaczył, że pewne działania są czynione, że sytuacja nieco się poprawia, a będzie jeszcze lepsza, jeśli niepełnosprawni wyrażą poparcie dla rządzących. - Wiemy, że portfel rządowy nie chce się otworzyć na osoby niepełnosprawne. 23 maja będziemy więc protestować przeciwko polityce tego rządu wobec osób niepełnosprawnych - mówi Interii Hartwich. Pod koniec kwietnia komitet strajkowy otrzymał oficjalną zgodę na zorganizowanie jednodniowego protestu. Jest więc pewne, że 23 maja osoby niepełnosprawne, ich rodzice, a pewnie także wielu ludzi popierających protest, przyjadą do Warszawy. - Spotykamy się o godz. 12 przed Pałacem Prezydenckim, gdzie zostanie odczytany bardzo gorzki list. Wszyscy wiedzą, co powiedział, co obiecał, a co zrobił prezydent Andrzej Duda. Wlał w nasze serca najwięcej nadziei, ale nas porzucił - informuje Hartwich. Później protestujący przejdą pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, gdzie także odczytają list. Protest zakończy odczytanie dwóch kolejnych - do marszałków Sejmu i Senatu przed parlamentem. Dlaczego przed? Rok temu protestujący dostali dwuletni zakaz wejścia na teren parlamentu, dlatego też tym razem będą jedynie przed budynkiem przy ul. Wiejskiej. - Gdyby nie to, już dziś bylibyśmy w Sejmie - podkreśla Hartwich. Podczas ubiegłorocznego protestu rodzice osób niepełnosprawnych spotykali się m.in. z minister Elżbietą Rafalską i minister Joanną Kopcińską. Tym razem nie liczą na podobne spotkania. - Nie będziemy zwracać się do minister Rafalskiej, bo ona cały czas dyskredytuje nasz protest. Wszyscy ci, którzy tak nas poniżyli w Sejmie, znali sytuację od dłuższego czasu. Nie wierzę po prostu tym ludziom. Tam jest brak człowieka w człowieku - mówi Hartwich i przedstawia tegoroczne postulaty. - Uważamy, że osoba niepełnosprawna powinna dostać przynajmniej tyle, ile wynosi najniższa krajowa. Takie jest teraz nasze stanowisko. Ustawa 520 nie działa. Nikt do tej pory nie zaoszczędził ani grosza w portfelu. Mam setki wiadomości od rodziców, że dopłacają do pampersów, butów ortopedycznych. Nikt nie dostaje zwrotu, więc ta ustawa to perfidne kłamstwo minister Kopcińskiej i minister Rafalskiej - dodaje. Tymczasem politycy partii rządzącej zwracają uwagę na termin planowanego protestu, który ma się odbyć trzy dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wobec tego protest może zostać uznany za polityczny, podobnie jak było przy okazji ostatniego strajku nauczycieli. Hartwich odpowiada na te zarzuty. - Rodzice tak naprawdę mają to gdzieś. Czy to trzy dni przed wyborami, czy po nich, nie ma to znaczenia. Do minister Rafalskiej nie zwrócimy się w trakcie tego protestu z żadną petycją, bo rodzice mówią jednym głosem - to już nam uwłacza - kończy Hartwich. Łukasz Szpyrka