Kowalczyk to doświadczony polityk, który w ostatnim roku przeżywał huśtawkę nastrojów. Był jednym z "buntowników" podczas próby przeforsowania "piątki dla zwierzą". Przekonywał, że proponowane zmiany uderzą w polską wieś. Za tak stanowcze stanowisko został nawet ukarany i zawieszony, wraz z innymi posłami, którzy zagłosowali wbrew woli Jarosława Kaczyńskiego. Dziś Kowalczyk wraca do łask i staje się wyrzutem sumienia prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Próba wprowadzenia zmian na wsi spotkała się z ogromnym sprzeciwem tego środowiska, które jest jednocześnie naturalnym elektoratem Prawa i Sprawiedliwości. Od kilku miesięcy PiS z kolei utrzymuje narrację wsparcia wsi i mniejszych miejscowości, co ma odbudować nadszarpnięte zaufanie partii rządzącej na tych terenach. Kowalczyk może być idealnym narzędziem do osiągnięcia tego celu. Tym bardziej, że z rolnikami skonfliktowany jest Grzegorz Puda, który opuszcza resort rolnictwa w niesławie. Politycy PSL przed budynkiem ministerstwa zostawili dziś dla niego taczkę, ale dużo skuteczniejszy i widowiskowy był Michał Kołodziejczak z AgroUnii. Regularnie kontestował działania ministra, a ten nie potrafił mu odpowiedzieć i zwlekał ze zorganizowaniem spotkania. Puda na wsi był skreślony, a PiS nie mógł sobie pozwolić na kolejne niepowodzenia na tym obszarze. Do rządu wraca więc Kowalczyk, który postrzegany jest jako polityk wyjątkowo koncyliacyjny. Co więcej, doświadczony, bo w poprzednich rządach pełnił funkcje szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów czy ministra środowiska. Cieszył się zaufaniem zarówno Beaty Szydło, jak i Mateusza Morawieckiego. Kowalczyk wnosi więc do rządu otwartość na dialog, ale też doświadczenie i wiedzę ekspercką. W dobrych słowach wypowiadali się o nim też politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego, co może zwiastować dobrą współpracę. Inna sprawa, że dziś najpilniejsze zadania dla nowego ministra to szybkie uporanie się z problemami rolników dotyczących głównie wzrostu cen -paliwa, ale przede wszystkim gazu, potrzebnego do produkcji nawozów, które dzisiaj osiągają niebotyczne ceny. Co więcej, Kowalczyk nie zostanie "zwykłym" ministrem, ale zostanie jednocześnie wiceprezesem Rady Ministrów obok Jarosława Kaczyńskiego, Piotra Glińskiego i Jacka Sasina. Wypełnia więc lukę po Jarosławie Gowinie, ale też pokazuje wyraźny kierunek Prawa i Sprawiedliwości na drugą część kadencji - rolnictwo i wieś mają być oczkiem w głowie rządu w tym okresie. - Problemy rolnictwa, rozwoju wsi i terenów wiejskich, na których żyje, mieszka i pracuje ponad 40 proc. naszych obywateli, to tak kluczowy temat, że chciałbym, żeby jego ranga była jak najwyższa - przekazał premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem, jak poinformował premier, Grzegorz Puda pozostanie w rządzie, co jest największą niespodzianką tej "małej rekonstrukcji". Obejmie funkcję ministra odpowiedzialnego za fundusze i politykę regionalną. Łukasz Szpyrka