Od ubiegłego tygodnia główna infolinia GIS pod numerem +48 22 25 00 115 jest w zasadzie jedynym środkiem służącym do komunikacji na linii obywatel-sanepid. A to dlatego, że ze stron internetowych zniknęły numery do wojewódzkich stacji. Jak się okazuje, jest to planowe działanie. - Tworzymy jednolity model komunikacji wspólnie z resortem cyfryzacji. Niebawem projekt będzie zakończony. Będzie jeden wspólny numer - jak najbardziej przepustowy, z odpowiednią liczbą konsultantów, a wzmocnić nas mają różne podmioty. Szczegółów podać nie mogę, ale zmiany mają dać lepszy efekt - mówi nam rzecznik prasowy GIS Jan Bondar. Podmiotami, które mają wzmocnić infolinię GIS są przede wszystkim pracownicy wojewódzkich oddziałów sanepidu i pracownicy spółek skarbu państwa. Pierwsza grupa obsługuje infolinię od początku tego tygodnia, druga wymaga natomiast przeszkolenia, czym zajmują się dotychczasowi konsultanci infolinii GIS. Tysiąc konsultantów Jak na razie oficjalnie wsparciem infolinii GIS pochwalił się Polski Holding Hotelowy. Do pomocy sanepidowi oddelegował 20 przeszkolonych pracowników. To jednak tylko mała część całego systemu, bo docelowo infolinię ma wesprzeć nawet 500 tymczasowych konsultantów. - To będzie mniej więcej taka liczba. Drugie tyle pracowało już wcześniej - przypomina Bondar. Jak usłyszeliśmy, wicepremier Jacek Sasin osobiście poprosił prezesów spółek o wsparcie infolinii i oddelegowanie na ten odcinek część pracowników. Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Aktywów Państwowych przekonuje natomiast, że nie tylko Polski Holding Hotelowy włączył się w pomoc GIS, ale w zasadzie wszystkie spółki podległe resortowi. - Pracownicy spółek już w pierwszej fali pomagali, a teraz znów będą to robić. W resorcie pracuje specjalny zespół koordynacyjny, który na bieżąco zderza się z potrzebami w tym czasie. Wszędzie tam, gdzie spółki mogą być przydatne, użyczają swoich zasobów. Ile osób wesprze infolinię GIS? Takich informacji na razie nie mam, bo sytuacja jest dynamiczna - mówi Interii Manys. Obciążona infolinia Infolinia GIS potrzebuje wzmocnienia, bo jesienny wzrost liczby zakażeń sprawił, że linia stała się niezwykle obciążona. Dodzwonić do sanepidu próbują się niemal wszyscy - zarówno ci z poważnymi problemami, jak i z "lżejszymi" sprawami. Dlatego też linia bywa "zapchana", a dodzwonienie się pod jedyny numer czasem jest niemożliwe. Zwracają na to uwagę również nasi czytelnicy i użytkownicy mediów społecznościowych. Problem podnosili też politycy podczas środowych obrad Sejmu. Na podobny kłopot wskazują też np. dyrektorzy szkół, którzy muszą uzyskać zgodę sanepidu, jeśli rozważają zamknięcie placówki. Problem pogłębił się w momencie, gdy ze stron internetowych zniknęły numery telefonów do wojewódzkich stacji. Mimo że projekt, o którym mówi rzecznik prasowy GIS, wciąż nie został wdrożony. - Jeśli ktoś dzwoni, bo chce np. zrobić test, to zapomniał, że testy dziś zlecają lekarze POZ. Inspekcja zleca testy jedynie osobom niesamodzielnym, więc trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, po co się dzwoni - mówi nam Bondar. Łukasz Szpyrka