W ubiegłym tygodniu Interia poinformowała pierwsza, że projekt, który zakłada m.in. możliwość sprawdzenia przez pracodawcę, czy pracownik jest zaszczepiony, trafi do laski marszałkowskiej. Inicjatywę przedstawił poseł Czesław Hoc, a jeszcze na konferencji w Sejmie dezaprobatę wyraził poseł Artur Dziambor, który przerwał wystąpienie polityka PiS. Później również nie było lekko, bo np. posłanka PiS Anna Maria Siarkowska krótko skomentowała sprawę na Twitterze: "Chyba kogoś Bóg opuścił". W kolejnych dniach pojawiły się informacje, że kolejni posłowie wycofują podpisy pod tym projektem. Publicznie mówił o tym choćby szef senackiego klubu PiS Marek Martynowski. Hoc podtrzymuje jednak, że nic o tym nie słyszał. - Nic mi nie wiadomo o wycofaniu projektu. W przestrzeni medialnej powtarzano, że niektórzy wycofują swoje podpisy poparcia, ale także nic mi o tym nie wiadomo. Prawdopodobnie po środowym spotkaniu z marszałek Witek projekt wejdzie do laski marszałkowskiej - przekonuje Hoc. - Projekt formalnie nie został złożony. Jest gotowy od czwartku. Powiedziano mi też wtedy, że podpisy są zebrane, a o ile wiem, nikt się z tego nie wycofał. Wręcz przeciwnie - nawet dzwonią i mówią, że podtrzymują swoje zdanie. Nie dostałem ani jednego telefonu, w którym ktoś powiedziałby, że wycofuje podpis - dodaje poseł Prawa i Sprawiedliwości. Tymczasem marszałek Sejmu Elżbieta Witek zaprosiła kluby opozycyjne na spotkanie w związku z trudną sytuacją pandemiczną i rozpędzającą się czwartą falą. Rozmowa, na którą wstępnie przystały wszystkie największe kluby, ma się odbyć w środę o godz. 12. Pytamy Czesława Hoca, czy to działania uzupełniające do jego projektu, czy zupełnie niezależna inicjatywa, która ma na celu wypracowanie nowych rozwiązań? - To inicjatywa marszałek Sejmu. Prawdopodobnie w aspekcie zasięgnięcia informacji od wszystkich klubów, by ponad podziałami wypracować wspólne rozwiązanie. Wszyscy przecież domagają się aktywnych działań resortu zdrowia, a tylko my przedstawiliśmy jakiś pomysł - tłumaczy Hoc. Poseł Prawa i Sprawiedliwości jest też przekonany, że na dziś jego projekt to jedyna sensowna inicjatywa, która odpowiada na potrzebny kolejnego trudnego momentu w walce z COVID-19. Przyznaje też, że nie spodziewał się i nie rozumie tak wielu głosów krytycznych. - Uważam, że nasz projekt jest tak minimalistyczny, że niezasłużenie spotkał się z takimi negatywnymi emocjami. Przecież nie ma w nim żadnego przymusu, żadnej selekcji, broń Boże segregacji. Przecież na równi traktujemy certyfikat zaszczepienia, ozdrowieńca i wykazanie wyniku testu, a przedsiębiorca może, ale nie musi tego żądać. Jeśli ten pomysł nie przejdzie, bo jest "za ostry", to nie wiem, jaki można stworzyć projekt bardziej minimalistyczny, który chroniłby zarówno pracodawców, jak i pracowników - zastanawia się Hoc. Łukasz Szpyrka