Przypomnijmy, że podczas wczorajszej debaty nad wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, w Sejmie było bardzo gorąco. W trakcie wystąpienia Barbary Nowackiej Jarosław Kaczyński był odwrócony plecami do mównicy i rozmawiał z innymi działaczami PiS. Po uwagach m.in. Borysa Budki wypowiedział słynne już słowa o "chamskiej hołocie". - Rozmawiałem z Barbarą Nowacką wczoraj, rozmawialiśmy też dzisiaj. Była w szoku. Ona jest osobą dobrze wychowaną, bardzo kulturalną. Twardo walczy o swoje argumenty, ale nigdy nie przekracza pewnych granic - mówi Interii poseł Dariusz Joński, najbliższy współpracownik Barbary Nowackiej. Nowacka po chwilach emocji raz jeszcze weszła na mównicę. Powiedziała, że dwa miesiące temu chciała odwiedzić grób matki, ale nie mogła. Kaczyński natomiast odwiedził matkę i brata na cmentarzu. Nowacka powiedziała "pana ból jest większy niż mój", czym nawiązała do słów głośnej ostatnio piosenki Kazika. - Odpowiedziała znakomicie. Przypomniała, co Kaczyński robił 10 kwietnia, a czego nie mogły robić inne rodziny katastrofy smoleńskiej - mówi Joński. "Chamska hołota" zakończy rządy PiS Po tym wydarzeniu opozycja domaga się przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego. Posłowie PiS z kolei przekonują, że prezes nie ma za co przepraszać. Czy Kaczyński przeprosi Nowacką lub opozycję? - Nie spodziewam się żadnych przeprosin Jarosława Kaczyńskiego. Według niego wszyscy ci, którzy nie głosują na PiS to "chamska hołota". Jestem przekonany, że ta "chamska hołota" najpierw zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego, a potem ta sama "chamska hołota" zakończy rządy PiS i wprowadzi normalny język parlamentarny - uważa Joński. - To najgorsza rzecz, jaka może wydarzyć się w Sejmie. Prezes największej partii takimi słowami obraża posła opozycji, w dodatku kobietę - dodaje. "W twardym elektoracie PiS na pewno to się zakorzeni" Zdaniem Jońskiego reakcja Kaczyńskiego nie była jedynie odpowiedzią na zaczepki ze strony opozycji. W jego opinii Kaczyński włącza się do kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, narzucając nowy ton narracji, tym samym realizuje swój strategiczny plan. - Kaczyński wypowiedział te słowa specjalnie, żeby dzielić i mobilizować swój elektorat. Elektorat PiS zawsze później powtarza te słowa w kierunku adwersarzy politycznych i wyzywa na ulicach, rynkach i wszędzie tam, gdzie toczy się kampania. Kaczyński wie, że to tak działa. Zrobił to absolutnie specjalnie, żeby wyprowadzić nas z równowagi, a dodatkowo obrazić wszystkich, którzy nie głosują na PiS - przekonuje Joński. - W twardym elektoracie PiS na pewno to się zakorzeni, tak jak to było ze zdradzieckimi mordami. Na pewno sympatycy Kaczyńskiego będą powtarzać jego słowa. Na szczęście w Polsce większość ludzi nie akceptuje takiego języka w polityce - uważa. "Kolosalny błąd, za który zapłaci Duda" Polityk Inicjatywy Polska jest przekonany, że Kaczyński wypowiadając te dwa wyrazy popełnił polityczny błąd. Nie on jednak na tym straci, ale Andrzej Duda, który jest kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta. - Kaczyński popełnił kolosalny błąd. Kto wie, czy ten błąd nie zdecyduje o wygranej Rafała Trzaskowskiego. De facto tym co powiedział najbardziej zaszkodził Andrzejowi Dudzie, który dzisiaj jest najbardziej smutny. To on ma wybory, wywodzi się z tego środowiska i będzie musiał odpowiadać na pytania o te słowa. Co więcej, nie może przeprosić, ani skrytykować Kaczyńskiego, więc ma duży problem. Duda zapłaci za słowa Kaczyńskiego - konkluduje Joński. Łukasz Szpyrka