- Ja wiem, co to znaczy być młodym człowiekiem, wziąć ślub, być po raz pierwszy ojcem i nie mieć żadnej szansy na mieszkanie. (...) Dlatego bym dzisiaj powiedział bez chwili wahania, że mieszkanie jest prawem człowieka, to znaczy móc mieszkać w godnych warunkach to nie jest jakiś przywilej, to nie może być marzenie i dorobek całego życia - stwierdził przewodniczący Platformy Obywatelskiej podczas inauguracyjnego spotkania "MeetUp Nowa Generacja" w małopolskich Gołkowicach Górnych. - Mieszkanie jest prawem człowieka. To nie może być wyłącznie marzenie, towar albo przedmiot spekulacji wielkich korporacji - podkreślił Tusk. Jego słowa wywołały kilkudniową ożywioną dyskusję pomiędzy politykami i sympatykami Koalicji Obywatelskiej oraz Nowej Lewicy, która hasło "Mieszkanie prawem, nie towarem" jako pierwsza wprowadziła do debaty publicznej. Mieszkanie, czyli dobro luksusowe - To jest temat, którym żyją ludzie, więc musimy się nim zajmować. Kiedy spotykamy się z wyborcami, to zwłaszcza młodzi mówią, że o mieszkanie zawsze było ciężko, ale teraz ono stało się dla nich nieosiągalne. Inni mówią z kolei, że sytuacja kredytowa ich wykańcza. Tak nie może, tak nie powinno być - mówi w rozmowie z Interią Marcin Kierwiński, sekretarz generalny Platformy. Rzeczywiście kwestia mieszkaniowa - można spojrzeć nawet szerzej: mieszkaniowo-kredytowa - to dzisiaj jeden z najpoważniejszych, jeśli wręcz nie najpotężniejszy, problem społeczny w Polsce. Tylko między styczniem 2021 a styczniem 2022 roku średnia cena ofertowa mieszkań w największych polskich miastach wzrosła w przypadku nieruchomości z rynku pierwotnego od 9,4 do 20,5 proc., natomiast w przypadku rynku wtórnego od 12,2 do 17,1 proc. (dane serwisu Otodom.pl). Sytuację osób poszukujących mieszkania dodatkowo pogarsza fakt, że na rynku najmu ceny również wystrzeliły w ostatnich miesiącach w górę. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w kwietniu wynajem mieszkania w największych polskich miastach podrożał prawie o jedną czwartą (23 proc.) względem stycznia. Z kolei w porównaniu z marcem ubiegłego roku skok cen wynosi w niektórych przypadkach po 30-40 proc. (rekordowy jest w tej kategorii Wrocław, gdzie podwyżka średniego czynszu najmu wyniosła 43 proc.). Jakby tego było mało, dziewięć kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej spowodowało, że ci, którzy na kredyt już się zdecydowali i mieszkanie albo dom kupili, nierzadko znaleźli się pod ścianą. Historie osób, których rata kredytu hipotecznego wzrosła o ponad 100 proc. to dzisiaj już żadne zaskoczenie. Jeśli dodać do tego ogólny wzrost cen dóbr i usług na poziomie 13,9 proc. (inflacja w maju 2022 roku wg Głównego Urzędu Statystycznego), widać jak na dłoni, że sytuacja finansowa Polaków jest nie do pozazdroszczenia. Zwłaszcza, że w maju po raz pierwszy od 22 lat średnie wynagrodzenie wzrosło mniej niż inflacja - 13,5 wobec 13,9 proc. Oznacza to, że realnie płace spadły rok do roku o 0,4 pkt proc. Trzy cele Platformy - Donald uznał, że mieszkania to będzie jeden z głównych tematów kampanii, bo sytuacja mieszkaniowa i kredytowa Polaków, zwłaszcza młodych, to dzisiaj horror - mówi nam jeden z polityków PO. I dodaje, że największa formacja opozycyjna chce w ten sposób maksymalnie wykorzystać potknięcia Zjednoczonej Prawicy. - Z jednej strony, totalną klęską okazał się program "Mieszkanie plus"; z drugiej - wysokość stóp procentowych i ceny mieszkań sprawiają, że młodzi Polacy o swoim mieszkaniu mogą dzisiaj pomarzyć. Ci, którzy wzięli kredyty hipoteczne na kilkaset tysięcy złotych dali się oszukać PiS-owi i Glapińskiemu, którzy jeszcze na początku jesieni ubiegłego roku obiecywali, że stopy procentowe będą niskie, a inflacja to nie problem - twierdzi nasz informator. Inny z naszych rozmówców z PO, członek władz partii: - Już jakiś miesiąc czy półtora temu zdiagnozowaliśmy, że mieszkania i kredyty to będzie jeden z wiodących tematów do czasu kampanii, a zapewne również w samej kampanii. To jest to, o czym chcą rozmawiać i na co chcą odpowiedzi wyborcy. Nie tylko zresztą nasi. Wypunktowanie błędów rządzących oraz "wstrzelenie się" w dominującą emocję społeczną to jednak nie koniec powodów, dla których największa formacja opozycyjna i jej lider chcą mocno zaznaczyć swoją obecność w temacie mieszkań i kredytów. - Dla nas to jest doskonała szansa, żeby umocnić się w elektoracie 25-40 lat, bo to są ludzie, których problem mieszkaniowy dotyka dzisiaj najmocniej - przekonuje w rozmowie z Interią wieloletni polityk PO. Jak twierdzi, z wewnętrznych badań wynika, że wśród młodych wyborców Koalicja Obywatelska cieszy się największym poparciem, ale tuż za jej plecami znajdują się Nowa Lewica i Polska 2050. Umiejętne zagospodarowanie tematu drożejących i coraz trudniej dostępnych mieszkań ma pomóc Koalicji Obywatelskiej zwiększyć przewagę nad bezpośrednią konkurencją w kluczowych miesiącach przed startem kampanii wyborczej do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. W rozmowie z Interią prof. Przemysław Sadura ocenia, że polityczna intuicja Tuska i Platformy jest zasadna, bowiem pozostały do wyborów parlamentarnych czas zdominują takie tematy jak inflacja, drożyzna oraz właśnie problemy mieszkaniowe (ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji kredytobiorców hipotecznych). Socjolog polityki z Uniwersytetu Warszawskiego dodaje, że podbieranie przez PO haseł czy nawet postulatów z programu Nowej Lewicy nie powinno nikogo dziwić, bo miało już miejsce w przeszłości. - Niezależnie w jakiej konfiguracji opozycja pójdzie do wyborów, Platforma i tak musi mieć u siebie postulaty lewicowe. Komfort PO polega na tym, że jako partia typu catch-all może głosić postulaty zarówno lewicowe, jak i nie-lewicowe, może skręcać raz w lewo, raz w prawo - analizuje prof. Sadura. Jak dodaje, "Platforma musi być gotowa, jeśli nie przyjąć Lewicę na pokład, to przynajmniej mieć u siebie kluczowe lewicowe postulaty". W szeregach Nowej Lewicy oznak paniki jednak nie widać. Przynajmniej na razie. - Politycy Platformy musieli przejść swoją drogę, żeby zrozumieć, co jest naprawdę ważne dla społeczeństwa. Dobrze, że ją przeszli. Mimo tego nie boimy się, że zawłaszczą nasze postulaty, nasz program. Kwestia mieszkaniowa była, jest i będzie kojarzona z lewicą, a im więcej partii będzie ten temat podnosić, tym lepiej - zapewnił Interię szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski. Mieszkaniowa pułapka Do tematu, o którym mówi poseł Gawkowski, próbowali (albo nadal próbują) zabrać się w zasadzie wszyscy. Zjednoczona Prawica miała na początku swoich rządów ambitny plan rozwiązania kryzysu mieszkaniowego w Polsce. Zapewnić miał to program "Mieszkanie plus", w ramach którego państwo planowało wybudować do końca 2019 roku 100 tys. tanich mieszkań na wynajem - uczestnicy programu mogli lokal wynajmować albo zdecydować się na opcję wynajmu z dojściem do własności. Niestety rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ambitne plany obozu władzy i z zapewnienia Polakom remedium na mieszkaniowy kryzys nic nie wyszło. "Realizacja rządowego programu 'Mieszkanie plus' nie przyniosła oczekiwanych efektów, tym samym nie wpłynęła znacząco na poprawę warunków i rozwiązanie problemów mieszkaniowych lokalnych społeczności" - oceniła realizację programu Najwyższa Izba Kontroli. "Rząd deklarował, że do końca 2019 roku wybuduje 100 tys. mieszkań, jednak do użytku oddano nieco ponad 15 tys. mieszkań, a 20,5 tys. znajdowało się w budowie (stan na koniec października 2021 roku)" - podsumowała NIK. Dzisiaj rządzący otwarcie przyznają się do porażki w walce o tańsze i łatwiej dostępne dla Polaków mieszkania. - Z "Mieszkania plus" tylko 18 tys. wybudowanych i 24 tys. w budowie, czyli łącznie 42 tys. mieszkań, a powinno być dużo, dużo więcej - przyznał 4 czerwca podczas konwencji PiS-u w Markach Jarosław Kaczyński. Jednocześnie prezes PiS-u chwalił, że w całym 2021 roku oddano do użytku niemal ćwierć miliona mieszkań. - 235 tys. mieszkań w 2021 roku to jest najlepszy wynik od 1979 roku - podsumował Kaczyński. Walkę z rynkiem mieszkaniowym i rosnącymi potrzebami lokalowymi Polaków ma za sobą także Platforma. W latach 2007-13 funkcjonował program "Rodzina na swoim", a jego zmodyfikowaną kontynuacją było "Mieszkanie dla młodych" z lat 2014-18. Kryteria uczestnictwa w obu programach były dość skomplikowane i z biegiem czasu zmieniane, jednak długofalowo ani jeden, ani drugi program nie zdołał rozwiązać problemu dostępu Polaków do własnościowych domów i mieszkań. - Jasne, że jest problem z wiarygodnością - otwarcie przyznaje w rozmowie z Interią polityk PO pytany o podjęcie przez jego partię tematu mieszkalnictwa. Po chwili dodaje: - Ale Lewica też ma ten problem. Większość z nich nigdy nie rządziła i nie ma pojęcia, o czym mówi. Myślą, że mogą obiecać państwo budujące setki tysięcy mieszkań rocznie, a każdy kto państwem rządził wie, że to nierealne. Wspomniana Nowa Lewica, chociaż jeszcze nie miała okazji zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest deficyt mieszkań na rynku, plany ma niezwykle ambitne. W końcu maja, podczas konwencji we Włocławku, Włodzimierz Czarzasty, jeden ze współprzewodniczących partii, obiecał Polakom, że za rządów Nowej Lewicy państwo wybuduje blisko milion nowych mieszkań: 300 tys. do taniego najmu, 300 tys. lokali komunalnych oraz 300 tys. mieszkań, których właścicielem będą samorządy. - Taka sytuacja jest w Wiedniu, również w Szwecji, gdzie został zrealizowany w przeciągu 10 lat program "Milion" - argumentował Czarzasty. Zapewnił, że do dnia wyborów parlamentarnych (jesień 2023 roku) jego formacja przedstawi Polakom pakiet ustaw, gwarantujących realizację programu mieszkaniowego. Jego koszt Nowa Lewica wstępnie szacuje na około 100 mld zł. Jaka będzie kontrpropozycja Platformy? Na razie nie wiadomo, ponieważ Tusk ograniczył się jedynie do spopularyzowanego przez lewicę hasła "mieszkanie prawem, nie towarem". Politycy PO, z którymi rozmawialiśmy, zastrzegają jednak, że Tuskowi i PO nie chodzi o budowę setek tysięcy mieszkań przez państwo, co proponuje Nowa Lewica. W wydaniu Platformy - mówią nasze źródła w partii - chodzi raczej o ucywilizowanie rynku nieruchomości oraz polityki kredytowej, a nie obiecywanie, że państwo samo rozwiąże problem. - Mówiąc wprost: chcemy stworzyć warunki, żeby kupno mieszkania nie było mission impossible, tylko normą, na którą może sobie pozwolić każdy Polak - opisuje nam pomysły PO jeden z jej polityków. Jak te pomysły będą wyglądać w rzeczywistości mamy się przekonać już niebawem. - Za tymi deklaracjami pójdą propozycje - zapewnia Interię polityk z władz PO. I dodaje: - Część z nich jest już przygotowana, nad częścią trwają prace. Teraz chodzi o to, żeby - jak to w polityce - wyczuć dobry moment na ich pokazanie. Być może częściowo zrobimy to już na naszej konwencji 2 lipca, ale całość zaprezentujemy zapewne nieco później.