Wg UNICEF-u o czary najczęściej oskarża się dzieci do 7 roku życia, jednak antropolog Filip de Boeck twierdzi, że zagrożeni są wszyscy między 3, a 18 rokiem życia. Ofiarami współczesnych łowców czarownic padają sieroty, dzieci chore (np. na epilepsję) lub upośledzone umysłowo. W grupie ryzyka są też dzieci pochodzące "ze złego porodu" (wcześniaki), i bliźnięta, ponieważ ich narodziny wróżą nieszczęście. Najczęściej giną zaraz po porodzie lub są porzucane. Dzieci oskarża się o czary głównie w Tanzanii, Kenii, Senegalu, Kongo, Sierra Leone i RPA. W prowincji Limpopo (RPA), w latach 1985-1995 zabito niespełna 400 oskarżonych o czary osób, a w latach 1996 - 2001 już ponad 600. UNICEF alarmuje, że liczba oskarżanych o czary, torturowanych i zabijanych dzieci w ostatnich latach gwałtownie wzrasta. Lekarstwo z albinosa Grupą szczególnie narażoną na oskarżenia są albinosi. Z ich organów, genitaliów i kości przyrządza się uzdrawiające nalewki i maści. Z tego powodu tylko w 2008 roku w regionie Shinyanga (Tanzania), zabito dziesiątki albinosów, rok później w Kongo zatrzymano mężczyznę, który próbował wywieźć z kraju głowę kilkuletniego albinosa. W Zimbabwe na ataki szczególnie narażone są młode albinoski, ponieważ seks z nimi ma leczyć AIDS. Zobacz, jak wygląda życie albinosów w Afryce: Śmierć za lunatykowanie Dzieci, które zostały zidentyfikowane jako czarownice, padają najczęściej ofiarami okrutnych tortur. Rebecca Bannor-Addae, dziennikarka opisująca przypadki "opętań", zebrała kilkanaście historii dzieci, którym udało się ocaleć z publicznego linczu. 10-letni Laurent (imię zostało zmienione) został oskarżony o spowodowanie choroby swojego kuzyna. - Wujek bił mnie codziennie przez dwa tygodnie, potem udało mi się uciec. Miałem złamane ramię, a z ran na głowie, które wujek zrobił mi maczetą, ciągle lała mi się krew. Ale ja nie jestem czarownikiem, sam nie wiem kto to jest - powiedział chłopiec. 15-letnia Laura została posądzona o czary po tym, jak przyznała się ciotce, że miewa koszmary i zdarza jej się chodzić przez sen. - Ludzie oskarżali mnie o wszystko, co złe. O sprowadzenie na wioskę chorób i śmierci. Uciekłam i nie mogę już wrócić, bo ludzie by mnie bili. Albo zabili - wyznała. Tortury, jakim poddawane są dzieci, obejmują najczęściej bicie, polewanie wrzątkiem i nacinanie skóry. W najbardziej drastycznych przypadkach dzieci są palone żywcem. Jezus popiera tortury Autorzy raportu "Children Accused of Witchcraft", opublikowanego w kwietniu 2010 roku, sugerują, że ogromną rolę w prześladowaniach dzieci odgrywają pastorzy kościołów zielonoświątkowych. Duchowni twierdzą, że mają zdolność rozpoznawania dzieci zdolnych do czarów, często też potwierdzają przypuszczenia rodzin. - Kiedy dziecko przychodzi do mnie od razu sprawdzam stan jego duszy - powiedziała pracownikowi UNICEF-u wizjonerka Maman Putu. - Modlę się, pytam dziecko o sny i o to, co je. Na tej podstawie bardzo szybko umiem stwierdzić czy mam do czynienia z czarownicą - wyjaśnia. Jeśli okaże się, że w ciele dziecka znajduje się czarownica konieczne są egzorcyzmy, którymi również zajmują się pastorzy. Koszt przeprowadzenia jednego "zabiegu" wynosi ok. stu dolarów. Pastor Tshombe, który zgodził się na obecność reportera BBC podczas wypędzania złego ducha, wycenił swoją pracę na 50 dolarów. Podczas egzorcyzmu 8-letniej Noelli Moseka pastor polał brzuch dziewczynki gorącym woskiem, a następnie zdzierał "szatańską skórę" wraz z ciałem dziecka. Po wszystkim reporter zapytał o to, czy krzywdzenie niewinnych dzieci zgadza się z nauczaniem Jezusa. - Dlaczego Jezus miałby być nieszczęśliwy? - zapytał Tshombe. - Ja tylko wykorzystuję swoje dary, które otrzymałem od ducha świętego - odpowiedział. Wszystkiemu winna bieda? Dzieci, którym uda się przeżyć lincz, egzorcyzmy lub kuracje lokalnych znachorów, najczęściej trafiają na ulice. Zdaniem działaczy UNICEF-u oskarżenia mogą służyć pozbywaniu się dorastających dzieci, które nie zarabiają i obciążają finansowo rodzinę. Zobacz film o ludziach, którzy pomagają wykluczonym dzieciom: Dan Harris, reporter amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC News, usłyszał od ojca, który podejrzewał swoje córki o czary (a podejrzenia te potwierdził pastor Ngoma Madilu Orlain, który zaproponował egzorcyzmy), że "jego córki muszą być czarownicami". - Jak inaczej wyjaśnić nieustanne kłopoty finansowe z którymi boryka się nasza rodzina? - pytał mężczyzna. Mimo tego, że problem znęcania się nad dziećmi oskarżonymi o czary staje się coraz poważniejszy, nadal istnieje niewiele organizacji, które zajmują się pomocą ofiarom. Jednym z takich miejsc jest CRARN (Child's Right and Rehabilitation Network). Od 2003 roku znalazło się w nim już 186 dzieci. Katarzyna Pruszkowska