Karolina Olejak, Interia.pl: Wzbudziła pani sporo emocji, nawet na lewicy, propozycją zakazu wędkarstwa. Sylwia Spurek: Moja nowa "piątka dla zwierząt" dotyczy różnych obszarów życia. Każdy postulat to dla niektórych nowość w polskiej debacie. Nie dziwi mnie więc, że wzbudzają one kontrowersje. Nie tylko zakaz wędkarstwa wywołał emocje. To, że ludzie są do czegoś przyzwyczajeni, powołują się na tradycje, nie oznacza, że powinniśmy się ich kurczowo trzymać. Innego zdania jest pani kolega Bogusław Liberadzki, zasiadający z panią w jednej frakcji Parlamentu Europejskiego. W rozmowie z PAP nazwał pani postulat niezrozumiałym, a wręcz pozbawionym sensu. Sami wędkarze mówią, że to ich hobby, sposób spędzania wolnego czasu, relaks, sport. Czy można dla rozrywki lub sportu kogoś krzywdzić? Czy to jest dopuszczalne, sprawiedliwe? Jak mówiła Alice Walker, tak, jak kobiety nie są dla mężczyzn, czarnoskórzy dla białych, tak zwierzęta nie są dla ludzi. One nie istnieją dla nas. Dlaczego mamy je dla rozrywki wykorzystywać? Dziś na szczęście jest niewielu mężczyzn, którzy uważają, że kobiety żyją dla nich. Inaczej jest ze zwierzętami. Nasz świat wciąż opiera się na ich systemowym wykorzystywaniu. Musimy zacząć rozmawiać o tym, jak odejść od ich eksploatacji i zabijania. Na pewno wielu ludzi z różnych względów będzie temu przeciwnych. Każda głęboka reforma budzi kontrowersje. Nie tak dawno temu postulat dotyczący zakazu bicia dzieci też wzbudzał emocje. Dziś, po wprowadzeniu zakazu bicia dzieci do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, większość ludzi nie akceptuje stosowania wobec dzieci kar cielesnych. ZOBACZ: Sylwia Spurek chce zakazać wędkarstwa Tu zawsze pada argument, że nie powinniśmy zrównywać zwierząt z ludźmi. Dlaczego? Powinniśmy wyjść od tego pytania w bardzo wielu dyskusjach, zacząć kwestionować tradycje i zwyczaje, które krzywdzą, powodują cierpienie. Zobaczmy, jak wyglądała dyskusja o prawach wyborczych dla kobiet, jak pierwsze feministki były ośmieszane, straszone, bite, bo wielu mężczyznom nie mieściło się w głowie, że prawa kobiet można zrównać z prawami mężczyzn. Czyli całkowity zakaz hodowli zwierząt? Powinniśmy dążyć do całkowitego zakazu hodowli zwierząt na mleko, mięso i jajka. Kiedy proponuję odchodzenie od wykorzystywania i zabijania zwierząt tzw. hodowlanych, nie mam na myśli tylko hodowli przemysłowych, choć od przemysłu musimy zacząć. Hodowla na masową skalę szkodzi środowisku, niszczy bioróżnorodność, powoduje katastrofę klimatyczną, wpływa na zdrowie i jakość życia ludzi, powoduje krzywdę, cierpienie i śmierć miliardów zwierząt. Skąd tyle emocji, gdy chcemy o tym rozmawiać? Z obawy, że bez mięsa nie wyżywimy wszystkich ludzi żyjących na tej planecie? To argument oparty na braku wiedzy. Ludzie już głodują, na Globalnym Południu, bo czymś trzeba wyżywić zwierzęta masowo hodowane dla Globalnej Północy na mięso, mleko i jajka. Większość upraw roślin to uprawy na paszę dla zwierząt, bo ktoś "lubi" kotlety. Wpisanie ochrony zwierząt do Konstytucji to kolejny postulat. Na jakim poziomie? Niektóre państwa już określiły gwarancje praw zwierząt w swoich Konstytucjach. Mogą one przyjąć bardziej ogólną formułę albo odnieść się do poszczególnych obszarów życia i grup zwierząt. Konstytucja wyznacza standardy dla ustawodawcy i także na poziomie symbolicznym taka zmiana byłaby ważna. Moja "piątka" powstała w reakcji na brak progresywnych działań partii politycznych. Nie możemy dłużej zamiatać problemu pod dywan, mówić o humanitarnym zabijaniu i humanitarnym wykorzystywaniu. Zaproponowałam konkretne terminy, bo to porządkuje dyskusję. Powinniśmy przygotować mapę drogową odchodzenia od eksploatacji i zabijania zwierząt przez ludzi, ze szczegółowymi celami, harmonogramem, okresami przejściowymi, czasem na konsultacje publiczne i przygotowanie wprowadzenia tych zmian w życie. Tak jak przez wiele lat unikano dyskusji o odchodzeniu od węgla, oszukiwano górników, tak teraz politycy i polityczki boją się zająć tematem zwierząt tzw. hodowlanych. Dyskusja o prawach zwierząt musi zacząć być merytoryczna. Oparta o dane, a nie odwoływanie się do tradycji, wychowywania, zastanych przekonań, mitów i propagandy lobby mięsnego. Pani przekaz też nie jest pozbawiony emocji. Nie, to konkrety oparte na badaniach, stanowiskach ludzi nauki i wyspecjalizowanych organizacji pozarządowych. To postulaty podnoszone przez nich od dawna, ale ignorowane i lekceważone. Wchodząc do polityki, dostałam możliwość mówienia o tych postulatach, ale w sposób słyszalny. Moim obowiązkiem jest poszerzanie granic debaty publicznej, pokazywanie koniecznych rozwiązań. Póki co jestem jedyną posłanką do Parlamentu Europejskiego z Polski, która jest weganką. W polskim Sejmie i Senacie wegan i weganek chyba w ogóle brak. Mam nadzieję, że weganie i weganki zaczną wchodzić do polityki, bo konieczna jest systemowa zmiana. Chciałabym, żeby politycy i polityczki przestali się bać, patrzeć na słupki poparcia i sondaże. W "piątce" nie ma nic o zwierzętach domowych dlaczego? Moja "piątka" nie jest wyczerpującym zbiorem postulatów, obejmuje kwestie najbardziej istotne. Nie ma w niej postulatów dotyczących zwierząt domowych i towarzyszących, bo ich krzywdzenie jest dużo bardziej nieakceptowalne niż krzywdzenie zwierząt tzw. hodowlanych. Ale ten obszar także wymaga zmian. To może trzeba iść dalej i całkowicie zakazać trzymania zwierząt w domach? Bardzo lubię książkę "Mały Książę" i cytat: jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Zwierzętom domowym jesteśmy winni opiekę, nie powinniśmy ich rozmnażać, musimy zapobiegać ich bezdomności i przeciwdziałać krzywdzeniu. Kilka lat temu z dr. Marcinem Anaszewiczem zaproponowaliśmy pakiet rozwiązań dotyczących uszczelnienia systemu przeciwdziałania przemocy domowej - tak, aby uzupełnić rozwiązania prawne dotyczące znęcania się nad rodziną i zapobiec krzywdzeniu zwierząt domowych. Wiele organizacji działa w obszarze praw psów i kotów, dużo mniej - walczy o prawa zwierząt tzw. hodowlanych. Bo nadal, jak mów dr Dorota Sumińska - jedne kochamy, inne zjadamy. I nie widzimy w tym nic złego. Najwyższy czas, żeby zacząć rozmawiać o tym, że żadne zwierzę, bez względu na gatunek, nie jest rzeczą i musimy przestać traktować zwierzęta tzw. hodowlane jak przedmioty.