Nowelizacja ustawy o systemie oświaty, która weszła w życie 1 września 2016 r., zniosła od roku szkolnego 2016/2017 dotychczas obowiązkowy egzamin szóstoklasisty. Po raz ostatni Centralna Komisja Egzaminacyjna (CKE) zorganizowała go 5 kwietnia 2016 roku. Do sprawdzianu przystąpiło wówczas 348 tys. uczniów szkół podstawowych. Dyrektorzy niektórych szkół nie zastosowali się jednak w pełni do ubiegłorocznych zaleceń MEN i postanowili przystąpić do Nowego Sprawdzianu Szóstoklasisty z Operonem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby udział ucznia w teście był dobrowolny. Jak wynika z informacji uzyskanych przez Interię, nie we wszystkich szkołach odbywa się to na takiej zasadzie. - Na miesiąc przed sprawdzianem dowiedzieliśmy, że nasze dzieci będą go pisać, a my mamy zapłacić po 6 zł. I to mimo sprzeciwu zdecydowanej większości rodziców w klasie - mówią rodzice dzieci z jednej z krakowskich szkół. Kontrowersje wokół opłaty Andrzej Janczy, zastępca Dyrektora Wydziału Nadzoru Pedagogicznego w Kuratorium Oświaty w Krakowie przyznaje w rozmowie z Interią, że placówka przygotowuje obecnie stanowisko w sprawie komercyjnego egzaminu. - Jeżeli potraktujemy ten sprawdzian jako jedną z wielu kontrolnych prac pisemnych, które są opisane w statucie szkoły, to wtedy nie zarządza się przeprowadzenia sprawdzianu, tylko jest on elementem wewnątrzszkolnego oceniania. Natomiast jeżeli robi się z tego wielką akcję przeprowadzania sprawdzianu szóstoklasisty, to ja mam duże wątpliwości, czy tak to powinno funkcjonować w szkole - mówi Andrzej Janczy.Jak zaznacza, dyrektorzy powinni podejść do propozycji Operonu "z dużą dozą ostrożności". - W tej sprawie należy oddać władze dyrektorowi szkoły. To on podejmuje decyzję. Powinien się zastanowić, czy to jest potrzebne dzieciom, czy nie - mówi Janczy. Krakowskie kuratorium oświaty przestrzega jednocześnie, by rodzicie nie godzili się na opłacenie komercyjnego sprawdzianu dla szóstoklasistów. - To jest niedopuszczalne. To było niedopuszczalne również wtedy, kiedy obowiązywał sprawdzian w klasie szóstej. W żadnym wypadku nie płacić, to jest pomysł kuriozalny - podkreśla Andrzej Janczy. - Dopóki nie ma przymusu i presji ze strony szkoły, żeby taki sprawdzian organizować, a nie daj Boże, żeby było to związane z jakimiś kosztami, to nasze stanowisko jest takie: dyrektorzy, zważcie na to, żeby to było sensowne - dodaje. Wątpliwości zdezorientowanych rodziców - Od września dzieci słyszały, że nie piszą sprawdzianu szóstoklasisty. I nagle mamy zmianę decyzji. Po co organizowany jest teraz ten sprawdzian? Dzieci nie kończą przecież żadnego etapu, nie idą do gimnazjum - zastanawiają się rodzice. Sprawdzian z Operonem startuje 6 kwietnia o godz. 9.00. Uczniowie będą rozwiązywać te same zadania z języka polskiego, matematyki i języka obcego (do wyboru: angielski lub niemiecki). Jak przekonuje wydawnictwo, egzamin został przygotowany "na liczne prośby dyrektorów szkół". Pomimo kilkukrotnych zapytań, Operon nie chciał udzielić Interii informacji na temat liczby szkół, które zadeklarowały chęć przystąpienia do "Nowego Sprawdzianu Szóstoklasisty"*. Na swoich stronach zamieścił natomiast informację, że "w związku z bardzo dużym zainteresowaniem" przedłuża termin zapisów szkół chcących uczestniczyć w egzaminie. Jak przekonuje wydawnictwo, "to jedyny sprawdzian zewnętrzny, w oficjalnej formule, który obiektywnie weryfikuje poziom wiedzy uczniów kończących klasę szóstą". Sami rodzice mają co do tego wątpliwości. - W poprzednich latach zanim dzieci przystąpiły do sprawdzianu szóstoklasisty, od jesieni ćwiczyły pisanie testów. W tym roku nikt nie zdąży z nimi powtórzyć materiału z poprzednich lat w ciągu zaledwie miesiąca! Próbny egzamin, do którego nie zdążą się więc przygotować, pokaże pewnie głównie to, że nie potrafią pisać testów tak, jak ich poprzednicy, którzy mieli na przygotowanie kilka miesięcy - mówią rodzice. Szkoły za to - kosztem zdezorientowanych uczniów i rodziców - otrzymają od Operonu "w gratisie" możliwość udziału w wybranym kursie internetowym dla dyrektora i nauczycieli. Informacja ta nie została podana oficjalnie, a dostępna jest dopiero po zalogowaniu się do serwisu wydawnictwa. Rzetelne sprawdzenie wiedzy czy chwyt marketingowy? Zdaniem Operonu, uczestnictwo w sprawdzianie umożliwia uczniom "rzetelne sprawdzenie swojej wiedzy" i "przygotowuje ich do rozpoczęcia kolejnego etapu kształcenia". Tymczasem według reformy edukacji, przejście do klasy siódmej nie będzie wcale nowym etapem edukacji. Będzie tylko jego kontynuacją tak, jak np. przejście z klasy piątej do klasy szóstej. - Nie ma kolejnego etapu edukacji, te dzieci po prostu przechodzą do klasy siódmej. To raczej marketingowy chwyt i ja to tak traktuję - podkreśla Andrzej Janczy z Kuratorium Oświaty w Krakowie. Jakie zatem korzyści ma dać uczniom napisanie sprawdzianu z Operonem? Wydawnictwo przekonuje, że każda szkoła, która zgłosi wszystkich szóstoklasistów, otrzyma "plan powtórzeniowy" dla danej klasy. Oprócz tego, gwarantuje szkołom obecność w rankingach ogólnopolskich i wojewódzkich ("Top 10") oraz certyfikaty. Ranking nie będzie miał jednak nic wspólnego z nazwą "ogólnopolski". By był rzetelny, powinien objąć wszystkie placówki nauczania podstawowego w Polsce (z danych GUS z 2016 roku wynika, że w naszym kraju działają 13 563 szkoły podstawowe). - Jeżeli sprawdzian ma być diagnostyczny, to ma dać sensowne pojęcie o tym, co nauczyciele mogą jeszcze zrobić i co mogą zrobić dzieci, a nie pokazywać słupki sumaryczne - podkreśla Andrzej Janczy z Kuratorium Oświaty w Krakowie. Granie na emocjach w obliczu reformy edukacji W obliczu reformy edukacji propozycja Operonu budzi zaniepokojenie rodziców. Sama nazwa odpłatnego testu - "Nowy Sprawdzian Szóstoklasisty" - jest dla nich i uczniów myląca. Jak podkreślają, dzieci w ogóle nie przygotowywały się na lekcjach do napisania testu. Obawiają się, że z tego powodu ich wyniki będą zaniżone w stosunku do poprzednich roczników, które obowiązkowo pisały państwowy sprawdzian. To z kolei może posłużyć jako argument przeciwko likwidacji egzaminu i wprowadzanej reformie edukacji. MEN podkreśla, że jakiekolwiek testy oferowane przez podmioty komercyjne mogą zostać przeprowadzane przez szkoły tylko na zasadzie dobrowolności, a nie obowiązku. - Szkoła może coś takiego prowadzić, ale nie musi - zaznacza w rozmowie z Interią Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. To samo odnosi się do decyzji rodziców lub opiekunów szóstoklasistów. - Uczeń może do takiego testu przystąpić, ale nie musi - podkreśla ministerstwo. MEN: Całkowicie nie rezygnujemy z testów diagnostycznych po szóstej klasie Z końcem sierpnia 2016 r., znosząc sprawdzian dla szóstoklasistów, MEN zapowiadało, że CKE będzie udostępniać szkołom podstawowym narzędzia diagnostyczne dla uczniów rozpoczynających trzeci etap edukacyjny, czyli gimnazjum. Nie minęło jednak kilka miesięcy, a zlikwidowane zostały same gimnazja. - Zmieniła się struktura szkół. Uczeń klasy szóstej szkoły podstawowej nie pójdzie do gimnazjum, tylko będzie kontynuował naukę w klasie siódmej szkoły podstawowej. Dlatego nie ma potrzeby przeprowadzania zewnętrznej diagnozy na początku klasy siódmej szkoły podstawowej - ocenia dziś MEN, a równocześnie zapowiada, że "nie rezygnuje z testów diagnostycznych po klasie szóstej całkowicie". Potrzeba zatem jest, czy jednak jej nie ma? - Rozważamy różne warianty przeprowadzania testów w szkołach w nowej strukturze. Pracujemy nad rozwiązaniami, które będą najkorzystniejsze dla ucznia oraz szkoły i nie będą ich obciążać - zapowiada Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. Jak ogólnikowo dodaje, "resort chce, aby diagnoza była jednocześnie źródłem informacji, którą nauczyciele będą mogli z pożytkiem dla uczniów, siebie i szkoły wykorzystać". <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/justyna-mastalerz" target="_blank">Justyna Mastalerz</a> * Redakcja Interii pytania do wydawnictwa Operon wysyłała kilkakrotnie (pierwszy raz - 13.03.2017 r., ostatni - 24.03.2017 r.). Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Chciałbyś podzielić się refleksjami na temat edukacji? Napisz do autorki artykułu: justyna.mastalerz@firma.interia.pl