Przypomnijmy, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego zwyciężyło PiS z wynikiem 45,38 proc. Na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Europejska, uzyskując 38,47 proc. Trzecie miejsce zdobyła Wiosna Roberta Biedronia z wynikiem 6,06 proc. Rozkład mandatów do PE wygląda następująco: PiS - 27, Koalicja Europejska - 22, a Wiosna - 3. Poniżej progu wyborczego znalazły się: Konfederacja (4,55 proc.), Kukiz’15 (3,69 proc.) oraz Lewica Razem (1,24 proc.). "Społeczeństwo musi się obudzić" - Jestem zaskoczona, bo nie spodziewałam się, że PiS osiągnie tak dobry wynik. Szczególnie, że niektórzy kandydaci nawet w mediach pokazywali swoją prostacką twarz. Musimy się jednak z tym liczyć, tym bardziej że - jak wiemy - to będzie dotyczyło także zmian w rządzie, niektórzy ministrowie zostaną zastąpieni - ocenia w rozmowie z Interią prof. Jadwiga Staniszkis. Jak podkreśla, "społeczeństwo musi się obudzić i zacząć rozliczać władzę". - Nie tylko słuchać tego, co oni obiecują i nie tylko pamiętać to, co dali, tzn. finansową pomoc. Polska jest biednym krajem, społeczeństwo jest biedne - ta pomoc rzeczywiście bardzo pomogła, ale trzeba też patrzeć władzy na ręce - czy się inwestuje, czy myśli się o przyszłości. PiS absolutnie nie wydaje się do tego przygotowane - uważa socjolog. "Bardzo się o przyszłość Polski boję" Prof. Staniszkis, zapytana o to, czemu PiS zawdzięcza sukces w wyborach do PE, odpowiada: - Po pierwsze, programom socjalnym, bo w biednym społeczeństwie to są naprawdę duże pieniądze, które sporo zmieniły w rodzinach. Po drugie także temu, że podporządkował sobie media publiczne. Ludzie kumulują w sobie te informacje, które oglądają. - PiS eksploatuje społeczną biedę, ale na dłuższą metę nie robi nic, żeby polskie społeczeństwo wynieść wyżej - przez inwestycje, przez radykalną, pozytywną zmianę w oświacie, poprawienie wynagrodzeń nauczycieli. Ja jestem bardzo rozczarowana i bardzo się o przyszłość Polski boję - mówi Interii socjolog. Jak zaznacza, nie kryje rozczarowania, bo po wyborach do PE spodziewała się szansy na zmianę i większą proeuropejskość. - Myślę, że PiS ma w sobie bardzo dużo "wschodniości", w sensie tego oczekiwania, że konflikt wydobędzie coś z ludzi, ze społeczeństwa. Polska zawsze była krajem pogranicza i w naszym interesie jest przesuwać się na Zachód, tzn. rozwijać indywidualizm, wolność, prawo, instytucje, racjonalność. Tego wszystkiego PiS nie reprezentuje - uważa prof. Staniszkis. "Opozycja musi przemyśleć swoją klęskę" Socjolog wskazuje też czynniki, które - jej zdaniem - mogły zaważyć na przegranej Koalicji Europejskiej. - Myślę, że być może lepiej byłoby, gdyby te partie startowały każda osobno. PiS wygrał na wsi, mimo że partia Władysława Kosiniaka-Kamysza na pewno lepiej zna wyzwania wiejskie i miała lepsze postulaty. Lepiej zróżnicowanie sytuacji wyrazić przez zróżnicowanie wypowiedzi poszczególnych kandydatów opozycji, bo zjednoczenie staje się taką "pustą etykietą" - uważa prof. Staniszkis. Jej zdaniem, Koalicji Europejskiej nie pomogło też zaangażowanie Donalda Tuska: - Ja jestem wobec niego bardzo krytyczna i myślę, że on nie pomógł, a jeśli już - to zaszkodził - podkreśla. - Wyniki tych wyborów to na pewno dobry sygnał dla PiS, a opozycja - tak, jak mówi Grzegorz Schetyna - musi przemyśleć swoją klęskę, przygotować bardziej konkretne i zróżnicowane postulaty i bardziej konkretną krytykę PiS, a nie tylko taką symboliczną. Powinni pokazać, jak PiS nie spełnia obietnic, jak Polska zatrzymuje się w rozwoju, za mało inwestuje - uważa socjolog. Prof. Staniszkis apeluje, by przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi "stawiać większe wymagania i rozliczyć PiS z tego, co osiągnął". - Oni pozyskują elektorat, głównie dopłacając pieniądze. W biednym społeczeństwie to jest skuteczne, ale młodzież powinna myśleć o swoich perspektywach w skali kilkudziesięciu lat, o pozycji Polski w Europie, o europejskości, indywidualizmie i rządach prawa, które PiS niszczy - ocenia. Justyna Mastalerz