- Pracujemy nad tym, żeby dostępność testowania była możliwa w każdej aptece w Polsce. Tak, żeby każdy obywatel mógł wejść do apteki, przechodząc albo mając kiepskie samopoczucie, i wykonać test antygenowy - zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Wynik testu na obecność koronawirusa, który wykonamy w aptece zostanie odnotowany w bazie i zaraportowany, a osoba zakażona zostanie objęta nadzorem epidemicznym. W piątek Adam Niedzielski przedstawi szczegóły zmian, co potwierdziliśmy w resorcie zdrowia. W ten sposób rząd chce uchwycić w statystyce testy, które Polacy wykonują na własną rękę. A jak pokazują dane, robią to coraz częściej. Od listopada w aptekach gwałtownie wzrosła sprzedaż testów antygenowych. W grudniu co czwarty test był poza oficjalnym systemem, w styczniu może to być już co trzeci - podaje 300Gospodarka. W listopadzie aptekarze sprzedali ponad 270 tys. testów antygenowych. Tymczasem w grudniu ta liczba wynosiła niemal milion sztuk. Tylko do 17 stycznia apteki sprzedały 647,8 tys. testów - wylicza serwis 300Gospodarka, powołując się na dane PEX PharmaSequence, badającej rynek aptek. Naczelna Izba Aptekarska: Dobry pomysł - To dobry pomysł - tak o zapowiedzi ministra zdrowia mówi Interii Katarzyna Gancarz z Naczelnej Izby Aptekarskiej. - Pacjenci szukają takich możliwości, a apteka z racji swojej dostępności i wykwalifikowanej kadry, jest wręcz naturalnym miejscem zaopatrzenia się w ten wyrób medyczny. Dostępne w aptekach tzw. szybkie testy antygenowe umożliwiają samodzielne przetestowanie się w domu. Wprowadzenie rozporządzenia umożliwi wykonanie testu przez farmaceutę, co daje gwarancję, że będzie on przeprowadzony prawidłowo - wyjaśnia. Dodatkowo uzyskany wynik zostanie zarejestrowany w systemie monitorującym sytuację epidemiologiczną. - Farmaceuci są odpowiednio przeszkoleni w zakresie kwalifikacji i wykonywania szczepień przeciw COVID-19 i grypie. Szczepiąc tysiące pacjentów dziennie, nabyli również praktykę - przypomina Gancarz. Dlatego jak dodaje, sama procedura prawidłowego wykonywania testów nie powinna stanowić problemu, a będzie niewątpliwie znaczącym wsparciem dla systemu testowania - słyszymy w Naczelnej Izbie Aptekarskiej. - Nie spodziewamy się, że wykonywanie przez farmaceutów testów diagnostycznych będzie miało negatywny wpływ. Oni już udowodnili, że są doskonale przygotowani do poszerzania wachlarza usług oferowanych w aptekach. Szczepienia w ramach Narodowego Programu Szczepień są tego najlepszym przykładem - przekonuje Gancarz. Testy w aptece. "Nie doprowadzić do krzyżowania się pacjentów" Każdego dnia z aptek w znaczniej mierze korzystają osoby obciążone chorobami i starsze. Nie brakuje i obaw, że testowanie może stanowić dla nich zagrożenie. - Należy bezwzględnie doprowadzić do sytuacji, w której nie będą się krzyżowali ze sobą pacjenci idący po leki i pacjenci idący na test antygenowy - być może zakażeni. Po to wymyśliliśmy mobilne punkty pobrań, żeby do tego nie dochodziło. Punkty, które pobierają wymazy oraz laboratoria wykonujące badania mają nałożone konkretne wymogi. Środki ochrony indywidualnej także są określone. Mam nadzieję, że w przypadku aptek standardów nie zaniżymy - zwraca uwagę wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych dr Matylda Kłudkowska. Naczelna Izba Aptekarska wskazuje na "pokoje opieki farmaceutycznej". Jednak ich liczba w skali kraju nie jest duża. Na pewno nie zapewnią one powszechności, o której mówił minister zdrowia. "Testowanie w kierunku zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w aptekach powinno zapewniać poszanowanie intymności pacjentów oraz zachowywać wysokie standardy sanitarno-epidemiologiczne, dlatego najlepszym miejscem służącym realizacji tej usługi jest z pewnością tzw. pokój opieki farmaceutycznej. Rozporządzenie ministra zdrowia określi zasady realizacji usługi i wskaże odpowiednie pomieszczenie, na co w tej chwili czekamy" - informuje nas Naczelna Izba Aptekarska. W czwartek ministerstwo zdrowia informowało o wykonaniu ponad 125 tys. testów pod kątem koronawirusa, ponad 38 tys. dało wynik pozytywny.