W latach 2018-2020 województwo podlaskie miało jeden z najwyższych w Polsce wskaźników śmiertelności z powodu udaru mózgu. - Na Podlasiu, szczególnie na południu województwa brakowało specjalistycznych łóżek i oddziałów. Blisko połowa pacjentów z udarami była hospitalizowana na oddziałach nieudarowych, co ograniczało dostęp do nowoczesnych, najskuteczniejszych metod leczenia i wyspecjalizowanego personelu - komentuje wyniki przeprowadzonej kontroli, szef NIK Marian Banaś. Udar mózgu - jedna z głównych przyczyn śmierci Ponad 22 tys. osób zmarło w Polsce w 2019 roku z powodu udaru mózgu. Według WHO jest to jedna z głównych przyczyn śmierci na świecie. Na udar szczególnie narażone są osoby po 60. roku życia. By uniknąć poważnych konsekwencji: jak nieodwracalna niesprawność (dotyka prawie połowę chorych, którzy przeżyją ostra fazę udaru) oraz śmierć, potrzebna jest szybka i specjalistyczna pomoc. A o tę na Podlasiu coraz trudniej. Jak wynika z corocznych raportów podlaskiego konsultanta wojewódzkiego z dziedziny neurologii, dostęp do leczenia w województwie jest niewystarczający i brakuje specjalistów neurologów. Ze względu na starzenie się społeczeństwa sytuacja pogarsza się z roku na rok. Leczenie udarów. Dziurawe południe Podlasia W ostatnim dziesięcioleciu liczba łóżek udarowych i ogólnoneurologicznych spadła w województwie z 272 do 210. Na południu regionu nie ma ani jednego oddziału neurologicznego z pododdziałem udarowym. Ogółem w całym województwie na 100 tys. mieszkańców przypada około 7,5 łóżka. W porównaniu z innymi województwami dawało to piąte miejsce od końca w Polsce. W województwach podlaskim i opolskim było najmniej miejscowości, w których zlokalizowano oddziały udarowe. Na Podlasiu mieszczą się one w trzech miastach. Dla porównania najlepsza sytuacja jest w województwie śląskim - 21 miast, podkarpackim - 14 i mazowieckim - 12 miast. Brak łóżek spowodował, że połowa pacjentów z udarami była leczona poza oddziałami udarowymi. 96 godzin pracy bez odpoczynku Jak wynika z raportu NIK, do likwidacji łóżek przyczyniły się zmiany organizacyjne w szpitalach, ale przede wszystkim wprowadzenie od 1 stycznia 2019 r. wymogu, by na jedno łóżko przypadało 0,6 pielęgniarki. Dyrektorzy szpitali po nieudanych próbach uzupełnienia kadry pielęgniarskiej, decydowali się na likwidację łóżek na oddziałach, aby tą normę spełnić. Brakuje nie tylko pielęgniarek, ale także lekarzy specjalistów. Według prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Białymstoku w województwie podlaskim powinno być 150 neurologów. Tymczasem 30 września 2020 r. było ich 110, w tym 49 w wieku emerytalnym. Braki kadrowe przekładają się na niepokojąco długi czas pracy lekarzy. Kontrola wykazała, że zdarzył się przypadek, kiedy lekarz pracował przez 96 godzin bez odpoczynku - czytamy w raporcie NIK. Udar mózgu. Liczy się czas Podlasie jest też na szarym końcu, jeśli chodzi wskaźnik leczenia trombolitycznego. Co to takiego? W pierwszej fazie leczenia udarów stosuje się dwie metody: trombolizę i trombektomię mechaniczną. Pierwsza polega na szybkim - do 4,5 godziny po wystąpieniu objawów - podaniu dożylnie leków, które rozpuszczają zakrzepy i przywracają przepływ krwi w zamkniętym lub znacznie zwężonym naczyniu krwionośnym. Trombektomia mechaniczna to zabieg chirurgiczny polegający na usunięciu zakrzepu z naczynia. Można go przeprowadzić w ciągu sześciu godzin od wystąpienia udaru. Z danych NFZ wynika, że wskaźnik leczenia trombolitycznego wyniósł 9,45 proc. - najniższy w skali wszystkich województw. W trzecim kwartale 2020 r. wskaźnik wyniósł 16,06 proc. - był to najwyższy wskaźnik kwartalny województwa podlaskiego, jednocześnie przedostatni w Polsce. Dla porównania najlepsze wyniki w analizowanym okresie miało województwo zachodniopomorskie - od 17,59 proc. do 22,74 proc. Wszystkie braki, które wytknął NIK, skutkują tym, że w ciągu roku od zachorowania, w województwie podlaskim umiera od 32 do 40 proc. pacjentów po udarze. Dla porównania w województwie zachodniopomorskim i pomorskim było to od 24 do 30 proc. pacjentów - czyli o jedną trzecią mniej niż na Podlasiu.