W piątek podczas konferencji prasowej minister edukacji przedstawiła założenia projektu reformy systemu oświaty. Anna Zalewska ostatecznie zapowiedziała likwidację gimnazjów i zapewniła, że planowana reforma zostanie rozłożona na wiele lat, a wszelkie zmiany poprzedzą konsultacje. Dotychczas obowiązująca ustawa o systemie oświaty zostanie zastąpiona nową: Prawo oświatowe. Minister Zalewska podczas piątkowej prezentacji przekonywała, że konieczność zmian potwierdzają badania pokazujące, iż "częsta zmiana szkoły i grupy rówieśniczej, sześcioletnia szkoła podstawowa, trzyletnie gimnazjum, trzyletnie liceum powoduje nie tylko obniżenie jakości (kształcenia- red.), ale przeszkadza w edukacji i ogranicza motywację ucznia". "Chcemy powrócić do liceum ogólnokształcącego zamiast kursu przygotowawczego do matury" - podkreślała szefowa MEN. Zdaniem Zalewskiej gimnazja po prostu się nie sprawdziły. "Przez kilka lat budowaliśmy ten system, a później bez końca go poprawialiśmy. Po 17 latach trzeba podjąć decyzje. Gimnazja nie wyrównują szans edukacyjnych, nie podnoszą jakości nauczania" - oceniła. Historia na egzaminie po ósmej klasie Główne założenia nowego projektu ustawy Prawo oświatowe to powrót do 8-letniej podstawówki, 4-letniego liceum oraz 5-letniego technikum. Zasadnicza szkoła zawodowa zostanie zastąpiona przez dwustopniowe szkoły branżowe. Ośmioletnia edukacja zakończy się egzaminem, który zdecyduje o dostaniu się do szkoły ponadpodstawowej. Egzamin będzie składał się z czterech przedmiotów: języka polskiego, matematyki, języka obcego nowożytnego oraz historii. Każdy z egzaminów zostanie podzielony na dwie części - 50 proc. będą stanowić pytania zamknięte, a pozostałe 50 proc. pytania otwarte. Testy odbędą się w ciągu dwóch dni. Zmianie ulegnie również program nauczania. Pod koniec listopada mamy poznać nowe podstawy programowe dla klas I, IV i VII. MEN zaproponował także zmniejszenie obwodów i ograniczenie dowożenia dzieci. Przejście z jednego sytemu w drugi Reforma oświaty ma się odbyć na zasadzie wygaszania. W roku szkolnym 2017/2018 nie będzie już rekrutacji do gimnazjów. Ich wygaszanie może być realizowane w różnych wariantach, m.in. przez przekształcenie placówek w ośmioletnią szkołę podstawową, włączenie ich do podstawówek, przekształcanie w licea ogólnokształcące, technika lub branżowe szkoły pierwszego stopnia. Decyzje ws. czasu i formy przekształcenia gimnazjów będą w kompetencji organów prowadzących te placówki np. gmin. Od 1 września 2017 roku uczniowie, nauczyciele i wszyscy pracownicy dotychczasowej 6-letniej szkoły podstawowej będą już w szkole 8-letniej - poinformowała dziś minister. Na pierwszą i najbardziej wyczekiwaną zmianę MEN daje sobie więc rok. W tym samym czasie (1 wrzesień 2017) edukację rozpoczną pierwsi od lat siódmoklasiści. ZNP: Zabraknie pieniędzy na 30 tys. nauczycielskich etatów Zmiany wzbudzają liczne obawy Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Po dzisiejszej konferencji nie jesteśmy spokojniejsi jeśli chodzi o przyszłość polskiej szkoły, uczniów i sytuację na oświatowym rynku pracy - mówi nam rzeczniczka ZNP Magdalena Kszulanis. Związek zapowiada wnikliwą analizę projektu Prawo oświatowe dostępnego od dziś m.in. na stronie MEN. Jego rzeczniczka nie ukrywa jednak, że planowana reforma doprowadzi do zwolnień pracowników oświaty oraz spowoduje duże obciążenia finansowe dla samorządów. Na dowód przytacza rządowe dane dotyczące subwencji oświatowej na rok 2017. - Na tak spore zmiany, jak te planowana przez MEN, potrzebne są duże pieniądze. Przeanalizowaliśmy przyszłoroczny budżet dostępny na stronach rządowych. Z projektu wynika, że subwencja oświatowa w 2017 roku będzie prawie na tym samym poziomie, co tegoroczna. To oznacza, że dodatkowych pieniędzy na przeprowadzenie i wdrożenie tej reformy, samorządy nie otrzymają, więc ciężar finansowy spadnie w całości na ich barki - mówi Kaszulanis. ZNP jest przekonany również, że zabraknie pieniędzy na 30 tys. nauczycielskich etatów. - Przyszłoroczna subwencja oświatowa wynosi prawie 41,5 mld zł i zakłada waloryzację nauczycielskich pensji na poziomie od 35 do 63 zł. Pensje nauczycieli w przyszłym roku wzrosną, natomiast budżet, z którego mają zostać wypłacone pozostaje na tegorocznym poziomie. Jak obliczyliśmy, tych pieniędzy zabraknie na 30 tys. nauczycielskich etatów. Uważamy, że będzie to skutek planowanej reformy, o którym dzisiaj pani minister albo nie mówi, albo twierdzi, że zwolnienia jeśli będą, to nie w wyniku reformy, tylko niżu demograficznego - stwierdza rzeczniczka. Z podstawówki do gimnazjum. Miejsca starczy dla wszystkich? Anna Zalewska rzeczywiście podkreślała, że zwolnień nie będzie. Dodatkowo łagodząc tę wizję, zapewniła, że jeśli gimnazja przekształcą się w szkoły podstawowe, ich pracownicy staną się pracownikami podstawówek. - Może tak się zdarzyć, mogą takie zapisy powstać, natomiast nikt nie zagwarantuje ustawowo pracy w pełnym wymiarze godzin na dotychczasowym poziomie. Być może tacy nauczyciele przejadą do szkoły podstawowej, ale nie będzie dla nich pełnych etatów, a jedynie 1/2 czy 1/4 - komentuje zapewnienia MEN rzeczniczka ZNP. Obawę wzbudza również tempo zmian. Zdaniem ZNP, na całym świecie tak zaawansowane reformy edukacji poprzedzone są wieloletnim pilotażem i badaniami. - Pani minister w ciągu niespełna trzech miesięcy, rzekomo przygotowała całościowy projekt reformy, co wydaje się nierealne - by w tak szybkim tempie wprowadzić bardzo dużo zmian systemowych, programowych i kadrowych, nie wspominając o całej infrastrukturze - przekonuje Magdalena Kaszulanis. Jednak minister edukacji zapowiada, że - choć radykalna - reforma oświaty potrwa latami. Przedstawiony projekt został skierowany do konsultacji. Jak mówiła dziś Anna Zalewska, liczy na współpracę organizacji oświatowych, w tym ZNP. Związek zapewnia o swojej otwartości. - Wśród nauczycieli i rodziców zrodziło się wiele obaw. Zawiązała się koalicja środowisk edukacyjnych pod hasłem "Nie dla chaosu w szkole". Jesteśmy zaniepokojeni i dajemy temu wyraz, ale jednocześnie otwarci na wszelkie konsultacje - podkreśla przedstawicielka ZNP.