- Nie pozwolę na to, żeby Kaja Godek pluła na mnie i moją społeczność, którą wiecznie pomawia o skłonności pedofilskie - mówi Bart Staszewski. Jego zdaniem, czas skończyć "z tą kłamliwą propagandą" i pociągnąć Godek do odpowiedzialności. Działacz LGBT usłyszał od Kai Godek: Brzydzę się panem Pozew ma konkretnie dotyczyć incydentu, do którego doszło w Lublinie, podczas III Marszu Równości. Na jego trasie pojawiła się grupa kontrmanifestantów, a wśród nich Kaja Godek. Jak relacjonują osoby ze środowiska LGBT obecne na marszu, ich przeciwnicy mieli ze sobą banery przedstawiające różne przykłady wykorzystywania seksualnego dzieci. - Na koniec marszu podszedłem do Kai Godek zapytać, co treść tych okropnych banerów ma wspólnego z Marszem Równości i dlaczego wniosła do Sejmu obywatelski projekt zakładający zniesienie marszy. Wtedy usłyszałem od niej, że wykorzystuję seksualnie dzieci i że się mną brzydzi - relacjonuje Bart Staszewski. - Pozew będzie dokładnie za to, że oskarża mnie o wykorzystywanie seksualne dzieci i że zarzuca mi kłamstwo - mówi Interii aktywista LGBT. "Kłamstwo". Kaja Godek w mediach społecznościowych zaprzeczyła "Brzydzę się panem" - Kaja Godek w mediach społecznościowych zaprzeczyła, by użyła takich słów. A zarzut pod jej adresem nazwała kłamstwem. Dlatego na dowód aktywista LGBT pokazał nagranie. Widać i słychać na nim, jak działaczka antyaborcyjna mówi do Staszewskiego, że się nim brzydzi. - Całe nagranie ma 12 minut - informuje Interię Staszewski. Jak relacjonuje, Kaja Godek miała nie zauważyć, że aktywista ją nagrywa i dlatego pozwoliła sobie na takie słowa. - Obok stał jej prawnik, który w trakcie naszej rozmowy próbował ją moderować i sugerował, że może się spodziewać pozwu. Ale nie zdążył zmoderować tego początku rozmowy - stwierdza. Pozew jest w trakcie przygotowania. Do sądu trafi w ciągu dwóch najbliższych tygodni. Bart Staszewski nie zamierza jednak poprzestać na pozwie przeciw Kai Godek. Zapowiada kolejne "przeciw osobom i instytucjom, które szczują na środowisko LGBT". Jak się dowiadujemy, pozwany ma zostać m.in. dziennikarz. Jego nazwisko ma być znane dopiero, kiedy pojawi się pozew. Oskarżenia wobec LGBT. Staszewski: Środowisko Kai Godek unika personaliów - Środowisko Kai Godek działa w sprytny sposób. Z łatwością przychodzi im pomawiać grupę społeczną, bo wiedzą, że my w Polsce, jako grupa społeczna nie jesteśmy chronieni Kodeksem karnym. Nigdy nie chcą wskazywać konkretnych organizacji czy osób. Zawsze, kiedy pytam o konkrety: kto chce promować pedofilię, jakie organizacje, jakie osoby, nie dostaję odpowiedzi. Bo takie oskarżenia sąd szybko sprawdzi - konkluduje Staszewski. O komentarz w związku ze sprawą poprosiliśmy także Kaję Godek. Jednak do momentu publikacji nie udało się nam z nią skontaktować. Dotychczas nie odpowiedziała też na nasze wiadomości. Czytaj także: "STOP LGBT" w Sejmie. "Najbardziej obrzydliwe wystąpienie"