Jak wynika z sondażowych wyników opublikowanych po zakończeniu głosowania - druga tura odbędzie się na pewno w Gdańsku i Krakowie. Do drugiej tury w Gdańsku wszedł ubiegający się o reelekcję Paweł Adamowicz (36,7 proc.) i kandydat Zjednoczonej Prawicy Kacper Płażyński (32,3 proc.). Co istotne - swego rodzaju "bratobójcza walka" rozegrała się już w pierwszej turze - kandydujący z ramienia Koalicji Obywatelskiej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-walesa,gsbi,1673" title="Jarosław Wałęsa" target="_blank">Jarosław Wałęsa</a> otrzymał 25,3 proc. poparcia. W Krakowie przewidywania przedwyborcze okazały się słuszne i 4 listopada w drugiej turze spotkają się: obecnie urzędujący prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-majchrowski,gsbi,2063" title="Jacek Majchrowski" target="_blank">Jacek Majchrowski</a> (w I turze uzyskał 43,7 proc) i kandydatka Zjednoczonej Prawicy - Małgorzata Wasserman (33,6 proc). Ważą się losy kolejnej rozgrywki we Wrocławiu, gdzie pierwsze sondażowe wyniki pokazywały zwycięstwo <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-sutryk,gsbi,2070" title="Jacka Sutryka" target="_blank">Jacka Sutryka</a> już w pierwszej turze z poparciem na poziomie 50,1 proc. Druga w kolejności Mirosława Stachowiak-Różecka zdobyła około 27.8 proc. głosów. - Myślę, że we wszystkich trzech sytuacjach wynik jest przesądzony. Można się jedynie zastanawiać nad skalą zwycięstwa obozu liberalnego - mówi w rozmowie z Interią prof. Rafał Chwedoruk, zwracając uwagę na to, że pierwsza tura pokazała jednak wysoki stopień mobilizacji najwierniejszych wyborców Platformy Obywatelskiej i mniejszych formacji. Bratobójcza walka w Gdańsku Zdaniem eksperta sytuacja w Gdańsku jest najprostsza, ponieważ bratobójcza walka rozegrała się już w pierwszej turze i nie powinna być kontynuowana przez środowisko PO w kolejnej. - Mimo wszystko w Gdańsku nie doszło do eskalacji wzajemnej niechęci między prezydentem Adamowiczem a PO, dla której jego postać jest w pewnym sensie niewygodna w kontekście ogólnokrajowym - stwierdza prof. Chwedoruk. Słowa te potwierdza poniedziałkowa deklaracja Jarosława Wałęsy, który zaapelował do swoich wyborców, by w drugiej turze poparli Pawła Adamowicza. "Jeżeli teraz mogę powiedzieć jasno i wyraźnie, to chciałbym poprosić wszystkich tych, którzy zaufali mi wczoraj i zagłosowali na mnie, żeby już za dwa tygodnie poszli na wybory po raz kolejny i oddali głos na Pawła Adamowicza" - powiedział Jarosław Wałęsa w Radiu Gdańsk. Płażyński zyskał na konflikcie Komentując wysoki wynik Kacpra Płażyńskiego prof. Chwedoruk podkreśla, że jest on osobą, która jako jedna z nielicznych w obozie Zjednoczonej Prawicy, może być zadowolona z uzyskanego wyniku. - W zasadzie sytuacja jest trochę ponad realny stan PiS-u w samym Gdańsku. To nigdy nie było miasto bliskie konserwatywnej prawicy. Zdarzały się przecież takie wybory, które PO wygrywała nawet z ponad 50 proc. poparciem w skali miasta, więc aktualnie Płażyński maksymalnie wykorzystał sytuację podziału wewnętrznego w obozie liberalnym - wyjaśnia ekspert. Zauważa także, że Płażyński, podobnie jak w Krakowie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-malgorzata-wassermann,gsbi,1675" title="Małgorzata Wassermann" target="_blank">Małgorzata Wassermann</a>, jest udanym wyborczym eksperymentem PiS-u. - PiS świadomie wystawił wielu młodszych kandydatów w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>, wiedząc, że w pewnych miastach nie ma szans na zwycięstwo. Niektórzy z tych kandydatów się sprawdzili, np. Płażyński przeszedł do drugiej tury, co wcale nie było oczywiste. Podobnie Wassermann, która też uzyskała nie najgorszy wynik - mówi prof. Chwedoruk, podkreślając dodatkowo fakt, że inni kandydaci w wielu miejscach po prostu się nie sprawdzili. (Nie)konserwatywny Kraków Komentując możliwy scenariusz drugiej tury w Krakowie, prof. Chwedoruk zwraca uwagę na pewien mit silnego konserwatyzmu Krakowa. - Kraków nigdy nie był konserwatywny. Co więcej, w okresie międzywojennym, spośród wszystkich stolic województw, był najbardziej lewicowym miastem w Polsce - przypomina ekspert. - Po ’89 zdecydowanie w stolicy Małopolski zdecydowanie zaczęła przeważać orientacja liberalna. I pewne strukturalne czynniki miasta - które jest dosyć zamożne i silnie związane z sektorem akademickim, co sprzyja orientacji liberalnej - będą utrudniały Małgorzacie Wassermann walkę w drugiej turze - stwierdza prof. Chwedoruk. Zdaniem eksperta prezydent Majchrowski zawsze był pragmatyczny i poparcie dla niego często płynęło z bardzo różnych stron. - Były i takie wybory, że w starciu z kandydatem PO mógł liczyć na życzliwą neutralność prawicy. Tym bardziej trudno się spodziewać, żeby przeciwko niemu doszło do nadzwyczajnej mobilizacji wokół kandydatki PiS - mówi prof. Chwedoruk. Prof. Chwedoruk: Kontynuacja haseł PiS w drugiej turze Pytany o możliwy przebieg kampanii przed drugą turą, prof. Chwedoruk stwierdza, że zarówno w Gdańsku, jak i w Krakowie PiS będzie kontynuował retorykę "dążenia do zmian". - Myślę, że w Gdańsku, który jest jednym z nielicznych spośród polskich miast beneficjentów transformacji ustrojowej, to hasło trafia do ograniczonej puli zainteresowanych. Tam PiS zawsze miał najlepsze wyniki w starszych i biedniejszych dzielnicach typu Nowy Port, częściowo na Stogach - zauważa ekspert i dodaje: - Więc w mieście, które z wielu powodów nie przeżywa np. problemów demograficznych w takiej skali jak większość polskich miast, już sam wynik Płażyńskiego jest politycznym sukcesem. - W Krakowie, hasło "zmiany" będzie miało nieco większy rezonans. Prawdopodobnie ostatecznie procentowo będzie to lepiej wyglądało niż w pierwszej turze, ponieważ PiS zagrało tu na zasadzie kontrastu pokoleniowego. Podobnie jak Andrzej Duda wygrał z Bronisławem Komorowski. Jednak wobec czynników strukturalnych dających przewagę Majchrowskiemu, kontrast pokoleniowy nie zmieni ostatecznego wyniku - podsumowuje prof. Chwedoruk. Starcie we Wrocławiu Pytany o sytuację w stolicy Dolnego Śląska prof. Chwedoruk przypomniał, że z miast na Ziemiach Odzyskanych Wrocław zawsze był miastem o nieco większym odsetku głosów na prawicę. - To wynikało zarówno z doświadczeń protestów lat 80., jak i z komponentu lwowskiego w początkach tego miasta po wojnie. Dlatego w sejmiku dolnośląskim PiS jest numerem jeden, choć nie będzie rządził - mówi ekspert i dodaje: - Czynnikiem uzasadniającym możliwość drugiej tury jest to, że we Wrocławiu od lat obóz liberalny był wewnętrznie skonfliktowany, wedle różnych osi, które niekoniecznie pokrywały się z wydarzeniami w skali kraju. - Natomiast sądzę, że we Wrocławiu zdecydują podobne czynniki strukturalne jak w przypadku Gdańska czy Krakowa i, jeśli dojdzie do drugiej tury, kandydat popierany przez skłócone do tej pory środowiska liberalne plus <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>, bez problemu wygra - podsumowuje prof. Rafał Chwedoruk.