Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w swoim wystąpieniu podczas VI Oświęcimskiego Forum: Europa wobec wyzwań XXI wieku poruszył m. in. kwestię kształtowania się wspólnych standardów prawnych dla obywateli Unii Europejskiej i - wynikającej z pogłębiającej się współpracy pomiędzy państwami UE - zacieśniania wspólnoty praw. - Wspólnota praw, która z jednej strony opiera się na wspólnocie europejskich wartości wyrażonych w artykule 2 Traktatu o UE, powoduje, że pewne kwestie od lat są ustalone. Stają się nie tylko praktyką prawną, ale też praktyką społeczną - mówił Adam Bodnar. - Z drugiej strony, co roku kształtowane są nowe standardy, które dotyczą także nas. Być może, jako obywatele, nie odczuwamy tego tak dokładnie i konsekwencje integracji europejskiej widzimy przede wszystkim wtedy, gdy pojawiają się tak doniosłe akty prawne jak RODO. A to nic innego jak wspólnota praw, które nas obowiązują niezależnie czy mieszkamy w Polsce, Niemczech czy we Francji. Co więcej, koncerny działające na skalę globalną mogą naruszać nasze prawa i dlatego potrzebujemy wspólnej i równej ochrony - powiedział RPO. - Oczywiście powiedzenie, że ten ponadnarodowy porządek ma wpływ na kształtowanie naszego życia i wpływa na to, jakie prawa nas dotyczą to swoisty truizm, jednak wydaje mi się, że do tej wspólnoty praw należy podchodzić także z perspektywy tego, co się dzieje w Polsce - dodał. Spór o praworządność w Polsce Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił szczególną uwagę na kwestię praworządności. Jego zdaniem - integracja europejska oznacza realizację tych samych wartości i do tego należy m. in. zasada rządów prawa. - Nasze władze, poprzez różnego rodzaju reformy, ostatnio szczególnie dotyczące funkcjonowania sądów, podejmują działania, które zasadę rządów prawa podważają - mówił RPO. W kontekście praworządności RPO zwrócił uwagę na relacje pomiędzy Polską a UE na przestrzeni kilku ostatnich lat. Przytoczył sygnały, jakie UE oraz państwa członkowskie wysyłały, domagając się od Polski ponownego potwierdzenia deklaracji przynależności do wspólnoty, która - jak podkreślał wcześniej Bodnar - opiera się na tych samych wartościach. - Ten sygnał był wysyłany na różne sposoby. Podstawowy, najważniejszy, to wszczęcie procedury z art. 7, mówiącej o istnieniu systemowego zagrożenie dla rządów prawa. Wszczęcie procedury, która umożliwiała proces dialogu politycznego, jednak - jak wiemy - nie zakończyła się niczym - mówił dr Adam Bodnar. RPO zwrócił przy okazji uwagę na to, że dzięki wszczęciu tej procedury wobec Polski, okazało się, że zawiera ona tyle pułapek, przez które praktycznie nie ma możliwości doprowadzenia jej do końca, czyli do ostatecznego stwierdzenia, że dochodzi do zagrożenia praworządności i wystosowania sankcji. Wzrastająca nieufność wobec działań Polski - Wyrazy zaniepokojenia Wspólnoty działaniami Polski były i są pokazywane także w inny sposób. Widać to choćby w przypadku współpracy w ramach europejskiego nakazu aresztowania. Ta zasada współpracy europejskiej opiera się na czymś, co jest fundamentalne dla wspólnoty, czyli na wzajemnym zaufaniu - mówił Bodnar. - Europejski nakaz aresztowania może działać wtedy, gdy my ufamy i nam ufają, że prokuratura i sądy działają na tych samych zasadach. I teraz, jeżeli prokuratura i sądy innych państw mówią, że zanim odeślą podejrzanego do Polski, muszą się zastanowić, czy on faktycznie będzie miał prawo do rzetelnego procesu. To znaczy, że coś jest nie tak w poziomie zaufania, bo ktoś zaczyna zadawać pytania, a nie stosuje czegoś w sposób automatyczny. I to już jest podważenie tej wspólnoty praw - mówił w Oświęcimiu Bodnar. Trzecim - jak powiedział RPO - bezpośrednim już sygnałem, jaki UE wysłała w stronę Polski, było uruchomienie procedury z artykułu 258 Traktatu. - Powiedziałbym wprost: to nie był sygnał polityczny, ale sygnał prawny, czyli stwierdzenie, że niektóre postanowienia naszego krajowego ustawodawstwa moją naruszać normy, które są wspólne dla Unii Europejskiej - powiedział Adam Bodnar. - I ta trzecia droga okazała się skuteczna - podkreślił przytaczając decyzję Trybunału Sprawiedliwości UE wydaną 19 października 2018 roku, w której TSUE zablokował zmiany dotyczące Sądu Najwyższego, nakazał przywrócenie do pełnienia obowiązków pierwszego prezesa SN i wszystkich sędziów, którzy zostali wysłani przymusowo na wcześniejszy stan spoczynku. - Dlaczego to postanowienie jest ważne? Można je interpretować z punktu widzenia konkretnego rozstrzygnięcia sądowego, ale ono ma znacznie większe znaczenie. Tak naprawdę, po raz pierwszy w ciągu ostatnich lat integracji Unii Europejskiej, Trybunał Sprawiedliwości wkroczył w sferę prawa krajowego, instytucjonalnego ze względu na realizację ogólnoeuropejskich wartości, wspólnoty praw, która pozwala wzajemnie funkcjonować - powiedział Bodnar. Polska poligonem doświadczalnym? Powołując się na słowa dr. Macieja Taborowskiego na temat mechanizmów kontrolowania praworządności, RPO przyznał, że Polska stała się swoistym poligonem doświadczalnym. - Z drugiej strony to przebudzenie się mechanizmów unijnych. Te mechanizmy istniały, to nie coś nowego. Tylko w kontekście Polski one zostały po raz pierwszy wykorzystane po to, żeby pokazać, ze nam na czymś zależy. Proszę zobaczyć, że teraz odchodząca Komisja Europejska jest uznawana wręcz za strażnika praworządności, który potraktował to poważnie i poważnie mówi o zmianach na szczeblu europejskim, które mają na celu doprowadzić do zmian i stworzenia stałej procedury kontroli praworządności - mówił Adam Bodnar. - My możemy dyskutować o różnych kwestiach i na różne sposoby nazywać wizję integracji europejskiej, ale ta wspólnota praw się dzieje tu i teraz. Ona jest efektem zarówno stanowienia prawa na szczeblu instytucji unijnych, jak również efektem działalności Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - mówił Rzecznik Praw Obywatelskich. Adam Bodnar odniósł się także do doniesień na temat działań Fransa Timmermansa i Komisji Europejskiej. - Można odnieść wrażenie, jakby nagle Frans Timmermans i Komisja, sami z siebie stwierdzili, że to jest ten moment, żeby skontrolować Polskę. To nie do końca jest prawdą - powiedział Bodnar. - To by się nie wydarzyło, gdyby nie silny nacisk płynący z Polski, gdyby nie głosy obywateli na ulicach, głosy organizacji pozarządowych, Lecha Wałęsy, który napisał specjalny list do KE w tej sprawie. To by się nie wydarzyło, gdyby nie głosy intelektualistów z Polski i Europy oraz stanowiska wiodących partii politycznych, które się o to ubiegały. Ta legitymizacja dla działań KE płynęła z kraju - mówił RPO. "Na tle Unii jesteśmy cały czas wyjątkiem, nie regułą" Zdaniem Rzecznika, wyrok TSUE ws. Polski ma ogromne znaczenie. - Tu nie chodzi tylko o samą interwencję, tylko o skutek w postaci wyroków. Można się na nie powoływać w toku prowadzenia różnych postępowań i, co więcej, ta groźba przegrywania spraw przez Trybunałem może powstrzymywać niektóre państwa UE przed tego typu dążeniami - powiedział Bodnar. - Wydaje mi się też, że coraz poważniejszych kształtów nabiera propozycja powiązania zasady praworządności z konsekwencjami finansowymi i także w tym kontekście będzie się ta debata odbywała - mówił. - Czasami przedstawiciele naszego rządu mówią: zobaczcie, my nie jesteśmy jedyni , inni także mają problem. Naprawdę, na tle Unii cały czas jesteśmy wyjątkiem, nie regułą. I tym wyjątkiem niestety trzeba się zajmować. Dodam, że brexit pokazał, jak trudne jest wyjście z tej wspólnoty praw. Jednym z powodów, dla których brexit tak się opóźnia jest nie tylko zamieszanie polityczne, ale właśnie jak to zrobić, żeby jednocześnie nie naruszyć praw własnych obywateli, żeby nie spowodować nieodwracalnych skutków. To konsekwencja bardzo silnego zakorzenienia w tej wspólnocie, które przecież trwa od wielu lat i niezwykle wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie - podsumował swoje wystąpienie w Oświęcimiu RPO Adam Bodnar.