Informacje o planowanych wydatkach zostały udostępnione w planie postępowań Kancelarii Sejmu. To dokument, który co roku publikują instytucje publiczne. Dotyczy robót budowlanych, dostaw czy usług. Kancelaria Sejmu uwzględnia w nich nie tylko przedmiot zamówienia, ale także przewidywany tryb albo procedurę udzielenia zamówienia, przewidywany termin wszczęcia postępowania czy orientacyjną wartość przetargu. Na co Kancelaria Sejmu wyda pieniądze w 2021 roku? W planach są m.in. zakup skanera dziełowego dla Biblioteki Sejmowej za 244 tys. zł, kupno samochodów osobowych z napędem elektrycznym za 594 tys. zł, zakup komputerów osobistych opiewający na kwotę 866 tys. zł czy oprogramowania za ponad 4,5 mln zł. A to i tak tylko kropla w morzu wydatków. Najwięcej mają bowiem pochłonąć podróże i remonty. Zgodnie z zestawieniem największe wydatki zaplanowano jednak w związku z przewozami lotniczymi świadczonymi na rzecz posłów na trasach krajowych w latach 2022-2024. Przetarg na tę usługę jest szacowany na kwotę 24 868 000 zł. Drugie miejsce zajmują roboty budowlane oraz modernizacja systemów technicznych służących do obsługi sal posiedzeń komisji i podkomisji sejmowych wyceniane na ponad 9 mln zł. Numerem trzy są krajowe przejazdy kolejowe na lata 2022-2024. Te mogą kosztować blisko 8,9 mln zł. "Trzeba planować" O podróżach poselskich pisał już wcześniej "Fakt". Parlamentarzyści nie płacą z własnej kieszeni za podróże krajowe. My postanowiliśmy ich zapytać, jak oceniają decyzję Kancelarii Sejmu. Broni jej Jarosław Zieliński z PiS, wiceszef Komisji Regulaminowej Spraw Poselskich i Immunitetowych. - Trudno oszacować, ile pochłoną uprawnienia do refundowanych przejazdów kolejowych czy przelotów krajowych dla posłów, bo nie wiadomo, jaka będzie częstotliwość podróży. Skoro uprawnienie istnieje, plan musi zawierać taką pozycję - tłumaczy nam Zieliński. - Pamiętajmy, że trzeba planować działania w takim wymiarze, jakby życie miało wrócić do normy: w gospodarce czy w działalności publicznych instytucji. Trudno planować budżet tak, że czegoś nie będzie potrzeba. Jak będzie, czas pokaże - dodaje. Katarzyna Kotula z Lewicy uważa, że wysokim kosztom winna jest nieodpowiednia organizacja pracy Sejmu. - W czasie pandemicznym potrzebujemy większych sal na posiedzenia zespołów czy komisji, powstaje wrażenie, że posiedzenia odbywają się non stop. Nie ma tygodnia, w którym jest komisja i posiedzenie Sejmu. Bardzo często komisje odbywają się w tygodniach niesejmowych, więc trzeba podróżować. To wynika z pandemii i generuje zwiększenie kosztów, jeśli chodzi o przeloty czy przewozy - mówi nam parlamentarzystka. Posłowie gotowi ograniczyć loty Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że ze względu na trwającą pandemię Kancelaria Sejmu zaoszczędziła sporo pieniędzy - w praktyce posłowie podróżują mniej, a posiedzenia odbywają się zdalnie. I to wcale nie tak często. - Posiedzenia Sejmu odbywają się raz na miesiąc, więc nie wiem, gdzie ci posłowie tak latają. Mamy pandemię, więc rozumiem, że w 2022 roku nie będzie pandemii i posiedzenia będą co tydzień. Widzę w tym wielki nonsens - komentuje posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO. Interia rozmawiała też z parlamentarzystami, którzy nie wykluczają ograniczenia swoich podróży powietrznych. - Nie te czasy na zbytki. Jeżeli oczekujemy od przedsiębiorców, że zacisną pasa, jeżeli oczekujemy od społeczeństwa, że wspólnie poniesie wysiłek pandemii, to trzeba zacząć od siebie - powiedziała nam Urszula Pasławska, wiceszefowa PSL. Artur Dziambor z Konfederacji powiedział nawet Interii, że byłby gotów zrezygnować z darmowego latania. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio leciałem samolotem. Przeniosłem się do pociągów i samochodu - przekazał nam poseł z Trójmiasta. - Nabyłem takiego nawyku, więc mógłbym zupełnie zrezygnować z tego przywileju - dodał. Jakub Szczepański Darmowy program - rozlicz PIT 2020