Wiadomo już, że Wiosna i SLD połączyły siły. Teraz są już jedną partią, tworzą Nową Lewicę. Zarówno SLD jak i partia Roberta Biedronia ogłosiły decyzję o połączeniu podczas weekendowej konwencji. - Dobrze nam się współpracuje, połączyliśmy trzy pokolenia i te trzy pokolenia lewicy będziemy nadal łączyli - deklarował w sobotę szef Wiosny. Cimoszewicz patrzy na ten ruch przychylnym okiem: - Wiosna przyciągnęła trochę nowych ludzi, SLD ma silniejsze struktury organizacyjne - usłyszeliśmy. W rozmowie z nami były premier odniósł się także do doniesień "Wprost". Dziennikarze tygodnika stwierdzili, że żaden z lewicowych liderów czy rozpoznawalnych twarzy nie chce wziąć udziału w wyborach prezydenckich. - To bzdura - komentowała Anna Maria Żukowska, rzecznik klubu. Robert Biedroń deklarował jedynie, że kandydata poznamy po Nowym Roku. Według Cimoszewicza to błąd. - Byłoby dobrze, gdyby podjęli decyzję przed Świętami. W wielu przypadkach byłby to jeden z tematów rozmów między krewnymi i znajomymi - powiedział nam były premier. Na argument, że nikt rozpoznawalny nie chce startować, odpowiada: - Musi się zdecydować któryś z liderów. Przywództwo to odpowiedzialność. Pytany o ewentualne połączenie Nowej Lewicy z partią Razem, zaleca cierpliwość. - 28 lat temu, gdy z Aleksandrem Kwaśniewskim tworzyliśmy SLD, w dużym stopniu udało się połączyć wszystkie siły na lewicowe. Najważniejsze jest, żeby rozmawiali i współdziałali - usłyszeliśmy. Udana walka z rakiem Nie jest tajemnicą, że Włodzimierz Cimoszewicz zachorował na nowotwór. Dowiedział się o tym kilka miesięcy temu podczas okresowych badań. Ujawnił, że to "bardziej męska" przypadłość. Ledwie tydzień temu wyznał w mediach społecznościowych, na ile skutecznie się leczy. "Wyniki badań wskazują, że dzięki wspaniałym lekarzom pozbyłem się raka" - napisał. W rozmowie z Interią były premier i europoseł ujawnia, jak przebiega jego walka z nowotworem. - W lipcu i sierpniu poddałem się długotrwałej radioterapii. Po upływie co najmniej trzech miesięcy można zbadać efekty - zdradza polityk. - W związku z niemal nieprzerwanym pobytem poza krajem, zbadałem się w Brukseli. Wyniki są świetne - cieszy się. Włodzimierz Cimoszewicz zastrzega jednak, że doskonałe wyniki to nie koniec walki o zdrowie. - Nadal przez dłuższy czas muszę stosować terapię hormonalną, ale są powody do zadowolenia - przekazał nam były premier. - W nielicznych wolnych chwilach sporo spaceruję i jestem po prostu dobrej myśli - usłyszała Interia. Jakub Szczepański