Ireneusz Raś stracił swoje miejsce w Platformie w połowie maja. - Dwie osoby postanowiły się mocniej wypowiedzieć. Ich wyrzucenie odczytuję jako słabość, a nie siłę. Jeśli ktoś jest silnym przywódcą i ma poczucie swojej racji, nie wyrzuca ludzi w taki sposób. Zrobiono to szybko, bez rozmowy, niemalże z automatu. Krytykujesz-wylatujesz. To trochę takie zarządzanie strachem - w rozmowie z Interią powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska, jedna z posłanek, która domaga się zmian w partii. Co dalej z konserwatywnym posłem PO? "Wprost" pisze, że Ireneusz Raś przejdzie do klubu PSL-Koalicja Polska. Jak podaje portal, rozmowy mają być "zaawansowane". - My nikogo nie namawialiśmy, żeby do nas przechodził, ale mogę potwierdzić, że na początku czerwca ogłosimy zmiany, być może również personalne. Nie wykluczamy współpracy z Ireneuszem Rasiem. Sam zainteresowany nie skomentował tej informacji - powiedział dziennikarzom Piotr Zgorzelski, jeden z najważniejszych polityków ludowców. Interia zwróciła się z prośbą o komentarz do głównego zainteresowanego. - Wszystko trzeba robić po kolei, na wszystko jest odpowiedni czas. Jeśli będę gdzieś szedł (do partii - red.) będę to komunikował. Sam. Dywagacje pozostawiam innym. Wiadomo, że jestem w przyjaźni z Władkiem Kosiniakiem-Kamyszem. Bardzo go cenię. Rozmawiałem i rozmawiam z chłopakami, bo chcą realnie coś robić - powiedział nam Raś. Polityk podkreśla, że złożył oficjalne odwołanie od decyzji władz Platformy Obywatelskiej. Wciąż podtrzymuje też swoje stanowisko o braku komunikacji ze strony swojej "oficjalnej partii". - Co do przyszłości: czym innym jest przystąpienie do jakiejś formacji, a czym innym rozmowa i współpraca. To nie jest wykluczone - usłyszeliśmy od parlamentarzysty. Czyli jest pan zainteresowany bardziej klubem niż partią? - dopytywaliśmy. - Tak, ale podchodzę spokojnie do sprawy - odpowiedział Raś.Jakub Szczepański