Akurat kiedy Polskę odwiedzał prezydent USA Joe Biden, Tomasz Grodzki postanowił opublikować orędzie skierowane do ukraińskich parlamentarzystów: - Finansujemy (jako Polska - red.) zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi - można było usłyszeć w wypowiedzi marszałka. Od tych słów jako pierwszy zdystansował się prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski, który powiedział, że "ta retoryka poszła za daleko". - Można dyskutować na temat retorycznych zwrotów, ale ja bardzo dobrze rozumiem intencje marszałka Grodzkiego. Wszyscy chcielibyśmy, żeby Polska była wzorem zdecydowanych działań wobec Rosji - na konferencji prasowej w Zduńskiej Woli oświadczył z kolei Donald Tusk, przewodniczący Platformy. I chociaż w oficjalnych wypowiedziach politycy największej partii opozycyjnej starają się ratować twarz, w kuluarach aż huczy. Mówi jeden ze znanych polityków PO: - Wiadomo, że intencje mogły być dobre. Opozycja jest od tego, żeby punktować rządzących. Chodzi natomiast o formę wypowiedzi, która w czasie wojny na Ukrainie była skandaliczna. Sęk w tym, że Tomasz Grodzki z nikim się nie konsultuje i chyba nikt nie ma na niego wpływu - słyszymy. Podobne opinie można również usłyszeć bezpośrednio w Senacie. Jednak wniosek PiS o odwołanie marszałka ze wskazaniem na Marka Pęka z PiS jako jego następcę, nie ma najmniejszych szans. "Grodzki jest na rękę PiS" Wypowiedź Tomasza Grodzkiego wywołała oburzenie w partii rządzącej. Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS, zapowiedział nawet wniosek o odwołanie polityka PO. Jego następcą ma być Marek Pęk, wicemarszałek Senatu reprezentujący Zjednoczoną Prawicę. To pomysł nie do zrealizowania, bo opozycja nie odda izby wyższej partii rządzącej. Niezależnie od tego, jak będzie się zachowywał marszałek. - Tomasz Grodzki jest na rękę PiS-owi, bo dzięki niemu spadają notowania PO. Tu nie chodzi o to, żeby zmienić marszałka tylko o debatę i grillowanie. Naszym nieszczęściem jest to, że Grodzki jest nieprzewidywalny i generuje same problemy - tłumaczy nam jeden z polityków opozycji. - Gdyby próbowali go odwołać i wskazać kogoś z opozycji, marszałek mógłby polec. To trochę jak z głosowaniem za odebraniem immunitetu Grodzkiemu. Przecież to żaden przypadek, że nikt go nie przeprowadza - dodaje. Senatorowie Zjednoczonej Prawicy podkreślają, że wniosek dotyczący odwołania marszałka Senatu musi wskazywać na jego następcę. - Regulamin izby został zmieniony w taki sposób, że należy wpisać osobę, która miałaby zastępować Tomasza Grodzkiego. Dlatego wpisaliśmy Marka Pęka - tłumaczy Marek Martynowski, szef senackiego klubu PiS. A może chcecie zbić kapitał polityczny na kontrowersyjnych wypowiedziach Grodzkiego? - zapytaliśmy. - Z natury jestem łagodny, ale ostatnia wypowiedź marszałka wzburzyła właściwie wszystkich senatorów PiS. Proszę zauważyć, że nawet w PO brakuje obrońców tego wystąpienia, chociaż pewnie znajdą się teraz w Senacie - odpowiada Martynowski. Jak mówi, po oficjalnych wypowiedziach najważniejszych polityków PO "widać konsternację". Senator Antoni Mężydło, PO: - Dobrze, że mówimy o konstruktywnym wotum nieufności. To gwarantuje stabilizację. Na pewno byłyby problemy ze znalezieniem kogoś innego (zamiast Tomasza Grodzkiego - red.). Żeby wskazać następcę marszałka, musiałby to być ktoś z senackiej większości - mówi. - Dlatego wniosek należy odczytywać jako demonstrację PiS. Pewnie wielu polityków jest oburzonych, ale gdyby formacji rządzącej zależało na państwie, nie proponowaliby Pęka, tylko szukali kogoś innego - uważa. Jak mówi nam Mężydło, przez niemożliwy do zrealizowania wniosek o odwołanie Tomasza Grodzkiego, PiS wystawia się na podobne oskarżenia jakie sam wysuwa w stosunku do marszałka Senatu. - Będzie można powiedzieć, że do politycznych walk wewnętrznych wykorzystują wojnę na Ukrainie - usłyszeliśmy od senatora. - Tak nie można. Powinniśmy utrzymywać jedność, a nie jątrzyć - dodał. Schetyna nie będzie interweniował w Senacie W Platformie słychać, że na sytuację w Senacie mógłby z powodzeniem wpłynąć autor paktu senackiego, czyli Grzegorz Schetyna. Bo Tusk nie był w stanie samodzielnie wymusić żadnych zmian w izbie wyższej. Jak jednak mówią "schetynowcy", były szef PO nie zamierza włączać się w sprawę. No i nie jest żadną tajemnicą, że Schetyna odcina się od pomysłu zmiany marszałka. - W jakimś sensie czuję się odpowiedzialny za funkcjonowanie Senatu. Ta izba ma natomiast większość, prezydium, części koalicyjne i jest bytem samym w sobie. Kontroluje legislację sejmową, po prostu dobrze funkcjonuje i trzeba zrobić wszystko, by nic złego tam się nie stało - powiedział nam Schetyna, pytany czy czuje się odpowiedzialny za izbę wyższą. - Jak słyszę, że ktoś chce odwołać marszałka Senatu, to wiem, że PiS nie trawi tego, że jest izba niezależna od Nowogrodzkiej. Izba, która kieruje się konstytucją i funkcjonuje w dobrym stylu - dodał. Kiedy dopytywaliśmy Schetynę o aferę mobbingową w Centrum Informacyjnym Senatu, były szef PO odpowiedział krótko: - Każdą taką sprawę trzeba wyjaśniać. Przyjęcie sprawozdania przez komisję powołaną do wyjaśnienia tej kwestii, kończy sprawę - przekazał polityk. Z naszych informacji wynika jednak, ciąg dalszy może nastąpić. Wynik prac senackiej komisji antymobbingowej podważyła była posłanka Joanna Augustynowska. W izbie wyższej pojawili się też inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy. Nieoficjalnie ustaliliśmy też, że poszkodowany pracownik zwrócił się do prokuratury. W poniedziałek PIP przeprowadziła nawet badania dotyczące prześladowania w pracy. - Ankiety antymobbingowe były profesjonalne, główne zrobione pod Centrum Informacyjne Senatu. Dotyczyły relacji między pracownikami, dyrektorami i zastępcami - powiedział nam jeden z pracowników, który wypełnił kwestionariusz. Jak usłyszeliśmy, dokumenty były dość szczegółowe, a ich uzupełnianie zajęło niektórym nawet 40 minut. Według Kancelarii Senatu sprawa Anny Godzwon i podległych jej pracowników, została formalnie zamknięta. I to niezależnie od nieprawidłowości, które opisaliśmy w swoich artykułach. Jak ustaliliśmy, nie obyło się jednak bez interwencji najważniejszych polityków opozycji. W spór włączył się Kosiniak-Kamysz Jak już pisaliśmy, większość członków komisji antymobbingowej uznała, że Anna Godzwon, ulubienica marszałka Tomasza Grodzkiego i była wicedyrektor CIS, nie dopuściła się mobbingu. Powody? Po pierwsze, stan zdrowia pracownika skarżącego się na nieprawidłowości uległ poprawie, bo dzięki przełożonym został "odseparowany" od Godzwon. Po drugie, nawet jeśli były nieprawidłowości, to trwały za krótko. Zgodnie z rekomendacjami gremium, należało "przenalizować strukturę organizacyjną CIS" i uzupełnić braki kadrowe po pracownikach, którzy odeszli. Z naszych ustaleń wynika, że w Kancelarii Senatu doszło już do reorganizacji: rozwiązano Dział Nowych Mediów, w którym miało dochodzić do mobbingu. Anna Godzwon nie jest już dyrektorem. Wciąż pozostaje jednak na kierowniczym stanowisku. Została kierownikiem CIS. Posadę wicedyrektora stracił Jakub Stefaniak z PSL, który wrócił niedawno ze zwolnienia lekarskiego. Z informacji Interii wynika, że początkowo Anna Godzwon domagała się wyrzucenia go z Kancelarii Senatu. Uważała, że jest źródłem informacji dla prasy. Poza tym bronił pracowników, więc było mu nie po drodze z panią wicedyrektor cieszącą się wsparciem samego marszałka. Jak ustaliliśmy, za Stefaniakiem wstawił się sam Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL. - Poszedł do szefa Kancelarii Senatu Adama Niemczewskiego. W efekcie Stefaniak został doradcą ministra - zdradza jeden z naszych informatorów. W najgorszym położeniu znajduje się obecnie Joanna Augustynowska. W przeciwieństwie do innych pracowników Kancelarii Senatu nie uzyskała podwyżki, a - jak donoszą nasze źródła - kierownictwo izby mści się na niej ze względu na sprzeciw do sprawozdania z prac komisji antymobbingowej. Przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim. Centrum Informacyjne Senatu szuka pracowników od kilku miesięcy. Do tej pory udało się zatrudnić nowego fotografa. Jak twierdzą nasi informatorzy, większość kandydatów do pracy rezygnuje, kiedy dowiadują się, że ich przełożoną ma być Anna Godzwon. Jakub Szczepański