Jeszcze w marcu 2018 r. wydawało się, że Dawid Jackiewicz może liczyć tylko na najbliższych, a koledzy z PiS zupełnie się od niego odwrócili. "Super Express" pisał wówczas, że polityk walczył o życie w Dolnośląskim Centrum Onkologicznym. Najpierw rak trzustki, później przerzuty, które zmusiły lekarzy do usunięcia węzłów chłonnych polityka. O tym, jak było mu ciężko świadczy fakt, że były europoseł i szef resortu skarbu w rządzie Beaty Szydło miał wtedy nawet problemy z mówieniem. Z naszych ustaleń wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat Dawid Jackiewicz skupił się przede wszystkim na walce z chorobą. To tajemnica poliszynela, że przeszedł łącznie pięć operacji onkologicznych, ostatnią w październiku 2021 r. - Wycięto mu pół wątroby, trochę jelita. Wydaje się, że zapanował nad chorobą, ale ona cały czas mu ciąży, nie pozwala na swobodę. Diety, lekarstwa, badania to codzienność byłego ministra - zdradza nam jeden z dolnośląskich polityków PiS. Do przełomu w życiu zawodowym Jackiewicza doszło kilka tygodni temu. To wtedy z propozycją pokierowania nową, atomową spółką "Orlen Synthos Green Energy" zwrócił się do niego Daniel Obajtek. Firma ma za zadanie wdrażanie technologii małych i mikroreaktorów jądrowych produkowanych przez amerykańską firmę GE Hitachi. We wtorek szef paliwowego giganta publicznie poinformował o swojej rekomendacji. - Prezes Orlenu szukał kogoś, do kogo ma zaufanie. Bo tu nie chodzi tylko o to, żeby wiedzieć jak budować reaktory: od tego są przecież inżynierowie. To musiał być ktoś, kto na poziomie parlamentu czy polityki, nie będzie miał kompleksów w rozmowach z najważniejszymi graczami. Dawid Jackiewicz jest właśnie kimś takim - tłumaczy informator Interii zbliżony do zarządu paliwowego giganta. Jak usłyszeliśmy, Obajtek przekonał do swojej wizji samego Jarosława Kaczyńskiego. Powrót z zaświatów Jackiewicz zaczynał karierę w Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego, a w 2001 r. trafił do PiS. Przez trzy kadencje zasiadał w polskim parlamencie, był także wiceministrem skarbu państwa. Później udało mu się zdobyć miejsce w Parlamencie Europejskim. Zrezygnował jednak z mandatu, żeby objąć posadę szefa resortu skarbu w rządzie Beaty Szydło. Odszedł z likwidowanego ministerstwa w niejasnych okolicznościach, na co zwrócił uwagę sam prezes PiS. - Do zarządu (Orlen Synthos Green Energy - red.) wrócą też ludzie, którzy przez jakiś czas na skutek różnego rodzaju nieporozumień byli odsunięci - na antenie Polskiego Radia 24 przyznał Jarosław Kaczyński. - Dawid Jackiewicz między innymi ma tam być. To właśnie jeden z tych ludzi, którzy przez jakiś czas funkcjonowali poza, ale bardzo energiczny i sprawny - dodał. Nasi informatorzy twierdzą, że były minister forsował w resorcie zmiany, które nie spodobały się niektórym wpływowym politykom PiS. Tuż po dymisji Jackiewicza w mediach można było czytać o zakulisowych działaniach Mateusza Morawieckiego. Dlaczego pozwolono mu więc wrócić, skoro jego dawny przeciwnik zasiada w fotelu prezesa rady ministrów? - Obecnie nie da się m.in. wykluczyć przedterminowych wyborów. Chcemy zwierać szeregi, konsolidować się, odbudowywać środowisko - tłumaczy nam jeden z działaczy PiS zorientowanych w sprawie. - Po co taki Dawid Jackiewicz ma krążyć po orbicie, skoro może czuć się rozgoryczony, porzucony czy zaniedbany? Kierownictwo wie, że nie potwierdziły się żadne oskarżenia w stosunku do niego - usłyszeliśmy. Trudna przerwa W ciągu ostatnich pięciu lat Dawid Jackiewicz zmagał się nie tylko z ciężkim nowotworem i przerzutami. Najpierw pojawiło się mnóstwo spekulacji co do powodów jego odejścia, jednak nikomu nie udało się potwierdzić żadnych plotek. Chociaż od tamtego czasu Jackiewicz unikał mediów, jego nazwisko przewija się w sprawie "układu wrocławskiego". Chodzi o grupę znajomych z pogranicza polityki i biznesu, którzy mieli być skupieni wokół byłego rzecznika PiS, Adama Hofmana i jego agencji PR, R4S. Zgodnie z doniesieniami OKO.press oraz wrocławskiej "Gazety Wyborczej" nieformalny sojusz miał się bogacić dzięki zleceniom ze spółek Skarbu Państwa po objęciu władzy przez "dobrą zmianę". Dotychczas Jackiewicz nie komentował sprawy, jednak jego znajomi zapewniają, że polityk nie ma sobie nic do zarzucenia. Co robił w czasie choroby? Były minister skarbu zasiada w zarządzie fundacji Dolnośląski Instytut Studiów Energetycznych. "To jeden z najważniejszych polskich think tanków zajmujących się problemami transformacji energetycznej, bezpieczeństwa energetycznego, liberalizacji rynku gazu, zarządzania finansami przedsiębiorstw energetycznych oraz zagadnieniami efektywności projektów infrastrukturalnych w energetyce" - czytamy na stronie internetowej organizacji. Nie jest też żadną tajemnicą, że od 2019 r. Jackiewicz jest doradcą zarządu spółki Orlen Unipetrol, czeskiej firmy paliwowego giganta. - Jako członek Komitetu ds. Strategii na bieżąco opiniuje projekty kluczowe dla dalszego rozwoju firmy i uczestniczy w ich wdrażaniu. Do tej pory m.in. wspierał realizację projektu rozwoju recyklingu, pracował również przy analizie efektywności rozwoju przez Orlen Unipetrol źródeł wytwarzania energii z gazu, a także zajmował się analizą potencjału wykorzystania technologii SMR przez spółkę w Czechach - powiedziała Interii Katarzyna Zasada z biura prasowego Orlenu. Jak usłyszeliśmy w paliwowym koncernie, Jackiewicz uczestniczył w przygotowywaniu strategii biznesowej spółki Unipetrol do 2030 r. - Szczególny nacisk położony w niej został na dekarbonizację, wzrost efektywności energetycznej, recykling tworzyw sztucznych, rozwój zero- i niskoemisyjnych źródeł energii oraz zaawansowanych biopaliw - poinformowała Interię Zasada. Dawid Jackiewicz nie chciał rozmawiać z Interią. Jakub Szczepański