- Nikomu niczego nie zabraliśmy. Pod koniec kwietnia część dostaw Johnson&Johnson została albo wstrzymana, albo opóźniona, a to były szczepionki przewidziane dla punktów, które przyjmowały zapisy znacznie wcześniej - w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. szczepień. - Podjęliśmy przy tym decyzję, aby zastąpić je Pfizerem, którego przyszło nieco więcej. Ponad 50 tys. szczepionek na akcję majówkową było zarezerwowane z oddzielnej puli - dodał. System zapisuje, szczepionki nie ma Do redakcji Interii zaczęli się jednak zgłaszać pacjenci, którzy na szczepienie Johnsonem w Łodzi zapisywali się już po majówce. I chociaż termin był dostępny w systemie e-rejestracja.gov.pl, jechali z odległych miast, żeby pocałować klamkę. Ostatni taki pacjent zgłosił się do nas w czwartek, chociaż niezadowolenie było też widoczne w mediach społecznościowych. "Specjalnie czekałem na szczepienie J&J. Specjalnie przyjechałem z Warszawy do Łodzi dziś na 15:10. A na miejscu się dowiaduję, że szczepionek nie ma" - napisał na Twitterze Paweł Mogielnicki, dziennikarz sportowy. "Komedia. Byłem zapisany na 15:45 dzisiaj i o 15:20 w przychodni przy ul. Tatrzańskiej 112 w Łodzi dowiedziałem się, że nie ma szczepionek" - relacjonował wczoraj jeden z użytkowników, który przysłał informację portalowi polsatnews.pl. "Oczywiście nikt nie poinformował żadnego pacjenta, ludzie urlopy pobrali a nikt nie raczył nas poinformować. To jest igranie z wirusem i zdrowiem ludzi" - dodał. Dziennikarz Interii podał się za pacjenta i skontaktował zarówno z przychodnią przy ul. Tatrzańskiej 112 jak i punktem przy ul. Składowej 16/18 w Łodzi. W obydwu przypadkach usłyszeliśmy niemalże to samo: - Niestety, nikt w najbliższym czasie nie zostanie zaszczepiony preparatem J&J. Nie ma szczepionek, nie ma też dostaw. Wszystkie zostały rozdysponowane w długi weekend majowy - przekazał nam personel medyczny. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie, dlaczego system pozwala się zapisywać. Przy Składowej zapewniono nas jednak, że wszystkie wizyty są odwoływane. Z informacji, które do nas docierają, podobne problemy odnotowano również w innych miejscach w kraju, m.in. w Małopolsce. Popularność Johnsona W sprawie szczepionek zwróciliśmy się do Anny Leder, rzecznik łódzkiego NFZ. - Dostawy szczepionek zapewnia nie NFZ, a Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS - red.). Od 24 kwietnia portal szczepimysie informuje, że dostawy Johnsona do Polski zostały obcięte. I często zamieniano ten preparat na Pfizera. Jeżeli ktoś miał (szczepienie J&J - red.) anulowano mu wizytę - powiedziała. Leder przekazała również Interii, że na szczepienia w mobilnych punktach przygotowano osobną pulę szczepionek. - Pamiętajmy, że przed majówką szczepionka Johnsona nie cieszyła się taką popularnością jak obecnie - usłyszeliśmy od rzecznik łódzkiego NFZ. Jeszcze w czwartek chętni mogli się zaszczepić w mobilnym punkcie. Żeby to zrobić, trzeba było pojechać do Rzgowa, który leży pod Łodzią. Jakie informacje o preparacie marki J&J ma do przekazania Ministerstwo Zdrowia? - Zgodnie z informacją producenta z 4 maja 2021 r. w maju do Polski dotrze 795 600 dawek, pierwsza dostawa majowa (114 000 dawek - red.) spodziewana jest 11 maja 2021 r. - powiedziała Interii Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura komunikacji resortu. Jak usłyszeliśmy, jednodawkowe szczepionki, które trafiły do punktów mobilnych pochodziły z kwietniowych dostaw, realizowanych w ramach kontraktu unijnego (chodzi o 16,98 mln dawek - red.). W praktyce oznacza to, że prawie przez najbliższy tydzień w Polsce nie będzie nowych dawek J&J, a pacjenci zapisujący się na szczepienie tym preparatem muszą liczyć się z przykrą niespodzianką. Mobilne szczepienia przed nami W odpowiedzi na część naszych pytań, resort odesłał Interię do RARS. Tam przekazano nam, że preparaty szykowano od połowy kwietnia, a pula J&J na majówkę nie miała nic wspólnego z tymi, które trafiły do stacjonarnych punktów szczepień. Jak się jednak dowiedzieliśmy, rząd planuje rozszerzyć akcję szczepień mobilnych. - Czekamy na konferencję prasową, przedłużenie akcji ma chyba ogłosić minister Michał Dworczyk. Ze strony agencji przygotowaliśmy kontenery, żeby służyły jak najdłużej. Chcemy docierać do miejsc, w których jest mniejsze wyszczepienie, jak również tam, gdzie osoby mają trudności z dotarciem do punktu - powiedział nam Krzysztof Bielak z RARS. Próbowaliśmy skontaktować z Michałem Dworczykiem. Poinformowaliśmy go o wiadomościach, które uzyskaliśmy w przychodniach oraz wadliwym działaniu rządowego systemu rejestracji na szczepienia. Do czasu publikacji tego materiału, pełnomocnik rządu ds. szczepień nie odebrał telefonu, ani nie odpisał na SMS-a. Jakub Szczepański