Z racji dwóch zwycięskich kampanii wyborczych, z nagłówków gazet nie schodzą przede wszystkim ludzie kojarzeni z PiS. Tu, w ramach Pokolenia Z, bezapelacyjnie numerem jeden jest Michał Moskal. Nie ma jeszcze trzydziestu lat, a z racji wykonywanych obowiązków szefa biura prezydialnego PiS to jedna z najważniejszych osób w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego. Ma nie tylko wpływ na ugrupowanie zasilane przez seniorów: jako szef Forum Młodych PiS rządzi partyjną młodzieżówką. Jak powiedział Interii, do polityki zachęcił go... Donald Tusk. - Byłem jednym ze współorganizatorów protestów przeciwko wprowadzeniu przez rząd PO-PSL ACTA. Zaangażowałem się wówczas w działalność społeczną. Chociażby w lubelskiej Fundacji Wolności, a na studiach w NZS - w rozmowie z nami wspomina Moskal. Jak zdradził, jego początkowa działalność, w tym praca nad bezpieczeństwem dla MSWiA, MON czy Agencji Mienia Wojskowego, otworzyła mu drzwi do biura prezesa PiS. Zaowocowały też praca w ramach młodzieżówki i European Young Conservatives. - Dość dobrze znałem się z ówczesnym dyrektorem biura poselskiego prezesa Jarosława Kaczyńskiego Radosławem Foglem. Kiedy został posłem, zasygnalizowałem mu, że chętnie zaangażowałbym się w pracę o bardziej politycznym charakterze - zdradza Moskal. - Od słowa do słowa, w końcu trafiłem do prezesa PiS. O ironio, kilka miesięcy później trafiłem wraz z panem prezesem do KPRM gdzie objął nadzorem obszar bezpieczeństwa - dodaje. Jak powiedział nam Michał Moskal, PiS jest partią, w której wielu młodych ludzi odnosi sukces. Wielu obejmuje, chociażby mandaty radnych. Jaki jest klucz do zwycięstwa? - Mogę powiedzieć, że jeśli się ciężko i konsekwentnie pracuje, to młody wiek w PiS może być nawet atutem - zapewnia nasz rozmówca. "Okiem Młodych" skandal Do grona młodzieży, która osiągnęła sukces - przynajmniej w sieci - niewątpliwie zalicza się troje twórców profilu "Okiem Młodych". Kiedy ich filmiki chwalące PiS i ganiące partię Donalda Tuska wylądowały w internecie, zyskali ogromną popularność. Trio: Kamil Kaniuk, Wiktoria Mielniczek oraz Oskar Szafarowicz błyskawicznie zyskali popularność. Jako dziennikarze przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Pod koniec sierpnia 2022 r. redakcja Interii chciała przybliżyć sylwetki młodych gwiazd naszym Czytelnikom. Wówczas, zwolennicy opozycji, bardzo krytycznie zwracali się do autorów profilu. Wiktoria Melniczek odmówiła nam rozmowy telefonicznej. "Nasze słowa są źle wykorzystywane, nawet w przypadku prośby o autoryzację" - stwierdziła. Jak oświadczyła, w grę wchodzą jedynie pytania wysłane drogą mailową. Próbowaliśmy dopytać m.in. o początek przygody z PiS, inspirację od doświadczonych działaczy czy wady koalicji rządzącej. Nasze pytania nie przypadły jednak do gustu twórcom profilu "Okiem Młodych". "Widzę, że nie rozumie pan naszego działania i chce nas zaszufladkować według klucza, który pan otrzymał z góry" - przekazała Interii Melniczek. "Chcieliśmy udzielić panu wywiadu o Okiem Młodych, ale widząc pana podejście, niech pan poczyta wywiady u konkurencji" - oświadczyła młoda gwiazda mediów społecznościowych. Tekst nigdy się nie ukazał, ale twórcy profilu nie dają o sobie łatwo zapomnieć. W lutym Wirtualna Polska podała, że 22-letni Oskar Szafarowicz dostał posadę w Krajowym Zasobie Nieruchomości. Wygrał konkurs i został młodszym specjalistą ds. promocji w instytucji odpowiadającej za zadania związane z mieszkalnictwem w ramach rządowego programu Mieszkanie plus. Po tym jak Radio Szczecin opublikowało tekst o Krzysztofie F., skazanym za pedofilie, Szafarowicz pozwolił sobie na kontrowersyjną wypowiedź względem Magdaleny Filiks. Sugerował, że posłanka milczy ze względu na "karierę partyjną", którą ma stawiać ponad dobrem najbliższych. Kiedy wyszło na jaw, że syn parlamentarzystki nie żyje, tweet Szafarowicza zniknął. Chłopaka broni kierownictwo FM PiS: - Nie komentowaliśmy i nie komentujemy spraw prywatnych i rodzinnych innych osób, nawet tych będących aktywnymi politykami. Natomiast brutalne próby zaszczucia Oskara przez media i lewicowych działaczy, działania na rzecz usunięcia go z uczelni (w sieci pojawiła się petycja - red.), budzą nasz najwyższy sprzeciw - podnosi Michał Moskal. - Zwłaszcza że często robią to ludzie znani z hejtu i agresji. Na to nigdy nie będzie naszej zgody - podkreśla. "Średnio się przejmuję, czy szkodzę premierowi" Co ciekawe, wielu młodych ludzi angażujących się w politykę nie ma z nią do czynienia we własnym domu rodzinnym. Daria Brzezicka, rzeczniczka Unii Europejskich Demokratów powiedziała nam, że zainteresowała się nią ze względu na protesty przeciwko polityce PiS. Zaczynała w młodzieżówce Szymona Hołowni, z czasem trafiła do swojej partii. To ona jest autorką petycji dotyczącej usunięcia ze studiów Szafarowicza. - Wszyscy w mojej rodzinie wiedzą, że polityka to bagno, kocioł, w jakim się wszystko mieli. To zwyczajnie widać - słyszymy. Chociaż nasza rozmówczyni "przyzwyczaiła się do hejtu", czasem zaboli ją głos ludzi, których zna osobiście. - Bezimienne trolle, bez argumentów nie robią takiego wrażenia - dodaje aspirująca działaczka. Tylko co jeśli w kwestii polityki trudno się dogadać nawet z rodziną? W podobnej sytuacji był 21-letni Dawid Dobrogowski, jeden z działaczy należących do władz Młodej Lewicy. - Reakcja rodziców, początkowo, była negatywna. Zwłaszcza kiedy zainteresowałem się partiami politycznymi, zacząłem stawiać pierwsze kroki w młodzieżówce lewicy - usłyszeliśmy. - Nie mamy wspólnych poglądów, więc się spieraliśmy. Szczególnie dlatego, że w domu często leciało TVP Info. Angażowałem się jednak coraz bardziej - dodaje. W specyficznej sytuacji znalazł się także Franek Broda, siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego. Jak przekazał Interii, w jego domu polityka była od zawsze. - W pewnym momencie jej nienawidziłem i się dystansowałem. W głowie wybrzmiało mi jednak zdanie: jeśli nie zainteresuję się polityką, ona zainteresuje się mną - opowiada. - Moją pierwszą, naturalną myślą była młodzieżówka PiS. Starałem się działać, ale im dłużej tam byłem, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że to nie jest miejsce dla mnie - wyznaje. Do tej pory 20-latek skoligacony rodzinnie z szefem rządu może raczej uchodzić za obciążenie dla jednego z najważniejszych polityków PiS. I nie chodzi nawet o przygodę z młodzieżówką Nowoczesnej. Wielokrotnie krytykował obóz rządzący za homofobię, a ostatnio w stołecznym Kościele Świętego Krzyża położył się na posadzce, ubrany w tęczowe szaty. - W pewnym momencie trzeba rozdzielić politykę od rodziny. Skupiłem się na działaniu społecznym i średnio się przejmuję, czy szkodzę premierowi Polski, czy nie - mówi Interii Broda. - Jest po innej stronie barykady, od dłuższego czasu nie utrzymujemy bliższego kontaktu. Nie odpowiada mi to, co robi on czy jego partia. Nie mam zamiaru siedzieć cicho, kiedy mój kraj jest niszczony - dodaje. Jak wyznał nam Franek Broda, jego sytuacja w życiu prywatnym nie jest komfortowa, ale najbliższa rodzina nauczyła się ją akceptować. Będzie agresja Chociaż większość naszych rozmówców należy do Pokolenia Z i jest z różnych stron politycznej barykady, wszyscy zachęcają swoich rówieśników do aktywności. - Więcej młodych osób powinno się angażować w politykę. To młodzież przejmie pałeczkę po starszym pokoleniu, będzie musiała posprzątać po swoich poprzednikach. Dlatego trzeba nauczyć się wywierać wpływ, wymuszać zmiany - argumentuje Dobrogowski. Młodzieży kibicuje m.in. najmłodszy doradca prezydenta Andrzeja Dudy. Chociaż może pochwalić się tym tytułem, jest już za stary na generację Z. Łukasz Rzepecki, w poprzedniej kadencji najmłodszy poseł w Polsce, ma już prawie 31 lat. - Zachęcam młodych, żeby wchodzili do polityki, brali współodpowiedzialność za swoje małe ojczyzny. Trzeba wierzyć w sukces, wykuć konkretne pomysły, przekaz i być pokornym. Do Sejmu można kandydować już od 21. roku życia. W Polsce jest mnóstwo organizacji młodzieżowych, które prężnie się rozwijają i pozwolą rozwinąć skrzydła - zachwala. Wszyscy chętni muszą się jednak liczyć z jednym: polityka to ciężki kawałek chleba. Prof. Antoni Dudek, znany politolog i badacz najnowszej historii politycznej Polski uważa, że nie ma mowy o złagodzeniu politycznego języka. Nawet wśród najmłodszych. - Młodzi ludzie uczą się przez naśladownictwo. Skoro polska polityka się radykalizuje i robi coraz bardziej brutalna w warstwie werbalnej, często obserwujemy jeszcze przerysowanie formy. Spodziewam się zatem jeszcze bardziej bulwersujących czy szokujących wpisów - mówi nam Dudek, przywołując przykłady Jarosława Kaczyńskiego czy Donalda Tuska, którzy "podgrzewają atmosferę". Zdaniem naszego rozmówcy, młodym zwłaszcza z nieznanych partii, trudno się przebić. - To w ogóle problem mniejszych partii. Żeby się tam przebić do dużych mediów, trzeba wymyślać naprawdę coś kontrowersyjnego. Jeśli miałbym coś doradzić, to budowę lokalnego zaplecza i koncentrowanie się na problemach lokalnych regionu - uważa Dudek. - Budowa pozycji w przyszłości na pewno ułatwi karierę polityczną. Skład Sejmu to potwierdza, gdzie mamy mnóstwo byłych samorządowców. To na pewno lepsza szkoła niż partyjna młodzieżówka - twierdzi.