Kiedy Rafał Trzaskowski został kandydatem na prezydenta Koalicji Obywatelskiej, a wyścig o najwyższy urząd w państwie wszedł w nową fazę, politycy Platformy zaczęli przekonywać, że czas na wewnętrzne rozgrywki się zakończył. - Sztab ma pracować dla kandydata - zapewniał Interię Cezary Tomczyk, który w kampanii ma formalnie pokierować otoczeniem Trzaskowskiego. Jednak weekendowy wywiad Borysa Budki dla Magazynu TVN24 ujawnił, że wcale nie jest tak spokojnie, jak chcieliby tego politycy. "Jeżeli ktoś mieni się patriotą Platformy, a swoimi bardzo złymi decyzjami gra tylko na siebie i może zatopić formację, to przestaje być tym patriotą" - oświadczył przewodniczący PO w kontekście Grzegorza Schetyny. Było o braku zaufania, namawianiu Kidawy-Błońskiej do brnięcia w wybory wbrew interesowi opozycji, czy "próbie sił" podczas zarządu krajowego partii. Jak powiedział Budka, schetynowcy parli do formalnego zatwierdzenia kandydatury Trzaskowskiego, zamiast błyskawicznego ogłoszenia decyzji o starcie nowego kandydata. "Grzegorz nie jest członkiem zarządu. Ale ma jeszcze (...) kilka szabel" - przyznał wprost Budka. W szeregach polityków związanych z Grzegorzem Schetyną rozmowa wywołała niesmak. - Nie wiem, czy ta rozmowa była nagrywana w biegu, czy podlegała autoryzacji. Sądzę, że padają w niej otwarte, nie do końca przemyślane odpowiedzi na pytania, które miały być trudne. Dzisiaj jesteśmy skoncentrowani na kampanii, a nie wewnętrznych kwestiach - w rozmowie z Interią przekazał Andrzej Halicki, europoseł PO. - Moim zdaniem, w tym wszystkim jest trochę nieprawdy. Nie czuję atmosfery, która miałaby powodować zainteresowanie samym sobą - dodał. W podobnym tonie wypowiadają się inni nasi rozmówcy, tacy jak m.in. Mariusz Witczak czy Bogdan Borusewicz. - Czas kiedy Platforma zajmowała się sobą bezpowrotnie przeminął. I to jest cytat z wywiadu, o który pan pyta - powiedział nam ten ostatni, kiedy chcieliśmy poprosić o komentarz dotyczący relacji Borysa Budki i Grzegorza Schetyny. Więcej dodać nie chciał. Bronią Schetyny - Wywiad (Budki - red.) to efekt gadulstwa, a nie przemyśleń. Dla mnie to nie jest rozmowa formatu szefa partii. I to delikatnie mówiąc - komentuje jeden ze stronników Schetyny. Uszczypliwie stwierdza, że jako kandydat na prezydenta Koalicji Obywatelskiej to Rafał Trzaskowski zapełnił cały czas antenowy. - Być może brak bytności w mediach spowodował, że przewodniczący zachowuje się kontrowersyjnie - zastanawia się informator Interii. Nasi rozmówcy z otoczenia Grzegorza Schetyny jednogłośnie odpierają zarzuty dotyczące byłego przewodniczącego. Przypominają, że w przypadku kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej otoczenie Borysa Budki było przeciwne prawyborom w partii. - Schetyna stawiał na Jaśkowiaka. Zachęcał do startu zarówno Rafała Trzaskowskiego jak i Bartosza Arłukowicza. Za panią marszałek głosowała ekipa Nitrasa, Budki oraz Pomaski. A potem się odcięli - zauważa jeden z posłów przychylnych byłemu szefowi PO. Zwraca uwagę, że Borys Budka nie może być jednocześnie szefem klubu parlamentarnego i partii, bo to oznacza za wiele obowiązków. Do zmiany ma dojść już po wyborach prezydenckich. - Przy Wiejskiej jest wielu posłów, którzy mają dług wdzięczności dla Grzegorza. Najwyraźniej Budka poczuł się zagrożony - uważa nasze źródło. Budka chciał skarcić Schetynę Zaplecze przewodniczącego Platformy Obywatelskiej nie kryje, że Borys Budka chciał pogrozić palcem Grzegorzowi Schetynie. Jak przekonują, było za co. Bo w czasie, kiedy notowania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej spadały z hukiem, poprzednik Budki wprowadzał zamęt. Raz namawiał ją do kandydowania, innym razem się odcinał. - Decyzja dotycząca Rafała Trzaskowskiego była słuszna i chyba nie trzeba tego dzisiaj uzasadniać. Zdecydowana większość naszych wyborców, samorządowców i członków Koalicji Obywatelskiej oczekiwała natychmiastowej decyzji. Niektórzy, z powodu osobistych ambicji, próbowali te decyzje powstrzymywać, opóźniać, co było dla nas trudne i kosztowne - w rozmowie z Interią komentuje Sławomir Nitras z PO. Zdaniem posła Platformy, nowy przewodniczący zdał egzamin w najtrudniejszym momencie dla partii. - Borys Budka przeprowadził nas przez bardzo wzburzone morze. Odzyskaliśmy inicjatywę, a jego wypowiedź odbieram jako przestrogę dla tych, którzy trudne chwile wykorzystują ze szkodą dla wspólnej sprawy. Powiedział, że oczekuje lojalności i współdziałania - twierdzi Nitras. Jak krytykę zniósł sam Schetyna? - Grzegorz już naprawdę dużo przeżył, ma ogromne doświadczenie. Wywiad Borysa Budki to nie było coś, co go ubodło. Uważa jednak, że takie rozmowy, zwłaszcza w trakcie kampanii Rafała Trzaskowskiego, to głupota. Działacze czują podziały - tłumaczy nam polityk z bliskiego otoczenia byłego szefa PO. Kiedy pytamy, czy Schetyna poczuł się skarcony i czy się przejął, nasz rozmówca odpowiada śmiechem. Jakub Szczepański