Historia starego Budynku Komisji Sejmowych sięga XIX w. Tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zdecydowano, że posłowie będą obradować w... szkole. Chodzi o nieruchomość wybudowaną na potrzeby Instytutu Szlacheckiego. Zanim na dobre przejęli go politycy, mieściły się tu m.in. Instytut Wychowania Panien czy szpital. "Kompleks szkolny składał się z szeregu klasycystycznych budynków, z których do naszych czasów przetrwał jeden, położony na północnym skraju działki" - pisze o nieruchomości portal dzieje.pl. Doświadczeni posłowie, z którymi rozmawia Interia, przyznają, że wartość historyczna gmachu jest nie do przecenienia. - Wielokrotnie bywałem w tym budynku na komisjach i spotkaniach. Myślę, że ma wyjątkową wartość historyczną. To serce kompleksu sejmowego, obradował w nim pierwszy Sejm Ustawodawczy po odzyskaniu Niepodległości - przypomina Sławomir Piechota z PO, przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Petycji. Prace remontowe prowadzone przez Kancelarię Sejmu trwają już kilka lat. Jeśli punktem odniesienia ma być plan postępowań Sejmu, to od 2018 r. do budynku G m.in. zakupiono stoły konferencyjne i krzesła tapicerowane, meble na stanowiska Straży Marszałkowskiej czy zainstalowano wentylację mechaniczną i klimatyzację. Kilka dni temu Kancelaria Sejmu ogłosiła kolejny przetarg. Meble do sal konferencyjnych w budynkach B i G mogą pochłonąć nawet 1,2 mln zł. To 887 krzeseł, 91 stołów i stolików oraz dostawki narożne. - Potrzeba przeprowadzenia przetargu wynika z faktu, że dotychczas użytkowane meble mają około 30 lat. Ponadto zamawiane meble będą technicznie przygotowane do wsparcia transmisji audio i wideo, realizowanych obecnie z większości sal Parlamentu - przekazało Interii Centrum Informacyjne Sejmu. Tylko do tej pory najważniejsze prace w budynku G, z przełomu tej i poprzedniej kadencji, pochłonęły przynajmniej 17 mln zł. Nasi rozmówcy z Sejmu są jednak zgodni: z punktu widzenia pracy poselskiej, brak wolnych pomieszczeń w budynku, nawet biorąc pod uwagę niedawno wybudowany Nowy Budynek Komisji (U) przy Wiejskiej 1, to spory problem. - W budynku G wyłączono sporo sal. Co najmniej pięć nie działa ze względu na remont. Czekamy aż zostaną otwarte, wtedy przewodniczący nie będą mieli problemów ze zwoływaniem komisji w wyznaczonych godzinach. Dzisiaj się trzeba trochę targować, ale dajemy sobie z tym radę - uchyla rąbka tajemnicy Zbigniew Babalski z PiS, wiceprzewodniczący Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Podobnego zdania jest Piechota. - Zawsze brakowało sal do posiedzeń, jako przewodniczący komisji ciągle mam problem, żeby uzyskać porozumienie z innymi komisjami. Trzeba skracać bądź przyspieszać obrady. To bywa kłopotliwe, kiedy ktoś przyjeżdża z ważną sprawą z drugiego końca Polski, a ja muszę mu mówić, że salę mamy do danej godziny, bo trzeba ustąpić następnej komisji - tłumaczy polityk PO. Zarówno jeden jak i drugi z naszych rozmówców uważa, że remont jest zasadny. - Sam pan wie, jak budynek wygląda, zwłaszcza jeśli chodzi o wystrój wnętrz. Marszałek Witek podjęła decyzję. A remont nie polega chyba na tym, żeby pomalować ściany i wstawić stare graty. Przyznaję, że meble mnie nie przeszkadzały. Najważniejsze, żeby pomieszczenia były schludne i żeby się dało spokojnie pracować - podkreśla Babalski. Z kolei Sławomir Piechota uważa, że o wyniki remontu można być spokojnym. - Przyzwoicie zrobiono zaplecze: podjazd, toalety. Budynek jest tak stary, że nie można go naruszać ze względu na wartość historyczną. Trzeba zwrócić uwagę na dyskretną windę, są także schody - zachwala. Budynek G to niejedyna ważna inwestycja Kancelarii Sejmu. Jeszcze niedawno było głośno o planowanym remoncie, a w zasadzie budowie, nowego domu poselskiego. Najbardziej kosztowny z wariantów, który rozpatrywała sejmowa komisja ds. immunitetowych został wyceniony na 285 mln zł. Przy takich wydatkach, renowacja zabytkowego budynku G to drobiazg. Jakub Szczepański