Głównym tematem środowego, pierwszego w tym roku posiedzenia zarządu Sojuszu Lewicy Demokratycznej ma być prowadzenie polityki medialnej. Zarówno w kontekście partii jak i klubu parlamentarnego Lewicy. Żukowska może zostać odwołana z piastowanego stanowiska. Dyskusja zacznie się we wtorek - zaplanowano bowiem spotkanie szefów rad wojewódzkich. To ma być przedsmak tego, co wydarzy się podczas posiedzenia zarządu. - Sprzeciw wobec poczynań pani rzecznik tlił się od paru miesięcy. Katalizatorem była wypowiedź o obowiązkowych szczepieniach - tłumaczy jeden z informatorów Interii. - Nie była z nikim uzgodniona i przelała czarę goryczy. Zmian domaga się ścisłe kierownictwo i posłowie - dodaje ważny polityk SLD. Chodzi o wypowiedź z 6 grudnia, która padła w programie "Śniadanie w Polsat News". - Szczepienie przeciwko Covid-19 powinno być w zakresie szczepień obowiązkowych - powiedziała wówczas rzeczniczka SLD. - Szczepienia są od kilkuset lat skuteczną metodą walczenia wirusami, zarazami. Gdyby nie szczepienia, nie wiadomo, czy udałoby się nam powstrzymać powszechną w przeszłości gruźlicę - podkreślała. Żukowska: Nie było wtedy uchwały Interia zwróciła się do Anny Marii Żukowskiej z pytaniem, czy nie obawia się odwołania. - Gdybym się czegokolwiek bała, wykonywałbym pewnie inny zawód - odpowiedziała rzeczniczka SLD. Zapewniła, że jeśli dojdzie do głosowania, to się mu podda, a prasa zostanie o wszystkim poinformowana. Jak mówi, gdy udzielała wypowiedzi dla Polsat News nie było uchwały klubu lub decyzji partii dotyczącej szczepień przeciwko COVID-19. - Prowadziliśmy rozmowy, w których każdy wyrażał swoje zdanie na tamtym etapie. W Polsat News przedstawiłam swoje. Zresztą, właśnie tak brzmiały wówczas liczne głosy w samym klubie - wyjaśniła Interii Żukowska. - Oczywiście podzielam w pełni późniejszą uchwałę zarządu krajowego partii, która mówi o dobrowolności szczepień przeciw COVID-19 oraz o konieczności prowadzenia także przez Lewicę akcji zachęcającej do szczepień, co zresztą czynimy - dodała. Zapytaliśmy też o sprzeciw partyjnych kolegów oraz oskarżenia o to, że przedstawia swoje poglądy zamiast stanowiska partii. Jak powiedziała Interii Żukowska, jest posłanką z Warszawy wybraną przez "prawie 19 tys. wyborczyń i wyborców", których reprezentuje. - Wypowiadam się zgodnie z poglądami prezentowanymi przeze mnie podczas kampanii wyborczej i jestem w nich konsekwentna. One nie odbiegają w niczym od programu mojej partii ani linii klubu Lewicy, w którym mam zaszczyt zasiadać - podkreśla rzecznik SLD. Zmiana na stanowisku rzecznika sojuszu może być dopiero początkiem małej rewolucji związanej z funkcjonowaniem całego pionu medialnego w klubie parlamentarnym Lewicy. Jak słyszymy, chodzi o to by, poszczególne partie były reprezentowane w mediach proporcjonalnie do ich siły w Sejmie. Formalnie Żukowska wciąż koordynuje współpracę z prasą całego klubu Lewicy. Jakub SzczepańskiWspółpraca: ŁUK